Z wielką chęcią napiszę o skandynawskim kolarstwie tyle co wiem.
Przyznam szczerze, że nigdy specjalnie nie interesowałem się historią skandynawskiego kolarstwa szosowego (MTB czy tor jakoś mnie nie pociągają). Ogólnie najgorzej z tych trzech państw w kolarstwie wypada Finlandia. Właściwie prócz dwóch kolarzy, którzy aktualnie jeżdżą w peletonie - Veikkanen i Carlstrom. Co ciekawe nie są to takie zwykłe leszcze peletonu tylko ważni pomocnicy w swoich ekipach - FDJ i Liquigas.
U Szwedów i Norwegów sytuacja historyczna i obecna wygląda o niebo lepiej. Jeśli chodzi o postacie historyczne to na pewno trzeba wyróżnić dwóch szwedzkich kolarzy - Goste Pettersona, który ścigał się jako zawodowiec przez cztery lata i zdążył w tym czasie wygrać Giro d'Italia w 1971 roku. Poza tym osoba Bernta Johanssona jest warta odnotowania - dobre wyniki w Giro, wygrał dwa lub jeden etap już dokładnie nie pamiętam i był w Montrealu mistrzem olimpijskim. Wracając jeszcze to Pettersona - miał on także bodajże dwóch braci kolarzy, jeden nazywał się Sture Pettersson, a drugi Thomas Pettersson. Jednak ani jeden ani drugi nigdy nie zbliżyli się do poziomu swojego brata, który prócz wygranej w całym Giro miał jeszcze kilka mniejszych sukcesów, jak wygrana w Tour de Romandie czy też kilka dobrych miejsce w czołówce generalki Giro w latach gdy startował jako zawodowiec.
EDIT: Zapomniałem jeszcze o jednym Szwedzie - Bernt Johansson. 3 miejsce w klasyfikacji generalnej Giro '79 to jego chyba największy sukces, przegrał tylko w ówczesnymi gwiazdami włoskiego peletonu - Sarronim i Moserem.
W chwili obecnej szwedzkie kolarstwie jest w całkiem dobrym poziomie - świetny czasowiec Larsson oraz dobry czasowiec i góral Lovkvist to dobre zaplecze. Wszak jeden jest medalistą IO i MŚ, a drugi ma już na swoim koncie kilka dni z Maglia Rosa. Poza tym jest jeszcze Mangus Backstedt, który w 2004 roku wygrał Paryż - Roubaix.
Norwedzy w dawnych latach nie mieli takich sukcesów jak Szwedzi (przynajmniej ja tego (JESZCZE) nie wiem, ale jak poczytam to sie pewnie dowiem), jednak w chwili obecnej to oni są wg mnie krajem dominującym w Skandynawii. Świetne od lat wyniki uzyskiwane przez Arvesena i Hishovda - m.in. dwie zielone koszulki Tour de France to dobra rekomendacja. W tym sezonie eksplodował talent Edvalda Boassona Hagena, który wygrał Gandawa - Wevelgem, Eneco Tour oraz etap na Giro. Na pewno ten chłopak to kolarski diament - jestem jego wielkim fanem (poza tym ma bardzo ładną dziewczynę). Od przyszłego sezonu będzie jeździł w nowo powstałej drużynie Team Sky i jego głównym celem jest Tour de France (podobno), choć wg mnie powinien spróbować swych sił w północnych klasykach oraz w ardeńskim tryptyku.
Reasumując - Szwedzi po mojemu wygrywają ten skandynawski pojedynek na szosie. Sukcesy braci Petterson zrobiły jednak swoje. Norwedzy drudzy, a dalej z tyłu Finowie.
Myślę, że się podobało