Strona 83 z 88

Re: Tenis

PostWysłany: 03 Cze 2017 18:11
przez figaro56
Radwańska odpadła w trzeciej rundzie Paryża. No niby nic nadzwyczajnego. Zdarzało się już ale tym razem martwi styl w jakim nastąpiła ta porażka. Już poprzednie mecze z co tu ukrywać kelnerkami pokazywały, że z formą Agnieszki nie jest najlepiej. Jak zwykle pozostaje nadzieja na odbudowę przed Londynem. Komentarz Lecha Sidora miażdżący ale trudno się nie zgodzić po tym co zobaczyliśmy na korcie. Nasza reprezentantka przeszła obok tego meczu.

Re: Tenis

PostWysłany: 27 Gru 2017 17:06
przez Laleczka Chucky
Do inauguracji w Australii bliziutko. Ku uciesze kibiców tenisa już jutro rusza pokazówka w Abu Zabi. Początkowo oprócz Djokovica miał wystąpić Nadal, ale Hiszpan ostatecznie zrezygnował bodajże z powodu kontuzji kolana. Pierwszy raz w całej historii imprezy swój mecz rozegrają kobiety, Serena kontra Ostapenko. Start jutro o 14:00 w TVP Sport.

Re: Tenis

PostWysłany: 08 Sty 2018 07:24
przez Nedops
Łukasz Kubot na czele rankingu ATP deblistów. Pierwszy Polak w historii - lider rankingu tenisowego.

Re: Tenis

PostWysłany: 08 Sty 2018 09:58
przez Bedrzich
Pierwszym Polakiem, który został najlepszym deblistą na świecie był Wojciech Fibak w roku 1978. Polak miał wtedy nie występować w Australian Open (które wtedy było rozgrywane w grudniu - na sam koniec roku), ale gdy okazało się, że ma szansę wyprzedzić bodaj Kena Rosewalla (choć nie jestem do końca pewien), to pojechał do Australii, zagrał w parze z Kimem Warwickiem i w ten sposób zakończył rok jako numer 1, wcześniej w tym samym roku wygrał jeszcze 9 innych turniei - Miedzy innymi w parze z Tomem Okkerem, Johnem McEnroe, Victorem Pecci i Janem Kodešem. To tak, żeby nie przekręcać faktów.

Re: Tenis

PostWysłany: 08 Sty 2018 10:46
przez Nedops
Bedrzich napisał(a):Pierwszym Polakiem, który został najlepszym deblistą na świecie był Wojciech Fibak w roku 1978. Polak miał wtedy nie występować w Australian Open (które wtedy było rozgrywane w grudniu - na sam koniec roku), ale gdy okazało się, że ma szansę wyprzedzić bodaj Kena Rosewalla (choć nie jestem do końca pewien), to pojechał do Australii, zagrał w parze z Kimem Warwickiem i w ten sposób zakończył rok jako numer 1, wcześniej w tym samym roku wygrał jeszcze 9 innych turniei - Miedzy innymi w parze z Tomem Okkerem, Johnem McEnroe, Victorem Pecci i Janem Kodešem. To tak, żeby nie przekręcać faktów.


Chyba mylisz klasyfikację Grand Prix (w której Fibakowi zdarzało się prowadzić) z rankingiem ATP. Fibak nigdy nie był liderem rankingu, cały 1978 liderem był Frew McMillan.

Re: Tenis

PostWysłany: 08 Sty 2018 11:29
przez Bedrzich
Nedops napisał(a):
Bedrzich napisał(a):Pierwszym Polakiem, który został najlepszym deblistą na świecie był Wojciech Fibak w roku 1978. Polak miał wtedy nie występować w Australian Open (które wtedy było rozgrywane w grudniu - na sam koniec roku), ale gdy okazało się, że ma szansę wyprzedzić bodaj Kena Rosewalla (choć nie jestem do końca pewien), to pojechał do Australii, zagrał w parze z Kimem Warwickiem i w ten sposób zakończył rok jako numer 1, wcześniej w tym samym roku wygrał jeszcze 9 innych turniei - Miedzy innymi w parze z Tomem Okkerem, Johnem McEnroe, Victorem Pecci i Janem Kodešem. To tak, żeby nie przekręcać faktów.


