Miałem tu na myśli zwłaszcza czterolecie po Soczi 2014. Po tym sezonie, jako jedynemu z krajów czołówki nikt znaczący nam nie kończy kariery, a przecież coraz mocniej będą naciskać jeszcze juniorzy. Austriacy mogą mieć z kolei problem. Morgenstern pewnie odjedzie po tym sezonie, podobnie jak Loilzl i Koch, zaś Kofler też jest wielką zagadką. U Norwegów pewnie skończy Bardal, nie wiadomo też, co dalej z Jacobsenem. Jedynie Niemcy też za wiele nie stracą na sile, choć Neumayer na pewno skończy niebawem, ale na pewno nie będzie to luka, która nie byłaby możliwa do zapełnienia, zwłaszcza, jak się posiada takie zdolne pokolenie młodych zawodników. Natomiast perspektywa następnych 10lat jest tak odległa, że nie ma co się nad tym w tej chwili zastanawiać. Któż mógł przypuszczać jeszcze kilka lat temu, że totalnie posypie się Finlandia i będzie regularnie przegrywać w drużynówkach z Włochami i Francją

Kto mógł przewidzieć, że Norwegów dotknie taki kryzys na przełomie wieków i, że wyjdą z niego praktycznie z dnia na dzień... Wreszcie, wydawało się jeszcze koło 2008/2009r., że to prędzej Rosjanie wejdą szturmem do ścisłej czołówki, także z racji organizowania igrzysk w Soczi, a nie Polacy. Przecież bywały już sezony, gdzie bywali lepsi od nas i to w czasach, gdzie 2/3pkt., zdobywał dla Polski sam tylko Małysz. Można się jednak pokusić o taką długoterminową prognozę np., za 50lat, która nie szykuje się dla nas zbyt optymistycznie. Idzie ocieplenie klimatu, już teraz mamy listopad, zaś temperarura wysoka, jak na tą porę roku. Jeśli ten trend się utrzyma, to podejrzewam, że w okolicach 2050r., już mało kto będzie u nas jeżdził, czy skakał na nartach. No chyba, że technika na tyle pójdzie do przodu, że będzie się skakać w ogromnych i sztucznych halach, to wtedy sytuacja się diametralnie zmieni. W każdym razie bardziej bym tu widział Polskę, jako kraj specjalizujący się w sportach letnich, w których ostatnio nieco podupadliśmy.
Obecnie jesteśmy świadkami takiego swoistego paradoksu. W latach 80-tych i 90-tych, kiedy zimy były długi i srogie, to Polska praktycznie nie istniała w sportach zimowych... Teraz z kolei, kiedy zimy są krótsze i cielpejsze, to nagle staliśmy się potęgą w skokach, wyskoczyła nam super biegaczka- Kowalczyk, coraz mocniej zaczynamy się liczyć w łyżwiarstwie szybkim, choć to już mniej sport zimowy, a bardziej halowy.