The most annoying method of “legal” performance enhancement is inhalers prescribed to athletes diagnosed with the borderline fictitious “Exercise Enduced Asthma”. I would never take away an inhaler from anyone with actual asthma. If a person is not able to breathe, they should be given what they need to breathe again whether it is legal or banned. Exercised Enduced Asthma, on the other hand, is borderline fictitous because every person in the world has the symptoms of asthma after hard physical exercise: Shortness of breath, coughing, wheezing, etc. I have seen athletes who have never needed an inhaler in their life given inhalers based on the Exercised Enduced Asthma test. I have heard even high school racers are now using inhalers since the line between “legal” medications and doping was loosened.
I must admit, I take an extra pleasure in beating those athletes who eat more pills than pasta, or that take a pre-race puff of an inhaler. However, in order to stop doping completely, it will not work to teach athletes, especially young athletes, “this pill is ok, this pill is doping”, the mentality needs to be, “eat more fruits and vegetables and throw the pills away.”
W szczególności interesująca wydaje mi się sprawa astmatyków w sporcie wyczynowym. Oczywiście temat od wielu lat jest znany i wyklarował się w tej sprawie pewien konsesus, który jednak moim zdaniem jest nie do końca sprawiedliwy. Otóż wiadomo, że żaden sportowiec nie ma zaawansowanej astmy, pozostaje problem z zawodnikami ze wstępnymi objawami astmy. Ich niezwykle duża liczba przynajmniej u mnie budzi wątpliwości, czy spora ich część po prostu pod byle pretekstem nie załatwiła sobie odpowiednich zaświadczeń lekarskich, bo z tego co mi wiadomo to na ich podstawie zawodnik otrzymuje prawo do stosowania środków dla innych zabronionych. Tak się zastanawiam, czy Ci wszyscy zawodnicy przed każdym sezonem nie powinni być testowani przez niezależną międzynarodową komisję. A z drugiej strony liczba środków powinna być ograniczona do tych najlżejszych, uwzględniając pewne wyjątki naprawdę chorych zawodników.
Obecne rozwiązanie, które przeciwdziała dyskryminacji astmatyków, moim zdaniem z drugiej strony ich premiuje. Poza tym powinna być dostępna lista takich zawodników(chyba, że już jest tylko nie wiem, gdzie ją znaleźć), bo dzisiaj tylko ogólnie wiadomo, że większość skandynawów jest astmatykami, którzy o ironio biegają najszybciej. Według mnie z tym powinni zrobić porządek, a nie tworzyć absurdalne przepisy antydopingowe ograniczające prywatność zawodników, którym każe się informować o wszystkim komisję i być gotowym na kontrolę 24 godziny na dobę.
Podsumowując, według mnie sytuacja w której jednych zawodników coraz ostrzej każe się za nawet drobny doping (przykład rosyjskich piłkarzy, którzy brali syrop na kaszel Sudafed), a drugim wolno zażywać legalnie mocniejsze specyfiki jest co najmniej kontrowersyjna i wymaga szczególnej kontroli ze strony komisji antydopingowej. Odnosząc się do dopingu na szeroką skalę w Rosji, wydaje mi się, że on ma dwa powody: pierwszy to ogólny klimat i środowisko trenerskie, które od zawsze było przesiąknięte dopingiem, drugi to zacofanie: który inteligentny sportowiec brałby coś co się da wykryć, dlatego na zachodzie dopingu nie ma albo jest on tak zaawansowany technologicznie, że się nie da go wykryć (przykład afery BALCo).
W sumie moim marzeniem byłoby gdyby wszyscy sportowcy, a w szczególności biathloniści wzięli sobie motto Hakkinena do serca: "Jak najmniej tabletek i zastrzyków, a zamiast zdrowe odżywianie i odpowiednia dieta".