Chyba mylisz klasyfikację Grand Prix (w której Fibakowi zdarzało się prowadzić) z rankingiem ATP. Fibak nigdy nie był liderem rankingu, cały 1978 liderem był Frew McMillan.


ATP byla wtedy jedną z kilku organizacji tenisowych i to wcale nie tą najważniejszą - tak to wtedy wyglądało. Oczywiście, że mowa o Grand Prix, bo wtedy to własnie było najważniejsze i o miejsce w tym rankingu bili się tenisiści. ATP zaczęło być najważniejszą organizacja tenisową dopiero w drugiej połowie lat 80-tych. Od tego czasu prawie wszystkie turnieje odbywają sie pod egidą ATP, podczas gdy wcześniej było inaczej. W ten sposób w biografii i wynikach Fibaka nie ma kilku zwycięstw turniejowych z lat 70-tych, bo odbywały sie pod egidą "wrogich" organizacji tenisowych i ich wyniki nigdy nie zostały przez AtP uznane. A Fibak akurat wyjątkowo chętnie grał grał w alternatywnych cyklach innych organizacji amerykańskich, bo Amerykanie lepiej płacili.
Nota bene zauważ, że był to debiut Fibaka w AO, który poleciał do Australii tylko dlatego, że miał szansę na objęcie przodownictwa w rankingu. Grał tam na tyle skutecznie, że cały turniej wygrał. Dzis uważa się, AO za jeden z czterech najważniejszych turniei, ale w latach 70-tych ten turniej miał mały prestiż i wielu tenisistów w ogóle do Australii nie jeździło. Np. Borg to nie wiem czy chociaż raz w karierze zagrał w AO. To był turniej dla niego zupełnie bez znaczenia, wolał grać gdzie indziej. A niby to turniej wielkoszlemowy, dziś trudne do wyobrażenia, żeby najlepszy tenisista do Australii nie poleciał, bo nawet nie ma gdzie grywać, jeśli nie tam.

Re: Tenis

PostWysłany: 08 Sty 2018 13:20
przez Nedops
Bedrzich napisał(a):
Nedops napisał(a):
Bedrzich napisał(a):Pierwszym Polakiem, który został najlepszym deblistą na świecie był Wojciech Fibak w roku 1978. Polak miał wtedy nie występować w Australian Open (które wtedy było rozgrywane w grudniu - na sam koniec roku), ale gdy okazało się, że ma szansę wyprzedzić bodaj Kena Rosewalla (choć nie jestem do końca pewien), to pojechał do Australii, zagrał w parze z Kimem Warwickiem i w ten sposób zakończył rok jako numer 1, wcześniej w tym samym roku wygrał jeszcze 9 innych turniei - Miedzy innymi w parze z Tomem Okkerem, Johnem McEnroe, Victorem Pecci i Janem Kodešem. To tak, żeby nie przekręcać faktów.


Chyba mylisz klasyfikację Grand Prix (w której Fibakowi zdarzało się prowadzić) z rankingiem ATP. Fibak nigdy nie był liderem rankingu, cały 1978 liderem był Frew McMillan.


