przez san » 13 Lip 2010 17:14
Nazwiska,które podałeś mają się nijak do problemu typu Plawgo.To,że zawodnicy jak Buecher (10 lat w czołówce światowej 1996-2005),Mori (1996-2002) mieli po tylu latach startów kontuzje nie ma nic do problemu zawodników,którzy po wybitnych sukcesach juniorowskich rzucają się od razu w wir mityngów.Ani Buecher,ani Mori,ani Borzakowski,ani Schumann nie mieli takich problemów,bardzo spokojnie przeszli ten okres.Czy ktoś miał poważną kontuzję łatwo prześledzić po wynikach rok po roku.Borżakowski biega tak oszczędnie od samego początku a wtedy jeszcze nikt mu nie dawał żadnych pieniędzy.
Plawgo początkowo w hali biegał i to moim zdaniem było gwożdziem do trumny w jego karierze. W 2002r. został ME na płaskim 400m z fenomenalnym czasem (od 8 lat nikt w Europie nie pobiegł szybciej).I po co to było,kto o tym pamięta?Energia go rozpierała a nikt rozsądny go nie zatrzymał.Teraz nie biega bo płotków w hali nie ma a na płaskim jest za słaby.
Noga miał kontuzję nie dlatego,że ganiał po zawodach ale dlatego,że jego pierwszy trener przesadził z treningiem siłowym.Dopiero Radiuk postanowił,że bedzie podnosił mniej niż junorki-sprinterki (co było przedmiotem niesamowitych żartów).Teraz ciężary wzrosły i widać jak zmężniał.Moim zdaniem,będzie biegał wiele lat a jezeli nie to nie przez wlasną głupotę.
Dla mnie symbolem rozsądku`w tej sprawie jest Artur Partyka.Po zostaniu MŚJ wspaniała hala,liczne starty dla kasy i klapa w imprezie mistrzowskiej,za rok to samo i szybka decyzja-koniec z halą,mityngi-ulgowo licza się tylko imprezy mistrzowskie.Ile medali,dzięki temu,dla nas zdobył a sobie zapewnił emeryturę.