Tak, mamy trochę tych medalowych szans ale jest taki sportowy, niepisany przelicznik: masz trzy sznse, zdobywasz jeden medal. I jest w tym dużo prawdy.
Mamy trzy "konie pociągowe"(Kowalczyk, Sikora i Małysz - i w takiej chyba kolejności biorąc pod uwagę ich szanse)
Realnych medalowych szans sądzę że mamy 8, góra 10. Maksymalnie i to na dzień dzisiejszy bo w jakiej formie są "nasze nadzieje", to się wkrótce przekonamy a najważniejsze w jakiej formie będą podczas igrzysk.
Piszę o realnych szansach bo teoretyczną szansą jest występ każdego z "biało-czerwonych".
Biegi narciarskie. Nie będę Kolumbem jeśli napiszę że tu liczymy na medale Justyny mimo niespecjalnie pasujących jej tras w Whistler i obstawiam że zdobędzie 2 a może nawet 3 "krążki, w tym jeden złoty. Największe szanse według mnie na "złoto" ma Kowalczyk już w pierwszym starcie na 10 km "łyżwą", a sądzę tak dlatego że to będzie jedyny bieg nie ze startu wspólnego, i tu będzie się liczyć tylko i wyłącznie forma zawodniczek a nie sprinterskie umiejętności na finiszu które u Justyny nie są tak wielkie jak u jej wielu rywalek. Choć łatwo nie będzie bo grożne będą Kalla, Smigun, Follis, Norweżki - młode Johaug i Kristoffersen oraz doświadczone Steira i Bjørgen.
Ponadto duże szanse są w biegu łączonym(duathlonie jak kto woli) na 15 km i 30 km "klasykiem" pod warunkiem że na stadion nie wpadnie większa grupa zawodniczek. Na "30"-kę złoto jest chyba nieosiągalne bo Kuitunen w walce "bark w bark" stylem klasycznym jest raczej nie do pokonania. Zostaje sprint ale nie wiadomo czy Justyna zdecyduje się wystartować, a jeśli tak to w "klasyku" ma też spore szanse. W sztafecie i sztafecie sprinterskiej REALNYCH szans nie mamy, jedna Kowalczyk to za mało.
Biathlon. Oczywiście Tomasz Sikora. Jeśli będzie biegał jak w ubiegłym sezonie to szanse na medal ma w każdym z biegów indywidualnych, ale oprócz biegu jest jeszcze strzelanie... Wydaje mi się że jednak największe szanse na wygraną będzie miał na 20 km. Jak będzie zobaczymy po ostatnim strzelaniu i na ile pozwoli Król Ole
Może jakąś miłą niespodziankę sprawią panie ? Ale na medal nie liczę nawet w sztafecie a może zwłaszcza w sztafecie.
Skoki narciarskie. Adam i tylko Adam. Mimo dużych postępów młodzieży pod kierunkiem trenera Kruczka i nawet 4, miejsca Stocha w Libercu nie wierzę w medal drużyny. Austria, Norwegia, Finlandia są poza zasięgiem a jest jeszcze parę innych ekip z którymi ciężko bedzie wygrać.
"Orzeł z Wisły" mimo że lubi duży obiekt w Whistler i już skakał na nim w przeciwieństwie do normalnej skoczni, to największe szanse na medal i to ten którego mu jeszcze w kolekcji brakuje ma na normalnej skoczni. Choć tam jeszcze nie skakał olimpijska skocznia to "wypisz - wymaluj" obiekt "Skalite" w Szczyrku a ponadto nawet dziecko wie że jednak na "dziewięćdziesiątkach" Adama najtrudniej pokonać. A Schlirenzauera na dużej bo jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego to bardzo ciężko będzie Austriakowi odebrać "złoto" choć i innych chętnych nie brakuje. Ahonen, Jacobsen, Loitzl, Ammann, Morgenstern itp. No i Małysz oczywiście
Przede wszystkim dużo będzie zależało jakim systemem będą rozgrywane olimpijskie konkursy, decyzja jeszcze nie zapadła.
Reasumując liczę na conajmniej jeden medal Adama i to z najcenniejszego kruszcu
W innych dyscyplinach niespodzianki mile widziane ale doprawdy trudno mi uwierzyć w medale. Jednak Bachleda-Curuś i Niedzwiecki w panczenach czy Staszulonek w sankach to nie ścisła czołówka żeby spodziewać się po nich medali. No chyba że jakiś shorttrackowiec pojedzie na igrzyska i skopiuje wyczyn
Stevena Bradbury z SLC, ale taki fuks zdarza się raz na 100 lat a może jeszcze rzadziej
Jeśli Justyna, Tomek i Adam przywiozą po złotym medalu to będę totalnie usatysfakcjonowany