Kalla już zaciera ręce na czwartek, ale Jej głównym celem - 30 km. Marit wcale nie musi być w takim gazie jak w Toblach, przed Oslo w 2011 roku była podajże podobna sytuacja w Drammen gdzie Marit wyprzedziła w 100% sprawną Kowalczyk o około 20 sc, a potem na MŚ ledwo, ledwo wygrała. Martwi tylko to, że Justyna przegrała z innymi, teoretycznie znacznie słabszymi w tym stylu i na tym dystansie dziewczynami. Jeśli to była stopa, zła reakcja na zejście z gór lub te leki to super, jednak pojawia się znowu wizja soboty i biegu łączonego, gdzie Justyna w klasyku nie zachwycała. Teraz małe uspokojenie, Polka w wywiadzie wspomniała, że ta pierwsza część była do opanowania i sama nie miała zamiaru prowadzić ani przez chwilę, planowała oszczędzanie sił, ale skończyło się, jak wiemy wywrotką i fiaskiem. Zatem nie musimy od razu patrzeć na ten klasyk tak krytycznie. Po drugie Justyna jest w każdym wywiadzie uśmiechnięta, zadowolona z treningów i zbytnio nie przejmuje się stopą na czwartek, bowiem tu mają dojść te blokady. Jeszcze tydzień temu Polka była zupełnie inna, niepewna, przestraszona, jednak to przeminęło w sobotę, Polka jako jedna z nielicznych uważała bieg łączony za dobry i solidny występ, za wyjątkiem tej wywrotki (dlatego tak uderzyła w ekspertów, którzy byli rozczarowani brakiem medalu). Tak naprawdę w czwartek Kowalczyk może mieć złoto, ale może też ledwo wejść do pierwszej 5, Marit może wygrać z przewagą 30 sc, ale może też zdobyć ledwo brąz. Najbardziej wg mnie racjonalny scenariusz to walka tych 2 rywalek na całej trasie i ostateczna wygrana (niestety?) Bjoergen. Pamiętajmy, że do walki włączy się nie tylko Therese, która na razie też nie zachwyciła, ale głownie Finki, z powracającą z przeciętności Sarinnen - brązowej medalistki MŚ z 2011 oraz złotej z MŚ z 2009 własnie w tym stylu i w tej konkurencji. Wg mnie sobotni wystrzał nie był jednorazowym pokazem mocy i to ona zasili pudło, ale więcej niż brąz Jej bym nie dał

Weng mimo świetnego występu raczej nie jest jeszcze gotowa by włączyć się tu do walki, chociaż jeśli któraś z faworytek będzie słaba, to otworzy się dla tej Norweżki szansa na drugi już medal. Kalla to kolejna wielka niewiadoma, jeszcze rok temu wyśmiałbym kogoś kto by Ją typował do medalowych kandydatek w tej konkurencji, a teraz to ona nawet o srebro może powalczyć, a jeśli sama przyznała, że się dopiero rozkręca to ja się boję co będzie na 30-tkę. Therese też na razie taka niewyraźna na tych IO, mało co wiemy, w sobotę zawiodła, ale w czwartek może to sobie powetować, brąz to max, chyba, że wyskoczy w hiper formie. Rosjanki się wg mnie nie liczą, jakoś ta znajomość tras na razie im w ogóle nie pomaga. Ma być podobno ciepło, zatem warunki fatalne do smarowania, o ile norwescy fachowcy robią to zazwyczaj dobrze, a Norweżki dobrze wybierają, o tyle o Justynę i jej serwis można mieć obawy (poniekąd w Toblach przez to również miała słaby wynik). Byleby do czwartku - dnia decydującego tych igrzysk
