Po pierwsze ciężko jest mi się bronić, ponieważ mój post, w nawiązaniu do którego powstał ten temat zaginął podczas porządkowania forum, nie wiem czy celowo czy przypadkiem ? Faktycznie napisałem, że "dopisywanie jakiś teorii spiskowych jest niepotrzebne i niestosowne", bo tak uważam i aby pokazać jak to jest niestosowne napisałem, (oczywiście pisząc to dałem do zrozumienia, że nie oskarżam nikogo na serio) że można opowiadać bajki o dziwnych absencjach norweskich sportowców, ponieważ na tym forum bezpodstawne oskarżanie Rosjan jest tolerowane, natomiast bezpodstawne oskarżanie innych sportowców budzi słuszne oburzenie.
Przy okazji podałem linka do artykułu znalezionego na według mnie poważnym portalu eurosportu, aby jeszcze bardziej to zjawisko zoobrazować, przy okazji dodając, że nie mam nic przeciwko temu. Jednak z drugiej strony dodałem równocześnie, że jako kibic Justyny Kowalczyk, nie jestem szczęśliwy, że z tego powodu przybyła jej dodatkowa rywalka w walce o medale, dlatego w momentech, gdy wygrywa z Justyną wolałbym, aby w trosce o swoje zdrowie, zrezygnowała z kontynuowania kariery na silnych lekach i po prostu zakończyła swoją karierę, uprawiając sport w celach zdrowotnych amatorsko. Gdyż moim zdaniem kibicując jakiemuś zawodnikowi, kibicuje się mimowolnie przegranej innych zawodników.
Oczywiście to bardzo dobrze, że sprawą zajęła się specjalna komisja, jednak mam pewne wątpliwości czy sportowcy z innych krajów uzyskaliby również tak szczególne względy, ponieważ w takich komisjach zawsze tworzą się jakieś podziały np. wschód-zachód, które nie pozwalają być jej do końca obiektywnej, przykład sprawy medalu Czudowa, w której decydowało nie meritum sprawy, tylko czy dany członek komisji jest z zaprzyjaźnionego państwa czy nie. Jakoś nie znam sportowców zza wschodniej granicy, którzy są astmatykami.
Innym zagadnieniem jest czy w imię równości jedni powinni być równiejsi, a inni mniej równi, ponieważ w tej sytuacji chorzy są uprzywilejowani w stosunku do zawodników o gorszych predyspozycjach genetycznych, gorszych warunkach fizycznych, gorszej wydolności, którym w żaden sposób nie próbuje się pomóc w wyrównaniu szans np. poprzez lepszy sprzęt czy jakieś medykamenty. Na marginesie dodam, że zawsze kibicowałem zawodnikom drobnym typu "Pan Wołodyjowski", np. wśród Norweżek lubię jedynie Therese Johaug.
W tej sytuacji najsprawiedliwszym według mnie rozwiązaniem byłoby gdyby wszystkich obowiązywały te same reguły, czyli zawodnicy ciężko chorzy na astmę musieliby zrezygnować ze sportu wyczynowego, co w ich przypadku jest wskazane, a Ci lekko chorzy ( dotyczy to zdecydowanej większości) mogliby kontynuować uprawianie sportu, jednak środki dla nich dostępne byłyby również dostępne dla innych zawodników, jako że, środki te stosowane w niewielkich ilościach podczas leczenia nie mają dla zdrowych zawodników zauważalnego wpływu, dopiero w znacznych ilościach są dopingiem, co byłoby zabronione dla wszystkich. Zjawisko to było opisane w jednym z artykułów do którego link umieszczono w temacie doping. Regułę te należałoby wprowadzić wszędzie tam gdzie jest to uzasadnione, czyli gdzie ocena stanu choroby jest dyskusyjna. Zgodnie z tą regułą jestem również przeciwny np. startom sprintera Oskara Pistoriusa z RPA w biegach na 100 m, czy startom uprzywilejowanej przez naturę Caster Semenyi w biegach na 800m.
Poza tym dodam, że podziwiam sportowców chorych na astmę, którzy pomimo choroby osiągnęli tak wiele, jednak w sportach ściśle wydolnościowych, powinno według mnie być to uregulowane jak wyżej, z bardzo nielicznymi wyjątkami albo najlepiej bez.
markos7207 napisał:
Twoja postawa Karlos, strasznie pachnie hipokryzją.
W ten sposób starając się być obiektywnym zostałem posądzony o hipokryzję. Na szczęście tak otwarcie na razie skrytykowali mnie tylko: markos7207 oraz wcześniej Mateusz. Zrozumiałbym gdyby skrytykował mnie ktoś, kto przeprowadził długoletnie badania na reprezentatywnej liczbie sportowców o wpływie stosowania leków na astmę na wyniki sportowe u chorych i zdrowych zawodników, jednak to zapewne nie miało miejsca. Moja ocena winy rosyjskich zdyskwalifikowanych biathlonistek nie ma z tym zagadnieniem żadnego związku, no może takie, że w wielu przypadkach było tak w historii, że jeden papierek decydował, czy ktoś był nadal sportowym Bogiem czy sportowcem zdeptanym z błotem (przykład Induraina, Pereiro). A tak każdy ma prawo do swojego zdania i z tego co czytałem RakuNH jest podobnego zdania w tej sprawie. Gdyż tworzenie różnych zwolnień i wyjątków powoduje, że system staje się nieszczelny (podobnie jak w systemie podatkowym) i występuje większa lub mniejsza grupa zawodników z lewymi papierami. A w takich sytuacjach najlepsze są proste rozwiązania, o ile są one możliwe, a takim jest opisane powyżej.