przez matti » 01 Lip 2014 09:04
I półrocze 2014 r. w Polsce - demografia, gospodarka, polityka
Za nami pierwsze sześć miesięcy 2014 r. Dużo się w tym czasie wydarzyło. Mieliśmy wybory do PE, gospodarka "ruszyła z kopyta", poprawiła się demografia(?).
Polityka; Najważniejsze, z politycznego punktu widzenia, były wybory do Parlamentu Europejskiego (25.05). Ich wyniki niektórych poważnie zaskoczyły. Okazało się, że przewaga Platformy Obywatelskiej nad Prawem i Sprawiedliwością wyniosła zaledwie kilka dziesiątych punktu procentowego. Do tego znakomity rezultat osiągnęła Nowa Prawica JKM (7%). Totalną klęskę poniosły partie lewicowe - SLD nie dociągnęła do 10%, a Europa Plus/Twój Ruch nie przekroczyła progu wyborczego. Po raz kolejny okazało się, że w centrum nie ma już miejsca dla nowej, mocnej formacji - Solidarna Polska i Polska Razem nie wprowadziły nawet jednego przedstawiciela do PE. W tym momencie toczą się rozmowy pomiędzy Jarosławem Gowinem, Zbigniewem Ziobrą i Jarosławem Kaczyńskim nad "zjednoczeniem prawicy", co ma nastąpił w połowie lipca. Scalenie trzech formacji wokół PiS-u może przynieść tym ekipom nawet 40% poparcia. Ponadto tradycyjnie już swoje 6,8% zdobył PSL. Nie udał się start Ruchowi Narodowemu, który wywalczył 1,4%.
Prawdziwe zmiany na scenie politycznej przyniósł czerwiec. Oprócz wspomnianych wyżej rozmów "zjednoczeniowych na prawicy", doszło do rozbicia koalicji Europy Plus/Twój Ruch. Część polityków zmienia formacje (Anna Grodzka z TR do Zieloni 2004, Andrzej Smirnow z PO do..., Lidia Geringer z SLD do ...). Polityką zachwiały taśmy "Wprost". W ich wyniku spadło zdecydowanie poparcie dla PO (w sondażach ma ona około 24%). PiS cały czas zbiera około 32%. Rośnie poparcie dla KNP - 11%. Janusz Korwin-Mikke nie wyklucza koalicji z Kaczyńskim. Zapowiada, że nie interesują go teki ministerialne. Interesuje go tylko realizacja jego programu, czego będzie wymagał jako koalicjant. Czy dojdzie do koalicji PiS-KNP? Jest to na dziś dzień najbardziej prawdopodobny scenariusz polityczny.
Gospodarka; W I kwartale 2014 r. wzrost gospodarczy osiągnął 3,4 % rok do roku (w II kwartale wzrost powinien osiągnąć poziom od 3% do 3,5%). Dało to efekt na rynku pracy. Zatrudnienie wzrosło o 0,7% rok do roku. Stopa bezrobocia zdecydowanie spadła - obecnie wynosi 12,5% (jest niższa o 1,1 p.proc. od stopy bezrobocia na koniec maja 2013 r.). Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiada, że spadek będzie nadal odczuwalny. Jeszcze podczas wakacji zjedziemy poniżej 12%. Na koniec roku stopa bezrobocia nie powinna drastycznie wzrosnąć. Szacuje się, że wyniesie 12,2/12,3% (czyli o 1,2/1,1 p.proc mniej niż na koniec 2013 r.). Rosną też pensje. Od początku roku 2014 pensja minimalna wynosi 1680zł brutto (1240zł netto). Rząd zapowiada, że od 1.01.2015 r. pensje minimalne wynosić będą 1750zł brutto (około 1290zł netto). Średnia pensja jest obecnie na poziomie około 4000zł brutto (około 3000zł netto). Znacząco zahamował wzrost cen. Inflacja w maju 2014 r. wyniosła zaledwie 0,2% rok do roku. Minister finansów Mateusz Szczurek informuje, że już w czerwcu może dojść do deflacji (realnego spadku cen rok do roku). Taki stan może utrzymać się przez kilka najbliższych miesięcy. Dla zwykłych konsumentów deflacja jest korzystna. Jednak dla gospodarki w dłuższej perspektywie może przynieść negatywne skutki (przykład Japonii). Warto odnieść się też do planów na przyszłość. W Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2014-2017 zapisano, że znacznie spadnie stopa bezrobocia. Szacuje się, że na koniec tej dekady (do 2020 r.) może ona wynieść zaledwie 7% (według metodologii GUS) i 5% (według metodologii Eurostatu). Oznaczałoby to, że będziemy mieli sytuację na rynku pracy taką jak w Austrii lub w Holandii, gdzie praktycznie nie ma bezrobocia.
Demografia; W I kwartale 2014 r. urodziło się o 1,3tys. więcej dzieci niż w tym samym okresie 2013 r (urodziło się około 91,5tys. dzieci). Rząd ogłosił sukces - uznano, że to zasługa rocznego urlopu rodzicielskiego (obowiązuje od 1.09.2013 r.). Demografowie są bardziej sceptyczni. Informują, że ten wzrost o niczym nie świadczy. Twierdzi się nawet, że około 15 tys. z tych dzieci urodziło się na emigracji (zostały one tylko zarejestrowane w polskich urzędach). Niestety obserwuje taki proceder w mojej okolicy więc może to być prawdą (matki potrafią przyjechać do kraju, żeby urodzić. Po czym ponownie emigrują z dzieckiem). Olbrzymim problemem jest masowy exodus młodych ludzi z kraju. Tylko w I półroczu zaobserwowałem wyjazdy (biorę pod uwagę tylko emigrację z myślą "na stałe", a nie sezonowo) 10 moich bliskich znajomych (część wyjechała ze swoimi partnerami/partnerkami). Najczęstsze kierunki wyjazdów to Wielka Brytania, Holandia i Niemcy. Co gorsza kolejne osoby zapowiadają wyjazd (głównie świetnie wykształceni - po kierunkach lekarskich, AGH, Politechnikach, z kilkoma fakultetami). Obawiam się, że ten exodus ma olbrzymi wpływ na spadek stopy bezrobocia i niedobór pracowników w niektórych zawodach (brakuje lekarzy, pielęgniarek, inżynierów w niektórych działach, spawaczy, itd.). Według szacunków demografów tylko w ubiegłym roku wyjechało z myślą "na stałe" około 500 tys. osób (jest to nadwyżka emigrujących nad wracającymi. Czyli realnie wyjechało więcej). W tym roku tendencja jest równie duża. Badania naukowców są bezwzględne - 70% tegorocznych maturzystów zapowiada wyjazd na stałe z kraju (20% chce wyjechać zaraz po egzaminach - co zresztą obserwuje bo już emigrują. Reszta chce skończyć studia i dopiero wtedy wyemigrować - rozmawiałem z paroma osobami, które idą na lekarzy, prawników, inżynierów. Z 10 osób zaledwie jedna deklaruje, że nie wyjedzie. Reszta pyta gdzie?, a nie czy? wyjechać). Sytuacja robi się dramatyczna... .
Co zrobić, żeby zatrzymać młodych? Dlaczego młodzi nie widzą pozytywnych zmian w kraju o których trąbi władza? Czy czeka nas katastrofa w myśl której ludzie na emeryturach nie będą mieli za co żyć (nie będzie miał kto na nich zarobić). A może sprowadzimy imigrantów ze wschodu i to oni będą pracować na naszych emerytów?