ATP byla wtedy jedną z kilku organizacji tenisowych i to wcale nie tą najważniejszą - tak to wtedy wyglądało. Oczywiście, że mowa o Grand Prix, bo wtedy to własnie było najważniejsze i o miejsce w tym rankingu bili się tenisiści. ATP zaczęło być najważniejszą organizacja tenisową dopiero w drugiej połowie lat 80-tych. Od tego czasu prawie wszystkie turnieje odbywają sie pod egidą ATP, podczas gdy wcześniej było inaczej. W ten sposób w biografii i wynikach Fibaka nie ma kilku zwycięstw turniejowych z lat 70-tych, bo odbywały sie pod egidą "wrogich" organizacji tenisowych i ich wyniki nigdy nie zostały przez AtP uznane. A Fibak akurat wyjątkowo chętnie grał grał w alternatywnych cyklach innych organizacji amerykańskich, bo Amerykanie lepiej płacili.
Nota bene zauważ, że był to debiut Fibaka w AO, który poleciał do Australii tylko dlatego, że miał szansę na objęcie przodownictwa w rankingu. Grał tam na tyle skutecznie, że cały turniej wygrał. Dzis uważa się, AO za jeden z czterech najważniejszych turniei, ale w latach 70-tych ten turniej miał mały prestiż i wielu tenisistów w ogóle do Australii nie jeździło. Np. Borg to nie wiem czy chociaż raz w karierze zagrał w AO. To był turniej dla niego zupełnie bez znaczenia, wolał grać gdzie indziej. A niby to turniej wielkoszlemowy, dziś trudne do wyobrażenia, żeby najlepszy tenisista do Australii nie poleciał, bo nawet nie ma gdzie grywać, jeśli nie tam.



Jasne, sytuacja była inna niż dzisiaj - były nawet różne turnieje mistrzowskie na koniec sezonu. Być może faktycznie ranking ATP sprzed lat jest współcześnie przeceniany, z uwagi na dzisiejszą perspektywę. Inna sprawa, że Kubot (podobnie jak Melo) jest obecnie numerem 1. niezależnie od podejścia - najlepsi w rankingu par za 2017 (ATP), wspólnie numer 1 w indywidualnym rankingu deblistów (ATP), wybrani jako mistrzowie świata (ITF).
Borg w Australii grał, tyle że słabo ;)

Re: Tenis

PostWysłany: 08 Sty 2018 13:54
przez Bedrzich
Dobra, mam opowieść z czasów, które już pamiętam, bo te z lat 70-tych to są z opowieści - ojca albo trenerów. Pamiętam już doskonale rok 1988, to był drugi rok kiedy trenowałem tenisa, byłem szczylem, który żył tylko i wyłącznie tenisem. Nie było oczywiście internetu, więc wyniki wyczytywało się w różnych gazetach, ludzie przekazywali sobie wieści ustnie, a mecze tenisowe często oglądałem zgrane na jakiś kasetach video, które trenerzy nagrywali jeżdżąc choćby na międzynarodowe rozgrywki juniorskie. W związku z tym miałem okazje oglądać mecze z komentarzem niemieckim, francuskim i włoskim najczęściej ni w ząb nie rozumiejąc co komentator opowiada, bo wtedy jeszcze słabo było u mnie z językami. W 1988 ATP już dominowało, a druga organizacją było już tylko WCT (w latach 70-tych była jeszcze trzecia, a czasem pojawiały się jakieś małe efemeryczne, które powstawał cykl turniei, a potem znikał), które miało pod swoja egida chyba już tylko kilka turniejów odbywających się w Ameryce. WCT było już zdecydowanie w odwrocie. Co ciekawe, te turnieje WCT, które później zostały "przejęte" przez ATP i odbywały się w późniejszych latach widnieją w "oficjalnej historii tenisa". Te, które zniknęły wraz z upadkiem WCT najczęściej w ogóle nie są widoczne - jakby ich nigdy nie było...
Moimi idolami byli Edberg, Agassi i Leconte zwany "Henio złota raczka" i wcale nie dlatego, że umiał wszystko naprawić (po francusku to brzmiało zupełnie inaczej). Leconte miał średni sezon na kortach twardych i po zakończeniu turniejów halowych w Europie poleciał do Stanów i zagrał tam chyba dwa turnieje na amerykańskiej zielonej mączce. W tamtych czasach było tak, że w halach grano na znacznie szybszych nawierzchniach niż dzisiaj, najczęściej dywanowych i znacznie trudniej było się tenisistom przestawić na grę na "mączce'. Zagrał więc w Stanach dwa turnieje, w tym duży i dobrze obsadzony turniej w Houston, który wygrał pokonując w finale chyba Arona Kicksteina, ale po drodze pokonał chyba Agassiego albo Beckera i Mečířa. Po tych przejściowych i dobrych turniejach amerykańskich przyleciał do Europy, gdzie grał już tylko na nawierzchni ziemnej przygotowując się do RG. Wygrał jeszcze turniej w Nicei i był w finale w wielkim wtedy turnieju w Hamburgu. Kiedy więc przyjechał na RG, to był do niego bardzo dobrze przygotowany i mimo że nie był bardzo wysoko rozstawiony, to zagrał świetny turniej i przegrał w finale z Wilanderem. Z punktu widzenia Francuza nie miało to żadnego znaczenia, że to inny cykl rozgrywkowy. Zagrał na turniejach na nawierzchni, na której chciał, sprawdził się z bardzo dobrymi rywalami, wygrał przy okazji całkiem "pokaźną sumkę", a wszystko było podporządkowane przygotowaniom do RG.
Tymczasem według dzisiejszej wizji historii tenisa według ATP Leconte:
- w ogóle nie poleciał do USA
- nie grał w marcu w żadnym turnieju
- nie pokonał żadnego znacznego tenisisty (skoro nie grał, to nie mogło być inaczej)
- może trenował, może zabawiał się na plaży w Afryce, może siedział w siłowni. W sumie nie wiadomo co on robił, a także kilkudziesięciu innych zawodników, którzy zagrali w tych turniejach.
I tak to jest właśnie z tym co się działo w dawniej, według ATP. Ale cóż - historię piszą zwycięzcy, prawda :D

