Jakoś nie wierzę, by Żyła był w stanie w jednym konkursie oddać dwa skoki pozwalające na miejsce w "10" zawodów. Chciałbym się mylić. Reszta niestety będzie toczyć boje o wejście do "30", z racji kwot startowych może to się uda "osiągnąć" w komplecie. Ja w każdym razie nie wierzę, by w niecałe dwa tygodnie forma naszych zawodników uległa tak znaczącej poprawie, by w normalnych okolicznościach walczyć na równi z Norwegią, Japonią i Austrią o brązowy medal, o pokonaniu Niemiec i Słowenii nie wspominając. Nawet Stoch, który będzie, w co głęboko wierzę, w najwyższej dyspozycji nie da rady pociągnąć tak tej drużyny, zwłaszcza, że każda z drużyn rywali będzie miała taki motor napędowy. W ogóle w rywalizacji drużynowej nie ułatwi nam faktu jeszcze jedna sprawa, mianowicie to, że startujemy nie tylko przed wszystkimi potęgami, ale nawet przed Czechami. I to jest chyba cel o którym realnie można myśleć - 6 miejsce przed "Pepikami", ewentualnie walka o piąte, jak ktoś z rywali zepsuje swój skok. I obym te słowa odszczekiwał i przepraszał po mistrzostwach

Indywidualnie prognozuje czołówkę zbliżoną do tej w Soczi (aczkolwiek nie wierzę w mistrzowski powrót Bardala). Jak dla mnie na ten moment Freund, Prevc i Stoch (w takiej kolejności), za nimi Kasai, Kraft, Koudelka, Fannemel i do głosu dojść może jeszcze Ammann. I tak na obydwu skoczniach. Tylko wiatr może moim zdaniem dopuścić do głosu kogoś, kto nie jest z tej "8" (np. Ito przy podmuchach pod narty).
A tymczasem w kadrze Finlandii na MŚ znalazł się nie byle jaki balangowicz. Trener Klinga postanowił zaufać Harriemu Olliemu i zabrać go do 5 osobowego składu na Falun. Oprócz niego jadą też Ahonen, Asikainen, Larinto i Maeaettae. W mojej ocenie powołanie Olliego to decyzja zupełnie niezrozumiała i wręcz śmieszna. Jeden zdobyty punkt w słabo obsadzonym konkursie w Vikersund, w którym Olliemu średnio wyszły może 2 skoki, a przy całej reszcie klepał bulę. Jeszcze niedawno chłopak nie potrafił zakwalifikować się do zawodów w Vikersund. Kryzys fińskich skoków trwa i po niezłym początku sezonu sytuacja wraca do tego, co działo się w ostatnich latach. Jednak i tam znaleźliby się skoczkowie, którzy od Olliego skaczą bardziej równo, jak Anssi Koivuranta, który przynajmniej nie ma problemu z zakwalifikowaniem się do konkursu głównego PŚ, a i Sami Niemi też wygląda trochę lepiej jeśli chodzi o tegoroczny dorobek.
Narty były złe i strzelanie, strzelanie też było złe ...