Doping

[markos7207]

Mika Myllylä oficjalnie potwierdził przed sądem to co mówił w wywiadzie telewizyjnym rok temu, czyli że stosował EPO ale nie powiedział kto mu podał hormon i czy inni także go stosowali. Własnie rozpoczął sie proces w sprawie dopingu i składania fałszywych zeznań przez działaczy fińskiej federacji narciarskiej w procesie przeciwko agencji prasowej FNB która zazuciła w 1998 roku fińskim biegaczom i związkowi zorganizowany doping krwi.
Na jaw wychodzi sporo interesujacych faktów. Takich jak ten że podczas skandalu z MŚ w Lahti Jari Isometsä miał otrzymać ok. milion fińskich marek za wzięcie winy na siebie. W materiale dowodowym jest tez mowa o tym że Finowie mieli przyjmować doping krwi już podczas MŚ w Trondheim i rok póżniej podczas igrzysk w Nagano. Większość opiera się na zeznaniach skruszonego byłego trenera fińskich biegaczy Kari-Pekka Kyrö według którego Jari Räsänen podczas mistrzostw w Norwegii miał tak wysoki poziom hemoglobiny, świadczący o stosowaniu EPO, że trzeba mu było upuszczac krwi. Były trener twierdzi też że dostał od jednego z oskarżonych działaczy torbę z EPO i hormonem wzrostu podczas jednego z jesiennych obozów treningowych w 1999 roku i że teśrodki mieli otrzymać Myllylä, Harri Kirvesniemi, Jari Isometsä i Janne Immonen. Mika mówi że nie pamięta tego faktu a inni zaprzeczaja.
Lekarz Pirkka Mäkelä potwierdził że jesienią 1997 roku zanotował gwałtowny wzrost wskażników krwi fińskich biegaczy ale zaprzeczył swojemu udziałowi w procederze.
Zapewne będzie coraz ciekawiej .

[figaro56]

To co się teraz dzieje to takie wstrząsy wtórne po tym trzęsieniu ziemi w fińskich biegach. Niemniej w kilku wypadkach pojawiły się rysy na kolejnych znanych nazwiskach. Sam jestem ciekaw jak się to skończy.

[Daniel]

Ilekroć o tym czytam tym bardziej ponure to wszystko się wydaje ... o zbliżającym się procesie było głośno już w październiku, pojawiły się wtedy też i pierwsze komentarze, wypowiedzi, niekiedy sensacje, głos zabrały także biegaczki z lat 80-tych, z których słów wynika, że już wtedy doping był normą ... - http://www.sportowefakty.pl/zimowe/2010 ... j-biegacz/ wspomniany przez Makosa Kyrö mówił na początku nawet o Matikainen.

Swoją drogą, w książce "Na światowych skoczniach i trasach" autor pisze o sytuacji z igrzysk w Sarajewie, gdy w pokoju Marji-Liisy Hamalainen znaleziono zakrwawione ręczniki, co stało się podstawą podejrzeń o doping Finki. Nigdzie poza tą książką nigdy niczego na temat więcej nie znalazłem, czy ktoś mógłby cokolwiek dodać?

Tak czy siak, powoli układanka zaczyna mieć coraz więcej elementów, z których wyłania się obraz dopingu w Finlandii na przestrzeni lat ... już sezony 1997-2001 to byłoby wiele, a być może to i dłuższy, znacznie dłuższy okres.

[Duche]

Daniel, dla ciebie to jakaś nowość, że doping w sporcie był już normą w latach 80-tych? Przecież to żadna nowość, on już był czymś regularnie stosowanym przes sportowców wcześniej. Jeśli ci to interesuje, to polecam ci przeczytać książkę Zerwany Łańcuch, napisany przez masażystę Festiny, gdy opisuje on różne sztuczki stosowane przez kolarzy etc. Gdzieś w sieci na pewno jest ona w formacie pdf. Sam też poszukam i jak znajdę to tutaj wrzucę.

