przez ssonicsl » 20 Lip 2012 13:02
Froome. Bardzo nieładne zachowanie. Albo wyjmuje słuchawkę z ucha i udaje że nic nie słyszę i nie widzę i jadę po swoje, albo grzecznie jadę na lidera i w jego tempie. Czemu miały służyć te ataki? Odjeżdża, czeka, odjeżdża, czeka. Chciał ośmieszyć WIgginsa? Kto tu jest liderem? Chyba nie Froome. Zresztą dla mnie cały Froome wygląda podejrzanie...
Wiggins. Mistrz świata, mistrz olimpijski, który kilka lat temu postanowił przejść w 100% na szosę i zostać prawdziwym góralem. Mocno schudł i efekty były widoczne już w pierwszym roku. Ale dla niektórych i tak to mało i się pytają skąd się ten gość wziął. To po prostu jest wybitny kolarz, który postanowił zostać wybitnym góralem.
Evans. Jakieś zatrucie, jakaś nieco słabsza forma, wiek. Nie można powiedzieć, że nie próbował. Nie dał rady. Trudno. Zwycięzca może być tylko jeden. Tym razem (i chyba już zawsze tak będzie) nie jest nim kangur.
Voeckler. 4 razy w ucieczce - 4 razy ucieczka dojeżdża do mety. Gość ma takiego czuja, że hoho. Nie ma drugiego takiego w całym peletonie. Szkoda straty z pierwszych etapów, gdy zostawał po kraksach, bo spokojnie mógłby być w pierwszej 10. Znowu. Dziwie się, że nie jedzie na IO.
TdF - dla mnie nuda. Za dużo czasówek, za mało etapów z metą pod górę. Czekam do przyszłego roku.
A i jeszcze mój drugi bohater. Chris Anker Sorensen. Wczoraj palucha wsadził między szprychy, ale jaki to jest zacięty zawodnik... I ten jego charakterystyczny ruch głową. Bardzo lubię tego Duńczyka.