albatros napisał(a):czy chciałbyś dokonać cięcia przywilejów, np. KRUS-u, czy liczby urzędników, bez zapewnienia osłon dla dotkniętych tymi cięciami? Jeśli tak, to pozostawiasz miliony obywateli tego kraju bez środków do życia, jeśli jednak nie, to skąd wziąć środki na te osłony?
Mówienie o milonach obywateli w tym przypadku to już moim zdaniem demagogia. Reforma KRUS powinna polegać na zwiększeniu składek płaconych przez rolników, a z czasem zrównanie z tymi płaconymi przez resztę Polaków, chociaż to już powiedzmy dalsza perspektywa czasowa, na razie można mówić o zrównaniu składek w przypadku najbogatszych rolników, a u reszty ich stopniowe podnoszenie. Oczywiście możnaby wprowadzić jakieś ulgi w przypadku rodzin wielodzietnych, które ze względów demograficznych powinny być szczególnie wspierane. Jeżeli dodamy do tego wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie składek zdrowotnych, to może spowodować to, że kilkadziesiąt tysięcy pseudorolników znajdzie się w ciężkiej sytuacji, ale nie widzę powodów, aby państwo traktowało rolników w szczególny sposób, losem bezrobotnych zajmują się Urzędy Pracy. Zmiany powinny też uszczelnić system, bo ileż jest ludzi, którzy pracują poza rolnictwem, a na roli tylko dorabiają lub posiadają tylko ziemię, a korzystają ze wszystkich przywilejów.
Odnośnie urzędników, to należałoby zwolnić tych najmniej kompetentnych, których jak każdy zdaje sobie sprawę nie brakuje. Chociażby moje doświadczenie z Urzędem Skarbowym, w którym rozliczałem się w formularzu PIT ze stypendium i po pewnym czasie otrzymałem wezwanie, bo coś im się nie zgadzało. Z tego powodu musiałem jeździć 2 razy, bo za pierwszym akurat żadna z urzędniczek nie była kompetentna, za drugim w końcu udało mi się wytłumaczyć zajmującej się tego typu sprawami urzędniczce zasady, które są opisane w książeczce wydawanej przez Urząd Skarbowy, kłaniało się czytanie ze zrozumieniem, jakież było moje zaskoczenie, gdy się okazało że mam wszystko dobrze wypełnione

. Na koniec dodam, że akurat przykład przepisów dotyczących stypendiów, to jeden z wielu absurdów w polskim prawie, który generuje koszty i marnuje czas obywateli. nie przynosząc żadnych dochodów, bo mało który uczeń ma tak duże dochody, aby przekroczyć kwotę wolną od podatku. Ogólnie wracając do tematu, to moim zdaniem należałoby zwolnić kilkadziesiąt tysięcy urzędników i systematycznie upraszczać prawo oraz tam gdzie można wyręczać urzędnika za pomocą systemu informatycznego. Co do odpraw to powinny one być podobne, do tych w prywatnych przedsiębiorstwach, czyli w przypadku urzędników z kilkuletnim stażem nie powinny przekraczać rocznej pensji, natomiast w przypadku urzędników z dłuższym stażem, oczywiście większe, ale i tak w perspektywie kilku lat byłoby to opłacalne z perspektywy państwa, jako wielkiego przedsiębiorstwa. W prasie czyta się wielokrotnie o obijających się urzędnikach, np. ostatnio gdańscy urzędnicy przez większą część pracy na różnych forach bronili Adamowicza, zamiast pracować