[markos7207]

I kolejny ciekawy przypadek. Estońska gazeta Postimees na swojej stronie internetowej podała, że Andrus Veerpalu miał w końcu stycznia pozytywny wynik testu antydopingowego. Jak wiadomo estoński biegacz ogłosił na kilka dni przed MŚ w Holmenkollen że zakończył karierę, czym mocno zaskoczył swoich kibiców a także rywali. Przyczyną była, jak podawał, kontuzja kolana której nabawił się podczas zgrupowania w Davos.
Na razie podobno pozytywny wynik dała próbka A, wynik badania próbki B miałby być znany w połowie kwietnia. Póki co Veerpalu zaprzecza by to była prawda, podobnie jak jego trener i estońska federacja. Także w FIS oficjalnie nic w tej sprawie nie wiedza, tak przynajmniej mówią Jürg Capol i Sarah Fussek. Nazwisko Veerpalu już kilka razy przewijało się w kontekście dopingu krwi w związku z aferą wiedeńskiego laboratorium Humanplasma, gdzie "wzmacniał się" m. in. austriacki kolarz Bernhard Kohl. Według słów jego menadżera Stefana Matschinera z usług laboratorium korzystało także wielu biegaczy narciarskich i biathlonistów. Odwiedzać klinikę mieli austriacki biegacz Christian Hoffmann i Veerpalu właśnie.
W sprawie Hoffmanna dochodzenie wszczął austriacki związek co było przyczyną zakończenia kariery przez austriackiego biegacza a w sprawie Estończyka skończyło się na podejrzeniach bo twardych dowodów nikt nie przedstawił.
Ciekawe ile tym razem jest prawdy w tej informacji, choć tym razem podaje to estoński portal. Jeśli to prawda wszystko powinno się wyjaśnić w połowie kwietnia.
Andrus Veerpalu to był wybitny specjalista stylu klasycznego i był znany z tego że miał wielką zdolność osiągania wysokiej formy na imprezy rangi mistrzowskiej. Czy to był efekt talentu i ciężkiej pracy czy też pomagał sobie w niedozwolony sposób, oto jest pytanie .
Już jeden upadły mistrz przyznał się że wcale takim wielkim mistrzem nie był...

[RakuNH]

Nie mógłbym nie wspomnieć o wpadce w rosyjskiej drużynie kombinatorów. Z pewnością ta wiadomość ucieszy Mattiego i nie będzie tak radosna dla Duche. Jak widać nawet mało znani Rosjanie, którzy lata "świetności" mają za sobą lubią sobie pomóc w osiąganiu dobrych wyników Myślałem że Tzvetkov już dawno skończył z kombinacją, a on mimo wszystko chciał wystartować w Soczi i jeszcze się szprycował

[matti]

Raku, każdy człowiek orientujący się w sporcie wie, że w Rosji każda dyscyplina opiera się na niedozwolonym wspomaganiu. Tu się nic nie zmieniło od czasów ZSRR

[Duche]

Powiedz mi królu złoty, gdzie jest inaczej?

[Daniel]

Duche, nie nowość, wiem że doping ma swą historię. Ale już tak mam, może to naiwność, że jednak zawsze chcę wierzyć, że jeśli ktoś nie wpadł, to był czysty ... choć często ta wiara bywa zachwiana.

Andrus ... nie ukrywam, że mam wielką nadzieję, że jednak nic nie będzie, akurat jemu zawsze kibicowałem, dużo radości dało mi zwłaszcza jego zwycięstwo w Libercu, nie był już tak mocny, a jednak wygrał. Oby, oby ...

[Duche]

Z tego co wyczytałem, to zarówno FIS jak i estońska federacja nie potwierdzają wpadki Andrusa. Sam zainteresowany także zaprzecza.

[albatros]

Powiedz mi królu złoty, gdzie jest inaczej?

Znowu nie przesadzaj. Jest grupa krajów zbyt biednych i zbyt dostępnych, gdzie na doping mogą pozwolić jednostki, więc nie ma szans żeby zrobić system. Choćby my, w kraju gdzie związki nie mają środków na badania, czy sprzęt raczej nie można mówić o powszechnym systemowym stosowaniu dopingu (chyba że podciągniemy apteki jak sprawców kierowniczych przy sprzedaży tussipectu młodzieży ) . Natomiast inna grupa krajów jest na tyle rozwinięta technologicznie i na tyle wpływowa, że stosują legalne formy wsparcia farmakologicznego. Czy australijscy pływacy albo norwescy narciarze stosują doping. Po co, jak legalnie wyrównują swoje szanse.
Rosja na tym tle jest ewenementem. Kilka razy już to poruszałem. Wieli kraj, o wielki sile, ale zacofany. Wystarczy wspomnieć słynną wpadkę ciężarowców chyba w 2006 roku. Ich medykamenty były przeterminowane (bądź niewłaściwie przechowywane - słyszałem dwie wersje). Matti może atakuje Rosjan trochę po bandzie, ale doping w ich wykonaniu to karykatura światowego procederu i zbyt wiele akurat takich państw na świecie nie ma.