Re: Tenis

PostWysłany: 22 Sty 2018 12:21
przez mareqna
Bedrzichu! co ten Berdych wyprawia w AO? :shock:

Re: Tenis

PostWysłany: 22 Sty 2018 13:12
przez Bedrzich
mareqna napisał(a):Bedrzichu! co ten Berdych wyprawia w AO? :shock:


Przypomina sobie, że kiedyś wróżono mu wielką karierę :D

Re: Tenis

PostWysłany: 01 Sty 2020 00:39
przez Laleczka Chucky
Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Tasmania, a na niej niewielkie portowe miasteczko Hobart. Większości stolica Tasmanii kojarzy się pewnie z legendarnym diabłem tasmańskim, ale Ci, którzy śledzą wydarzenia sportowe wiedzą, że to miejsce gości słynne regaty Sydney - Hobart. Oprócz tego, mamy w tej części Australii turniej tenisowy WTA - Hobart International (11 - 18 stycznia). Imprezę w Hobart wygrywały gwiazdy tenisa. Zawsze warto sprawdzić tam swoją formę tuż przed Melbourne. Do tego jednego z najstarszych miast Australii zawita i zagra Magda Linette, Polka dzięki wysokiemu rankingowi zostanie rozstawiona co sprawi, że na początku turnieju rozegra pojedynki z teoretycznie słabszymi rywalkami. W Hobart wystąpią takie znakomitości jak Garbine Muguruza, Swietłana Kuzniecowa czy Samantha Stosur. Na horyzoncie widać Melbourne i już czuć emocje związane z tym miejscem, dzielą nas godziny od wielkiego sportowego święta. Dla mnie Australian Open jest najbardziej lubianym turniejem spośród wszystkich, które się odbywają. Jeżeli nawiązałem do szlema Azji i Pacyfiku, to na szczególną uwagę zasługuje rywalizacja męska. Kandydatów do końcowego triumfu jest wielu. Wiadomo, żadna nowość jak do grona walczących o zwycięstwo zaliczymy tradycyjnie Nadala, Djokovica i Fedrerera, ale dobrą formę pokazuje od jakiegoś czasu finalista Us Open' 19 Danił Miedwiediew oraz ten który wygrał ostatni Turniej Mistrzów Stefanos Tsitsipas. Nie można lekceważyć Dominica Thiema. Celem Austriaka jest zdobycie pierwszego wielkoszlemowego tytułu. Swoją kandydaturę do walki o najwyższe cele zapowiedział Stan Wawrinka, priorytet Helweta - awans do pierwszej dziesiątki rankingu, w której Szwajcar oczywiście już był i to sporo czasu. Kobiecy Australian Open zapowiada się ciekawie z tego względu, że wytypowanie tenisistki, która może wygrać jest jak wróżenie z fusów, choćby dlatego, że w 2019 roku wszystkie cztery wielkie szlemy wygrywała inna dziewczyna. Jest jednak Serena, wielka Serena Williams, której ciągle brakuje tego jednego, jedynego wielkoszlemowego triumfu, aby wyrównać rekord słynnej Margaret Court. Było już kilka szans, kiedy Amerykanka mogła tego dokonać, ale zawsze ktoś stanął na przeszkodzie. Słowa, że ktoś stanął na przeszkodzie można odebrać dwojako, wiadomo że każdy kto wychodzi na kort chce wygrać i nikt nie ustąpi pola nawet największej