Mnie śmieszy megalomania co niektórych zabierających tu głos. Uważają się za absolutnych znawców tematu i nie daj Bóg aby ktoś użył niefachowego terminu... Toż to świętokradztwo
.
Jak dla mnie to czy F1 jest czy jej nie ma to jeden grzyb. Tylko nie wiem dlaczego to się nazywa spotrem ? Przecież tu się liczy tylko kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Już wolę wyścigi psich zaprzęgów, przynajmniej tam się coś dzieje
.
Nic nie ujmując Robertowi Kubicy bo to wydaje się skromny i kulturalny człowiek, ale zrobienie z niego gwiazdy F1 po jednej wygranej i paru bodajże miejscach na podium to lekka(?) przesada. A już wyniki plebiscytu z 2008 roku to kompletne nieporozumienie ale o to nie można mieć pretensji do Kubicy bo on sam był tą sytuacją zażenowany. Trzeba zachować proporcje.
Skłamałbym gdybym napisał że w ogóle nie interesuję się F1, ale moje obecne zainteresowanie jest o niebo słabsze niż kiedyś gdy nikomu nie śniło się o transmisjach z wyścigów F1 w polskie telewizji i niewielu mogło śledzić zmagania w RTL.
Jakoś bardziej mnie pociągała rywalizacja Senny, Prosta, Mansella czy młodego wówczas M.Schumachera.
Ale mimo wszystko życzę Robertowi aby został kiedyś mistrzem świata F1, wtedy sam oddam na niego głos bo w pełni na to zasłuży
.