Tak Markos pamiętam ten wątpliwej jakości dowcip Adama, że skoczkinie w kombinezonach nie wyglądają zbyt kobieco.
Pamiętam argumenty przeciw uprawianiu przez kobiety maratonu bo jakoby po przebiegnięciu tylu kilometrów kobieta już nigdy nie będzie mogła mieć pokarmu a uprawianie ciężarów miało powodować bezpłodność u kobiety. Takie i podobne brednie rozgłaszały wszem i wobec tak zwane "autorytety". Tymczasem rekordzistka w maratonie Paula Radcliff urodziła dwójkę dzieci a jej wynik 2 godz. 15 min jest nieosiągalny dla dużej części mężczyzn regularnie trenujących maraton a o tak zwanych amatorach nie wspomnę.
Panowie to wszytko to pokłosie tej naszej mentalności i tradycyjnej roli kobiety w społeczeństwie. To my mężczyźni urządziliśmy ten świat i wyznaczyliśmy kobietom ściśle określoną rolę i wszelkie wychodzenie kobiet poza wytyczone ramy uważamy za niewłaściwe. Do głowy nie może nam przyjść, że one nie chcą uprawiać gimnastyki artystycznej a chcą dźwigać ciężary i prać się po pyskach bo to lubią. Mają gdzieś pląsanie ze wstążeczkami czy figle w wodzie a chcą się brać za bary na zapaśniczej macie. Jedyne co możemy zrobić to zagospodarować to i pozwolić kobietom samym decydować jaki sport chcą w życiu uprawiać. Życie to wszystko zweryfikuje. Niektóre sporty w kobiecym wykonaniu zyskają popularność a inne pozostaną niszowe ale szanse na uprawianie wybranej dyscypliny musi mieć każda kobieta. Przez lata zamykaliśmy drogę do sportu kobietom i wcale się nie dziwię, że teraz głośno upominają się o swoje. To czy jakiś sport jest dla kobiety czy nie muszą przekonać się same i jedne zrezygnują a innym się to spodoba.
Wyobraźcie sobie teraz Agatę Wróbel ze wstążeczką pląsającą na gimnastycznej macie. Na Boga ta dziewczyna miała warunki tylko do ciężarów i gdyby urodziła się trochę szybciej to drogę do sportowej kariery miałaby zamkniętą. Co by jej pozostało? Pchnięcie kulą i żadnej gwarancji na sukces.