Chyba każdy kto pamięta stan wojenny ma swój przepis na zastosowanie cukru i drożdży. Kiedy sięgam pamięcią wstecz do tych czasów to zawsze będą się one mi kojarzyć z kolportażem nielegalnej bibuły i produkcją bimbru. Te czynności tak mnie absorbowały, że do dziś nie mogę pojąć jak w tym wszystkim znalazłem czas na spłodzenie potomka.
Ten fakt i tak spowodował, że musiałem zwiększyć produkcję bo wiadomo następcę tronu trzeba opić a i chrzciny wyprawić.
Przepis raczej miałem klasyczny i tylko po około dwóch tygodniach dosypywałem do zacieru trochę ryżu co powodowało , że nie było go tak czuć fuzlem. Czas fermentacji to 4 tygodnie. Czasami kiedy czas naglił to skracałem do 3 tygodni ale wtedy baniak z zacierem trzeba było postawić koło jakiegoś źródła ciepła(piec, kaloryfer) co przyśpieszało fermentację. Mam nadzieję, że po 30 latach moje przestępstwo uległo przedawnieniu? Bardzo ważny etap to sama destylacja i moja rada. Miej cierpliwość i nigdy jej nie przyśpieszaj bo będziesz miał mętny i śmierdzący produkt. Temperatura góra 85 Celsjusza i niech sobie tam wolno kapie.
Jeszcze jedna rada. Ponieważ mieszkałem wtedy naprzeciw komendy milicji, więc musiałem zachowywać szczególne środki ostrożności a i sąsiedztwo nieciekawe.
Tak więc, nigdy nie wylewaj gorących pozostałości po destylacji bo zasmrodzisz całą klatkę schodową. Daj mu ostygnąć i wtedy wylewaj.
Nie wiem kto by chciał w tych czasach się w to bawić? Chyba jakiś hobbysta co chyba zgodne z tematem.
Jeszcze muszę wspomnieć, że roczniki 82,83 i 84 to ostanie roczniki wyżu demograficznego. Jakiś socjolog mógłby przeprowadzić badanie jaki na to miał wpływ bimber i wyłączanie prądu z powodu 20 stopnia zasilania. Może nie będą potrzebne żadne becikowe w celu zwiększenia populacji a po prostu dać ludziom bimbru i wyłączyć prąd.