zdzichu napisał(a):Mancuso to jest jednak klasa. Cały sezon cieniutko, a gdy przychodzi najważniejszy moment sezonu jest w formie.
Odpowiedź jest bardzo prosta i nazywa się ALS
http://instagram.com/p/kHpdHHl-rJ/embed/#Gdyby się Julci udało utrzymać na pudle byłoby świetnie, ale wiem że będzie jej ciężko, oby dojechała do mety. To samo z Larą, ogólnie pierwsze 4 miejsca po zjeździe bardzo fajne, ale pewnie ta dybiąca na nie 5-ta wygra jak znam złośliwość losu

. Ale może tyczka jej wpadnie gdzieś między... narty

. Hosp ma dobrą pozycję do ataku.
Szkoda że Lotte to slalomowa "noga" , Ragnhild też raczej będzie miała kłopot ale slalom jest kręty

Parę słów o zjeździe mężczyzn, wczoraj miałem jakiegoś lenia i nie chciało mi się w ogóle nic pisać

. No cóż, tradycji stało się zadość, zjazdu na igrzyskach nie może wygrać faworyt to rzecz oczywista. Jedynym wyjątkiem był w SLC Kocur Strobl , a tak od kiedy pamiętam to wygrywały "ogórki"

. Albertville Ortlieb, później udowodnił że jeździć szybko potrafi ale we Francji zrobił psikusa, w Lillehammer Moe "ukradł" złoto Aamodtowi, ale Amerykaniec złapał w Norwegii niesamowity ciąg, w Nagano Cretier pozbawił tytułu Kjusa, podobnie jak wspomniany Strobl w SLC, w Turynie kolejny Francuz, tym razem Deneriaz zagrał na nosie faworytom no i w Vancouver też nie można powiedzieć że wygrał ten na którego najbardziej liczono.
Norwegów prześladuje jakieś fatum w olimpijskim zjeździe, oprócz Turynu od Lillehammer do Vancouver ciągle ktoś im sprzątał złota sprzed nosa. I gdyby nie Innerhofer to w Soczi byłoby tak samo. Szkoda Aksela ale cieszy medal Jansruda, po zerwaniu wiązadeł rok temu wrócił w pięknym stylu. Svindal i Miller mieli gorsze warunki od Mayera co sam Austriak przyznał, Włoch jakoś się obronił z dalszym numerem choć w tym sezonie podium nie powąchał

. Svindal wielu błędów nie popełnił, troszkę w środku przespał, a co do dwójki komentującej w tvp, szkoda słów. To co oni wyrabiali podczas przejazdu Bodzia zagłuszając się wzajemnie to totalna porażka.