Myślałam że dostanę oczopląsu i zawału. Mecz o brąz z powodu deszczu miał opoznienia i toczył się potem jednocześnie z pojedynkiem o złoto, więc biegałam od kompa do telewizora. Cieszy mnie wygrana del Potro, po pojedynku o finał medal jak najbardziej zasłużony.
Ale finał mnie podłamał. Roger grał jak nie on. Jakiś taki ociężały, zaspany. Budził się, ale tylko na chwile, robił głupie błędy. Nie wiem, czy był zmęczony pojedynkiem z Del Potro czy co. Za to Andy'emu wychodziło wszystko, dawno nie widziałam grającego go tak dobrze. Obiektywnie muszę przyznać, że zgarnał złoto zasłużenie.
Serena do złota singlowego dołożyła kolejne złoto deblowe.
Okołosportowy dialog z mamą znającą się na sporcie jak ja na fizyce kwantowej:
Ja: Zawodnik tej klasy co Federer nie powinien popełniać takich błędów
Mama: Radwańska też zle grała
Porównywanie Radwańskiej do Federera... litości
