Wczoraj Marceli był jedną nogą na aucie ale chłopak jest dzieckiem szczęścia

, tym razem w sukurs przyszła mu natura. Przy w miarę normalnych warunkach nie miałby szans załapać się do 2. przejazdu po takich błędach, ale skoro już zawodnik z 5 numerem musiał walczyć niczym o życie by dojechać ze stratą w granicach 2-3 sekund... O city eventach już pisałem, to bardzo duża przewaga w stronę slalomistów. Przy równej liczbie zjazdów i slalomów, stosunku supergigantów do gigantów 6 do 8 jeszcze te miejskie szopki

.
Jest jeszcze nadzieja i Lenzerheide, a to właśnie tam 6 lat temu Svindal ustrzelił hattricka i wyciął niezły numer innemu zbierającemu już gratulacje Austriakowi

że już nie wspomnę co mu zrobił 2 lata później

.
Heniek ma ogromny talent ale ma mikrą jak na alpejczyka budowę, więc czeka go masa pracy na siłowni. Ale Kjetil na początku kariery też jakimś osiłkiem nie był

. Kilde to już mocniejsze chłopisko ale do Aksela mu daleko.
Tina pazerna nie tylko na kule różnej wielkości, postanowiła chyba rozprawić się za jednym razem ze wszystkimi możliwymi rekordami

. Rekord Hermiantora w ilości punktów już padł, teraz wyrównała jego osiągnięcie 22 pucharowych podiów w sezonie. Chociaż przed Słowenką jeszcze 4 szanse to jednak wątpię aby dała radę wyrównać rekord 14-tu wygranych Vreni Schneider. Teoretycznie może to zrobić, ale na pewno już nikt, nigdy nie popisze się taką skutecznością jak fenomenalna Szwajcarka, 14 zwycięstw w 17 startach

, a gdyby odjąć dwa supergiganty w których Vreni startowała okazjonalnie, coś niesamowitego.
Mareqna nie zapominaj że od przyszłego sezonu Aluś jeździ w barwach ojczyzny mamusi
