Nudne to dopiero będzie
. Dzisiaj kolejne 2 medale dla Pomarańczowych, złoto i brąz. Zwycięzca dość niespodziewany, nic wielkiego w sezonie Groothuis nie pokazał, Davis daleko, Koreaniec, Kuzin to samo. Jeśli nasi faktycznie pojechali rozgrzewkowo to ok.
Trzy dystanse męskie a Holendrzy oddali raptem jeden medal a są jeszcze ich najmocniejsze dystanse, na 10 km wątpię by ktoś dał radę im zagrozić, może na 1,5 ktoś wdrapie się na podium. W drużynówce różnie może być. U kobiet Wüst jak się nie wywali na 1,5 km to nie może przegrać, no chyba że z koleżanka z kadry
.Może KBC powtórzy wynik z Berlina
. Na 1 km jedynie Holenderkom tak łatwo nie pójdzie z Amerykankami i Fatkuliną, no i na 5 km Martina jest nie do ruszenia na szczęście.
Trenują wszyscy a i tak wygrywają Tulipany
Kiedyś Norwegowie potrafili zagrozić Holendrom a były czasy że mieli zawodników lejących ich aż miło. Niestety ostatni wielcy to Karlstad, Koss i Søndrål. Ale w międzyczasie byli Ervik, Sætre, Stordal, Wetten czy Grødum. Do niedawna deptał Kramerowi po piętach Bøkko, ale jest co raz słabszy, w tym sezonie to już całkiem, choć postawił tylko na dystans 1,5 km.
Na szczęście pojawił się młody Pedersen ale i tak wstyd że nacja z takimi tradycjami w łyżwiarstwie szybkim tak cieniuje od lat.
Ale jak Holendrzy przeznaczają na ten sport kilkunastokrotnie razy więcej kasy to nie ma się też czemu dziwić. Jakiś czas temu trafiłem na info że w hali w Bjugn nie ma komu trenować bo nie ma chętnych
A u Holendrów co roku wyskakuje po kilka nowych nazwisk jak z kapelusza.