.
Co do innych przywilejów, to nie wiązałoby się to z zwalnianiem, więc ja nie widzę tych milionów obywateli, którymi trzeba byłoby się zająć. Obecne systemy emerytalne dla służb mundurowych i górników są po prostu niesprawiedliwe w opinii większości Polaków. A pomysł, że jak ktoś pracował miesiąc w policji to nabył już przywilej do emerytury po 15 latach, to mógł wymyślić tylko humanista. Jeżeli ktoś przepracował w policji 10 lat, to powiedzmy nabył ten przywilej w 66,7%, więc jeśli czas pracy wymaganej do otrzymania emerytury zostanie wydłużony do 30 lat, to dany policjant będzie musiał pracować przynajmniej 20 lat, aby otrzymać emeryturę.
Ze względu na słaby stan finansów publicznych należałoby również zpowrotem podnieść składkę rentową o 3% po stronie pracowników, bo rząd nie poczynił żadnych kroków w celu zmniejszenia wydatków ponoszonych przez FUS. Poza tym tak duża obniżka była możliwa z perspektywy wysokiego wzrostu gospodarczego, który obecnie niestety poszedł w zapomnienie. Ponadto zmiania ta spowodowała jedynie wzrost konsumpcji, bez większego pozytywnego wpływu na rynek pracy, po prostu te pieniądze przejedliśmy, a dziura budźetowa z powodu tej obniżki poszerzyła się do tej pory o jakieś 70 mld złotych.
albatros napisał(a):Generalnie twoje pomysły zakładają skrzywdzenie milionów Polaków i pozostawienie ich samych sobie.
Pomysły o których piszę, popiera zdecydowana większość ekspertów, ale rozumiem Ty albatros jesteś mądrzejszy. Ponadto nikt nie zostawia kilkadziesiąt tysięcy rolników czy urzędników samych sobie, tylko jako bezrobotni znajdą się w takiej sytuacji jak reszta bezrobotnych Polaków. Sytuacja obecna, gdy sprzątaczka, kasjerka czy pracownik na linii produkcyjnej zarabia 1000 złotych na rękę, bo musi sponsorować przywileje dla innych grup społecznych też nie jest sprawiedliwa.
Trzeba wspierać obecnie rodzimy przemysł, firmy takie jak Solaris czy PESA, bo one są szansą na większy wzrost gospodarczy i nowe miejsca pracy, ale bez inwestycji czy tworzenia nowych specjalnych stref ekonomicznych oraz usuwania barier prawnych do czego są potrzebne też pieniądze, niestety nie jest to możliwe.
albatros napisał(a):Nie wiem ile masz lat, ale zapewne kiedyś się uczyłeś, albo dalej to robisz, więc
skoro jesteś za likwidacją przywilejów, może wprowadzić opłaty za szkoły, nawet podstawowe, studia, zlikwidować ulgi za przejazdy komunikacją. Dlaczego student miałby dostawać wsparcie, skoro odmawiasz go rolnikom, czy urzędnikom? Przecież "life is brutal"
Obecnie studiuję. Trochę mnie śmieszy porównywanie wsparcia udzielanego studentom, do przywilejów rolników, bo przecież studiują i dzieci rolników i dzieci np. sprzedawców. Ale skoro już poruszyliśmy temat edukacji, to edukacja ta zarówno na etapie studiów wyższych oraz szkół podstawowych, gimnazjum czy liceum powinna zostać poddana licznym reformom. Po pierwsze należałoby zmniejszyć o około połowę liczbę miejsc na studiach stacjonarnych na uniwersytach oraz na niektórych kierunkach na politechnikach. Bo sytuacja w której państwo finansuje studia dla osoby, która potem nie ma szansy znaleźć pracy, bo nie ma zapotrzebowania na zdobyte przez nią umiejętności na studiach, jest co najmniej chora. Ponadto od wielu lat na polskich uczelniach liczy się ilość, a nie jakość, cały czas wymagania na studiach są obniżane, bo nie można zrobić zaliczenia, które obleje połowa roku, bo jest po prostu za głupia, więc cały czas poziom idzie coraz niżej. Chociaż, to i tak jest mały spadek poziomu, w porównaniu do tego z czym mamy do czynienia w gimnazjum czy liceum. Powszechna jest opinia, że w podstawówce i gimnazjum nie trzeba się uczyć prawie w ogóle, a w liceum tylko trochę, bo po co wprowadzono obowiązkową maturę z matematyki, skoro jest ona na tak niskim poziomie, że zda ją rozgarnięty gimnazjalista. Biorąc pod uwagę coraz niższy poziom edukacji oraz coraz większe problemy nauczycieli z młodzieżą zadziwiające jest to, że na jednego nauczyciela przypada zaledwie 10,5 ucznia i w tej statystyce jesteśmy jednym z liderów na świecie:
http://www.edufakty.pl/index.php/nowe-t ... ciela.html Artykuł ten świadczy o potrzebie większych zwolnień wśród nauczycieli oraz zwiększeniu efektywności ich pracy. Podsumowując, dzięki zaoszczędzeniu na ilości, należy zwiększyć środki na jednego studenta oraz na badania i laboratoria. Pozwoli to na zwiększenie poziomu oraz ograniczenie liczby osób, które podczas studiów zmarnowałyby tylko czas. Tymczasem obecne działania rządu to po prostu tragedia: zmiania podstaw programowych mająca na celu głównie wyciśnięcie z rodziców większych pieniędzy na nowe podręczniki, bo stare nie mają znaczka i kilku stron

, program kierunków zamawianych według mnie prowadzony bez sensu i ponadto niesprawiedliwie, pomysł ograniczenia stypendiów naukowych tylko jeszcze bardziej obniży poziom studiów. Co do zniżek, to akurat nie popierałbym ich zniesienia, chyba że stalibyśmy na skraju bankructwa, dzięki tym zniżkom studenci i młodzież szkolna korzysta w dużym stopniu z komunikacji publicznej, ponadto byłoby to sprzeczne z prorodzinną polityką, którą jak najbardziej popieram.