Jakkolwiek się to nie rozegrało, to fakty są jasne. 4 Polaków w "10", co daje świetny start do sezonu i ogromny komfort psychiczny. Polega on na tym, że nie muszą się kwalifikować, a dodatkowo skaczą pod sam koniec stawki, a więc znając wyniki rywali i skacząc w takich warunkach pogodowych jak najlepsi (albo teoretycznie najlepsi

) O ile Jan Ziobro i pewnie Krzysiek Biegun (ale to jest wielka zagadka) szybko z niej wypadną, o tyle Piotrek Żyła i Maciek Kot mogą realnie walczyć o utrzymanie swojego miejsca w tej "10" do końca sezonu.
Z tego co piszą media, Kruczek chce, a raczej nie ma wyjścia, by wystawić Bieguna w Kuusamo, jednak sprzeciwia się trener juniorów Maciusiak, argumentując, że głównym celem Krzyśka są MŚJ. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale moim zdaniem to nie MŚJ, a Igrzyska w Soczi muszą być głównym celem tego chłopaka!
Odnośnie Igrzysk właśnie, to tutaj pojawia się pytanie, czy ta forma nie jest za wcześnie, bo o ile warunki pomogły, to bez formy nie byłoby niczego. Pytanie, czy tą formę można jeszcze poprawić? Kruczek twierdzi, że są jeszcze duże rezerwy w technice skoku. Nie chcę być złym prorokiem, ale to na razie wygląda zbyt baśniowo, by się miało udać w Rosji

Decyzję Bardala i Schlierenzauera, a raczej ich trenerów, zostawiam bez jakiegokolwiek komentarza. Widowisko skoków ucierpiało, my chociaż raz zyskaliśmy

Niemniej jednak takie konkursy jak ten, dobitnie pokazują, że rekompensaty za wiatr i belkę nie mają absolutnie żadnych szans w walce z naturą. I chyba należy zastanowić się na miejscy FIS-u jeszcze nad jednym. Czy oby na pewno nie lepiej rozpoczynać sezon troszeczkę później, bo czy to Kuopio, czy Kuusamo, czy Klingenthal aura w pierwszym weekendzie nigdy nie jest przychylna? A może warto pomyśleć o rozpoczęciu sezonu poza Europą? Z drugiej strony, gdzie?
Narty były złe i strzelanie, strzelanie też było złe ...