Znając MKOL i ich śmiałe nieraz posunięcia, zrywające z tradycją, to mogłoby się stać faktem. Prawda jest taka, że kombinacja norweska ma najmniejszy zasięg spośród wszystkich sportów na ZIO. Nawet skeleton uprawia w tej chwili większa liczba państw i to mimo jeszcze większych kosztów infrastruktury czy kosztów sprzętowych! Strata tym mniejsza, że medale w kombinacji zdobywają olimpijscy krezusi, więc nie jestem pewien, czy ktokolwiek będzie w stanie nawet wszcząć protesty. Z drugiej strony trzeba mieć nadzieję, że MKOL-owi kończą się pomysły na to, co można zamiast tego dodać do olimpijskiego programu. Wydawałoby się, że szczytem były te drużynowe zawody w łyżwiarstwie figurowym, ale i o to na następnych Igrzyskach zobaczymy curlingowe mixty (tutaj szansa na zaistnienie Polski), start wspólny w łyżwiarstwie szybkim (mi się podoba), drużynowe narciarstwo alpejskie czy kolejną snowboardową konkurencję - Big Air. Idąc tym tokiem rozumowania MKOL-u, to spodziewać się można kolejnych konkurencji snowboardowych czy narciarstwa dowolnego rodem z x-games, nowego tworu saneczkarskiego - sprintu. Wszystko to jednak w obrębie starych dyscyplin. Całkowicie nowym tworem byłyby zawody w Ice-cross downhillu, z tego co się orientuję, zawody promowane i organizowane przez red bulla cieszą się coraz większą popularnością. Jeszcze tylko bojery mi do głowy przychodzą
![Bardzo szczęśliwy :D](./images/smilies/icon_e_biggrin.gif)
Nie chciałbym, by kombinacja zniknęła z IO, ale szczerze mówiąc FIS niewiele robi, by to zmienić.