[albatros]

Z tego co wyczytałem, to zarówno FIS jak i estońska federacja nie potwierdzają wpadki Andrusa. Sam zainteresowany także zaprzecza.

Z tego co można wyczytać, wpadka miała miejscu na terenie kraju macierzystego. Sprawa jest po stronie estońskiego związku i raczej chwalić się tym nie będzie, czeka na rozwój sytuacji. FIS zajmie stanowisko po zbadaniu próbki "B". Jeśli wpadł, to takie milczenie działaczy nie jest nowością, poza tym Veerpalu nie był anonimowym człaponem, tylko wybitnym zawodnikiem, a takich inaczej się traktuje i daje im szanse przygotowania obrony.

[nicpoń]

Tak myslę, że doping można by znacznie ograniczyć, gdyby była presja pieniężna na złapanych. Każde zawody powinny mieć w regulaminach, jak cwaniaczek oszukiwał, zwraca koszty biletów, nagród, forsę sponsorom. Marion Jones po wpadce została bankrutem. Niestety to niecodzienny przypadek. W kraju stojącym dopingiem trzy wstrętne oszustki uznawane sa za gwiazdy. Jegorowa, Daniłowa i Łazutina powinny być na peryferiach sportu. Tymczasem ich kraj nie uznaje dyskwalifikacji, nagradza medalami i honorami. Na wieki przy ich nazwisku powinna być gwiazda, dopingowicz.
Zresztą podobnie jest u nas. Dopingowicz Chmara jest odpowiedzialny za Klub Polska 2012. Robi za eksperta. Straszny polityk, ale jak widać wybrał partie, gdzie Miro i Zbychu maja się dobrze. Podobnie nasz dzielny specjalista od wątróbki made in Chine. Ciekawe czy my podatnicy będziemy mu płacić emeryturkę sportowa za krążek z Sydney. Dla takich ludzi, którzy skrzywdzili nasz kraj nie powinno być żadnych przywilejów. On i taka Kornelia powinni zwrócić koszty przygotowań do igrzysk, powinno się zabrać im wszystko co dostali wraz z odsetkami. Dali się złapać, powinna być kara.
Doping można ograniczyć bardzo szybko, ale trzeba chcieć, a teraz to się dzieje, to łapanie króliczka pod publiczkę.
Inna rzecz WADA powinna być niezależna i to ona powinna określać co wolno, a nie działacze. Później się dopuszcza różnych niepełnosprawnych pokroju Norweżek. Sport powinien być dla zdrowych, jak ktos się dusi na zimnym i musi sobie dać strzała z inhalatora, nie powinien zawadzać prawdziwym sportowcom. Ciekawe czy jakby były z Burkina Faso, to tez mogłoby się sterydować. Podobnie robią inne bogate, albo wpływowe kraje.

[albatros]

nicponiu, a gdzie u ciebie miejsce na skruchę i szanse poprawy...

Chmara nie jest już szefem klubu londyńskiego. Został wiceprezydentem Bydgoszczy i zrezygnował z przewodniczenia temu ciału, ale dalej w nim zasiada.

[markos7207]

Wszystkie spekulacje o pozytywnym teście dopingowym Andrusa Veerpalu potwierdziły się w całości. Na wczorajszej konferencji prasowej potwierdził to estoński związek narciarski, że zarówno próbka A oraz B, pobrane 29 stycznia w Otepää przez kontrolerów WADA, wykazały obecność hormonu wzrostu u estońskiego biegacza. Na konferencji obecny był także Veerpalu który przyznał że wiedział o pozytywnym teście gdy ogłaszał decyzję o zakończeniu kariery w dniu rozpoczęcia MŚ w Holmenkollen i to był powód tej decyzji. Tak więc opowieści o kontuzji kolana czy tajemniczym wirusie można między bajki włożyć. Oczywiście do stosowania dopingu się nie przyznaje i twierdzi że za jego sukcesami stała ciężka praca...
Nie podejmuję się oceniać czy to był jednostkowy przypadek stosowania dopingu przez Veerpalu i kończy przez to karierę w niesławie, czy też oszukiwał przez lata i był cwańszy od kontrolerów. Faktem jest że jak pisałem wcześniej jego nazwisko pojawiało się w kontekście dopingu już niejednokrotnie. A sam Estończyk był znany z zadziwiającej łatwości osiągania formy akurat na mistrzowską imprezę, choć przez cały sezon zarówno przed jak i póżniej po mistrzostwach czy igrzyskach, był niewidoczny i osiągał kiepskie lub conajwyżej średnie wyniki. Oczywiście miewał także bardzo dobre starty w PŚ jak choćby 2-krotne zwyciestwa na "50"-kę w Holmenkollen.
Osobiście nigdy za nim nie przepadałem i miałem do niego ograniczone zaufanie od Nagano i Ramsau gdy nagle wskoczył do czołówki. Może dlatego że Estończycy bardzo blisko współpracowali z Finami .

