Re: Specjalizacja w sportach zimowych - co powinniśmy wybrać
Wysłany: 16 Lut 2014 21:59
"Wszędzie słyszę na okrągło" - mocny argument. Ja też wszędzie to słyszę i próbuję z tym walczyć, ale jedyny argument rozmówców "Tajner faworyzuje skoki i już" do mnie nie przemawia i jeszcze mnie nie przekonał. Tak więc w tym aspekcie zgody brak - nie jest tak jak się "wszędzie słyszy". Skoki mają trochę lepiej, ale trudno mówić o jakimś przesadnym faworyzowaniu. Przecież PZN nie jest od budowania tras - mógłby może trochę bardziej lobbować, ale niedługo się okaże, że PZN odpowiada za dziurawe drogi A co do faworyzowania skoczków - wystarczy sobie przypomnieć MŚ w Oslo w 2011 po trzech latach pracy Kruczka. Tak też trochę igrano z ogniem.
Czy Twoim zdaniem siostrzeniec prezesa bez żadnego doświadczenia, beznadziejny zawodnik (nawet na krajowym podwórku - Kruczek przy nim to arcymistrz) i tak de facto fizjoterapeuta to to samo co trener z doświadczeniem klubowym i pracujący w swoim fachu i mający jakąś przeszłość sportową za sobą (niekoniecznie wybitną) i wykształcenie? Czy Twoim zdaniem za złe wyniki powinno się degradować do pracy z juniorami? Czy Twoim zdaniem trener niechciany przez nikogo powinien być degradowany na stanowisko asystenta? A to że wszelakie państwówki to kolesiostwo to wiadomo - jak sobie rodzina prowadzi swoją firmę, to nic mi do tego. Dodajmy jeszcze koncerty czerwonego na skokach, a menadżerem czerwonego jest oczywiście córka Apoloniusza. A i jeszcze ostatnio Tomisław Tajner pracuje NA ETACIE z kombinatorami na Śląsku. Zapewne o tym nie wiedziałaś, bo kombinacją nie interesuje się nikt i łatwo powciskać pociotków.
Każdy cykle biegowe zwiększa liczbę dzieci uprawiających biegi, a później to już rola trenerów tych skokowych, biegowych i biathlonowych, żeby wybrać się na jakieś strzelanie, zaproponować skok na małej skoczni i rozpoznać predyspozycję danego zawodnika. Im więcej dzieci na nartach biegowych i skokowych tym lepiej dla biegów, skoków, kombinacji i biathlonu. Integracja między związkami przecież może być. W moim idealnym planie rozwoju prezes Waśkiewicz by się z Poldkiem dogadał.
Czy Twoim zdaniem siostrzeniec prezesa bez żadnego doświadczenia, beznadziejny zawodnik (nawet na krajowym podwórku - Kruczek przy nim to arcymistrz) i tak de facto fizjoterapeuta to to samo co trener z doświadczeniem klubowym i pracujący w swoim fachu i mający jakąś przeszłość sportową za sobą (niekoniecznie wybitną) i wykształcenie? Czy Twoim zdaniem za złe wyniki powinno się degradować do pracy z juniorami? Czy Twoim zdaniem trener niechciany przez nikogo powinien być degradowany na stanowisko asystenta? A to że wszelakie państwówki to kolesiostwo to wiadomo - jak sobie rodzina prowadzi swoją firmę, to nic mi do tego. Dodajmy jeszcze koncerty czerwonego na skokach, a menadżerem czerwonego jest oczywiście córka Apoloniusza. A i jeszcze ostatnio Tomisław Tajner pracuje NA ETACIE z kombinatorami na Śląsku. Zapewne o tym nie wiedziałaś, bo kombinacją nie interesuje się nikt i łatwo powciskać pociotków.
Każdy cykle biegowe zwiększa liczbę dzieci uprawiających biegi, a później to już rola trenerów tych skokowych, biegowych i biathlonowych, żeby wybrać się na jakieś strzelanie, zaproponować skok na małej skoczni i rozpoznać predyspozycję danego zawodnika. Im więcej dzieci na nartach biegowych i skokowych tym lepiej dla biegów, skoków, kombinacji i biathlonu. Integracja między związkami przecież może być. W moim idealnym planie rozwoju prezes Waśkiewicz by się z Poldkiem dogadał.