kat. napisał(a):W Tarnowie Azoty wspierają sukces, a nie sport, walą gruba kasę na żużel, a sekcja piłkarska się właśnie rozpada i prawdopodobnie na wiosnę zostaną tylko juniorzy. Stutysięczne miasto ma póki co 3 ligę (de facto czwartą), a żeby obejrzeć piłkę na wyższym poziomie trzeba jechać do pobliskiej Niecieczy, która jest zaznaczona tylko na bardzo szczegółowych mapach. Stąd hasło "Azoty grabarzem piłkarskiej Unii".
Nie wiedziałem, że aż tak źle Unia stoi. Może trzeba by było wydzielić osobną sekcję piłkarską i poszukać jakiegoś innego sponsora? Skoro Azoty mają gdzieś piłkę to chyba nie robili by przeszkód. Wiadomo są pewne wartości niematerialne, np herb klubu, ale jakoś może dałoby się i taką kwestie rozwiązać.
kat. napisał(a):Jeśli ktoś idzie do młyna, to albo się identyfikuje z pewnymi wartościami wspólnymi całej grupie, albo siedzi cicho
Tylko problem polega na tym, że transparenty sięgają nieco dalej niż w obręb młyna. Sięgają na cały stadion a nawet dalej.
kat. napisał(a):Piłkarski kibic to subkultura, czy komuś się to podoba czy nie.
Jestem kibicem piłkarskim i nie uważam się za żadną subkulturę. Osoby chodzące na sektory kibicowskie z czasem (jak będą starsze, założą rodziny, będą mieć dzieci, głos już nie ten) zmienią te sektory na inne, spokojniejsze. Ale to nie zabierze im miana kibiców, prawda?
Podkreślam. Dla mnie stadion to miejsce święta sportu, nie polityki w jakiejkolwiek formie. Transparenty tak, oprawy tak, ale niech będą związane z klubem, z piłką, ze sportem. Po co ta polityka, no po co? Na politykę jest miejsce na manifestacjach. Przecież nikt zorganizowanej grupie kibiców z młyna nie zabroni zrobić legalnej demonstracji, gdzie sobie wykrzyczą precz z komuną. Tylko też gdzie ta komuna...
Z mojej strony to tyle w tym temacie. Zawsze byłem, jestem i będę za niemieszaniem sportu i polityki.