gwieździe. Może w Melbourne Serena postawi przysłowiową kropkę nad i. Trzeba jednak pamiętać, że Amerykance z roku na rok jest coraz trudniej, ponieważ do najmłodszych nie należy, a z tyłu ciągle napiera młodzież, która tylko myśli, aby ją zdetronizować. Gdyby S. Williams udało się wyrównać, a później pobić rekord Court, wtedy bez cienia wątpliwości można okrzyknąć Amerykankę największą tenisistką w dziejach, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, największą w dziejach kobiecego sportu, ponieważ jej dokonania robią ogromne wrażenie. Niektórzy nazywają Serenę ambasadorką sportu. Nadchodzący Australian Open może być jednym z ciekawszych w ostatnich latach, już zacieram ręce. Z drugiej strony ciężkie chwile czekają tenisistów, bo na Antypodach panują rekordowe upały, a więc granie przy temperaturze 40 st. C i wyższej do przyjemności na pewno nie należy, ale każdy orze jak może, ponieważ w Melbourne do wygrania jest pokaźna sumka pieniędzy* oraz spora ilość rankingowych punktów**. Natomiast w Polsce należy szykować litry mocnej kawy i jak tylko możliwe zarywać nocki śledząc wszystko co związane z tenisem, skąpanej w słońcu Australii.

* zwycięzcy singla otrzymają po 4,120 mln dolarów australijskich
** 2000 pkt. do rankingu dopiszą najlepszym w grach pojedynczych

Re: Tenis

PostWysłany: 05 Sty 2020 21:32
przez Laleczka Chucky
Dobre dusze

Jak już pewnie wszyscy wiedzą, Australię pustoszą straszliwe pożary. Zginęło około 500 milionów zwierząt i roślin, a co istotniejsze są ofiary w ludziach. Można powiedzieć, że sytuacja na piątym kontynencie wymknęła się spod kontroli. Mamy jednak tenisistów, którzy nie przechodzą obojętnie obok tragedii w tym kraju. Choćby dlatego, że liderka kobiecego rankingu, Ashleigh Barty (skądinąd Australijka) przekaże całą nagrodę zdobytą w turnieju w Brisbane (zagra singla i debla) na pomoc rodakom. Niby na pozór szalony, oziębły i bezduszny Nick Kyrgios wpłaci należność 200 dolarów za każdego asa, którego zaserwuje we wszystkich zawodach na Antypodach, aby wesprzeć swój kraj. Zaangażowani w akcję na pomoc Australii są największe gwiazdy tenisa jak: Simona Halep, Karolina Pliskova czy Petra Kvitova.

Re: Tenis

PostWysłany: 06 Sty 2020 21:09
przez Laleczka Chucky
Ach, ten debel

Polacy turnieju ATP Cup nie mogę zaliczyć do udanych, ponieważ przegrali dwa mecze i nie wyszli z grupy, a w obydwu przypadkach o końcowym wyniku decydowała gra podwójna. Pomimo, że w szeregach mamy znakomitego w tej specjalności Łukasza Kubota, to brak zgrania z Hubertem Hurkaczem był aż nadto widoczny. Pozostało nam jeszcze jedno spotkanie z Austrią i może na pożegnanie z ATP Cup wygramy, oraz pozostaje mieć nadzieję, że debel nie będzie potrzeby do rozstrzygnięcia o zwycięstwie.

