Widzę że zimowe boćki mają niezłą pamięć

. Tak, to Jan-Ove a z pawej strony Jörgen, a obko niego Mikael z magicznego tria lat 80-tych i początku 90-tych; Waldner, Persson, Appelgren. Pamiętam że irytowało mnie gdy na drodze niezapomnianego Andrzeja Grubby ciągle stawał któryś ze Szwedów. Ale przynajmniej był to czas że leli skośnookich aż miło

. Teraz to nie do pomyślenia.
Notabene, Persson wciąż gra i ma nadzieję na udział w igrzyskach w Londynie, siódmych dla niego

.