Bieganie rządzi się własnymi prawami. Tu nie chodzi o to, ile się trenuje, ale jak się trenuje. Mój kolega ze szkoły średniej uprawiał piłkę nożną kilka lat. Generalnie był bardzo wysportowany, wręcz chudy, ale czas na kilometr miał bodajże koło 3:30. Co z tego, że ganiał praktycznie codziennie za piłką, rozgrywał ileś tam meczy także na podwórku, miał dobrą zwrotność i bardzo dobry start do piłki, skoro nie miał wytrzymałości do typowego, długodystansowego biegania.
Rekord Polski na 5000 metrów należy ciągle do Bronisława Malinowskiego i wynosi 13 min 18 sekund. Ten człowiek z opowieści ludzi, którzy z nim trenowali, to była maszyna. Człowiek nie do zajechania, który potrafił na treningu robić rzeczy, o których inni mogli tylko pomarzyć. Obecnie wynik w przedziale 14-15 minut to już świetny rezultat jak na polskie realia. Osiągają go profesjonaliści, którzy trenują dwa razy dziennie i nie robią nic innego tylko biegają, dlatego wątpie, żeby zrobił to amator (z całym szacunkiem), który nie ma fachowej wiedzy na temat treningu biegowego (jeżeli się myle, to wybacz).
A sposób na sprawdzenie tego jest bardzo prosty. Wystarczy znaleźć stosowny bieg w kalendarzu imprez biegowych, który będzie miał atest PZLA i nikt nie będzie musiał niczego mierzyć

Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.