Re: Tenis

PostWysłany: 17 Sty 2020 17:39
przez Laleczka Chucky
Dobra passa przerwana

Początek sezonu dla Huberta Hurkacza jest wręcz znakomity. W turniejach pod egidą ATP, Polak osiągnął świetną serię, a mianowicie licząc wszystkie pojedynki na Antypodach do dzisiaj Hubert miał nieprzerwaną passę sześciu zwycięstw z rzędu. Dopiero na drodze Polaka w Nowej Zelandii stanął w tym siódmym meczu Benoit Paire, który po trzysetowej walce ograł naszego tenisistę. Co się odwlecze, to nie uciecze. Nie mam nic przeciwko, aby rozpoczynający się w najbliższy poniedziałek Australian Open był równie szczęśliwy i nasz reprezentant uzyska podobne pasmo zwycięstw, a może powiększy je do siedmiu wygranych pojedynków, co wiąże się ze zwycięstwem całego turnieju :) To byłoby coś!

Re: Tenis

PostWysłany: 18 Sty 2020 00:10
przez Bedrzich
To znaczy tak. Pomarzyć zawsze wolno, ale mieszanie zwycięstw w małych turniejach z rywalizacją na najwyższym szczeblu to po prostu uprawianie dezinformacji i takie zwykłe chciejstwo nie po parte niczym. Prawda jest zaś taka, że Hurkacz jest bardzo dobrym młodym tenistą, z którego może wyrosnąć kiedyś świetny tenista, ale na ten moment nie ma takich argumentów, aby wygrać turniej wielkoszlemowy, więc prosze Cuchucky, nie pompuj balonika. Aby Hubert mógł wygrać AO musiałoby się wydarzyć nie jeden, ale kilka wielkich cudów pod rząd i tyle w temacie!!!

Re: Tenis

PostWysłany: 18 Sty 2020 09:29
przez Laleczka Chucky
Oczywiście Bedrzich trochę z przymrużeniem oka napisałem o siedmiu zwycięstwach Huberta w Australian Open, zwłaszcza że już w trzecie rundzie Hurkacz może trafić na Federera :mrgreen:

Re: Tenis

PostWysłany: 18 Sty 2020 14:03
przez Bedrzich
No ale jeśli Federer będzie w formie, to będzie jednak dobry sprawdzian dla Hurkacza. Sprawdzian pod tytułem "na ile jestem w stanie powalczyć z najlepszymi"...

Re: Tenis

PostWysłany: 18 Sty 2020 16:38
przez Laleczka Chucky
Wiesz. O ile zdrowie pozwoli przed Hubertem jakieś 10-12 sezonów na najwyższym poziomie. Trzeba powiedzieć uczciwie, że z kolei Roger jest u schyłku kariery. Szwajcar nie grał nigdzie przed Australian Open i jego forma w pewnym sensie jest jedną wielką niewiadomą.

Re: Tenis

PostWysłany: 18 Sty 2020 17:06
przez Bedrzich
to mu nie musi przeszkadzać w dobrym występie. Natomiast Hubert - chciałbym, żeby jegoo kariera potoczyła się dokładnie odwrotnie niż Janowicza, czyli bez problemów zdrowotnych i może bez wielkiego bum na początku, a póżniej coraz słabszych wyników, a raczej z progresem. Niech te "bum" będzie np. za 5 lat, ale może większe. Co do kariery masz rację - przy dzisiejszym poziomie regenaracji przed nim z 12 lat grania....

Re: Tenis

PostWysłany: 18 Sty 2020 17:14
przez Laleczka Chucky
A propos Janowicza, to wraca do rywalizacji. Na razie Jerzy zagra w halowym challengerze w Rennes. Oby kariera Polka znowu nabrała tempa. Wyobrażasz sobie czołowych singlistów Huberta i Jerzego? Grupa światowa w Pucharze Davisa stoi otworem.