[figaro56]

Są sportowcy co do których ma się te podejrzenia graniczące z pewnością, że do sukcesów nie doszli uczciwą drogą. Niestety nic nie można zrobić jeżeli nie ma się twardych dowodów. Staram się raczej nie spekulować w takich wypadkach i podejrzenia zachowywać dla siebie ale czasami człowiek nie zdzierży. Wyjątkowo głośno gardłowałem swego czasu na temat trójki greckich lekkoatletów Kenderis, Thanou i ostatnia Halkia. W tym przypadku nie czekałem na dowody bo śmierdziało mi to szwindlem z daleka i życie przyznało mi rację. Jak można wierzyć komuś kto w rok z przeciętnego sportowca bez żadnych sukcesów zostaje mistrzem olimpijskim poprawiając rekord życiowy o 4 sek na 400m p/płot. Zawsze zapala mi się czerwona kontrolka w przypadku tych odnoszących sukcesy na imprezach mistrzowskich, którzy przez cały sezon nic nie pokazują a wręcz unikają startów i konfrontacji na międzynarodowych arenach. Jest kilku zawodników co do których miałem podejrzenia a już pokończyli kariery. Niektórzy po latach się przyznawali, inni idą w zaparte do końca i cóż można zrobić? Niech ich tam już miłosierny Bóg osądzi.

[Duche]

Veerpalu i jego prawnik zapowiedzieli odwołanie do trybunału sportowego. Andrus nadal nie przyznaje się do stosowania hormonu wzrostu i przeprasza jednocześnie swoich kibiców, że muszą oni oglądać, że on w tak brzydki sposób kończy karierę. Trener Estończyków wierzy w słowa Veerpalu. Z kolei Johan Olsson stwierdził, że nie był zaskoczony tym, że wielki Estończyk został złapany na dopingu. Również Odd-Bjoern Hjelmest powiedział, że jest rozczarowany tą wiadomością i czuje się oszukany przez swojego byłego rywala z narciarskich tras.

Veerpalu to dla mnie był człowiek biegający wspaniale technicznie klasykiem i tego dzięki dopingowi na pewno się nie nauczył. Nie wydaje mi się, aby to, że potrafił przygotować szczyt formy na mistrzowskie zawody było jakimś powodem podejrzeń. W PŚ przecież też bywały sezony, że zajmował wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej. Poza tym Andrus liczył się tylko w stylu klasycznym, więc stąd często miewał słabe wyniki w PŚ, skoro mu technika dowolna nie leżała.

[figaro56]

No to mamy klops, tym razem w biathlonie. Przyłapali Chwostenko. Tłumaczy się, że brała syrop. Różne słyszałem tłumaczenia ale jak może profesjonalny sportowiec sam sięgać po leki tego nijak nie mogę zrozumieć a z tej informacji tak wynika. Czyżby kolejna która woli wyjść na idiotkę niż oszustkę? Chyba ukraiński medal w sztafecie poszedł się rypać.

[karlos]

Akurat to tłumaczenie z syropem nie jest wzięte z sufitu, bo przed mistrzostwami miała pozwolenie na jego branie, tylko podobno bidula nie wiedziała, że podczas zawodów już go brać nie może, więc może się Ukrainkom upiecze, bo w sumie Chwostenko jakby nie patrzeć pobiegła jak to ona słabiutko, więc według mnie Ukrainki na medal zasłużyły.

[Duche]

Zwłaszcza, że Oksana chyba tylko w sztafecie startowała, więc raczej choroba nie jest wymyślona, skoro indywidualnie nie startowała.