Letnie Igrzyska Olimpijskie Młodzieży 2010

[albatros]

[figaro56]

Ciekawe ile jeszcze bzdur na temat Unii Wolności ludzi wymyślą. Sam to wymyśliłeś? Czy może wyczytałeś w jakiejś propagandowej ulotce Samoobrony? Oczywiście bo Unia Wolności to byli sami Żydzi i masoni i ich sukcesy Polaków nie cieszyły. Kiedy czytam takie farmazony to mój stary organizm już nie może tego ścierpieć i bliski jest stanu przedzawałowego. Kiedy Unia Wolności a przedtem Demokratyczna miała jakikolwiek wpływ na politykę państwa to były setki innych ważniejszych spraw. W okresie transformacji padały całe sektory gospodarki, bezrobocie rosło lawinowo. Padały zakłady pracy które finansowały kluby sportowe. To wszystko trzeba było oprzeć na nowych zdrowych zasadach finansowych dostosowanych do możliwości państwa. Niestety ale sport nie jest oderwaną wyspą i jego finanse są ściśle uzależnione od bieżącej kondycji finansów publicznych a te w latach 90-tych były w opłakanym stanie. Oczywiście są państwa gdzie obywatele żrą trawę a sportowcy odnoszą sukcesy i niczego im nie brakuje ale w tym celu musisz się udać na Kubę czy do Korei Północnej.
W normalnym demokratycznym systemie nakłady na sport rosną wraz z rosnącym przyrostem gospodarczym. Jednym słowem czym bogatsi będziemy tym więcej pieniędzy będziemy mogli dać na sport i to ten wyczynowy, czy też młodzieży i dzieci, czy wreszcie ten rekreacyjny.
Oczywiście kiedy jest recesja to najważniejsze jest aby mniejsze środki budżetowe wydawać z sensem i tu możemy dyskutować. Czy te środki nie są marnotrawione i przejadane. Czy dostają je ci naprawdę potrzebujący. Jakie inwestycje w sportową infrastrukturę mają pierwszeństwo a jakie mogą jeszcze poczekać na lepsze czasy. Czasami trzeba użyć własnego rozumu a nie powtarzać za populistycznymi politykami oczywistych bzdur bo tę wyszydzaną Unię Wolności tworzyli ludzie którzy dla naszej wolności ponosili największe ofiary za mrocznych komunistycznych czasów. To dzięki nim możesz teraz pisać co ci ślina na język przyniesie. Wierz mi, że wielu z tych obecnych populistów dałoby się pokrajać za takie życiorysy jakie mieli liderzy Unii Wolności za komuny.
Reasumując żeby oceniać trzeba przyjrzeć się jak środki na sport wydawano bo nie sztuką jest sypnąć groszem kiedy sytuacja gospodarcza na to pozwala.

[albatros]

[san]

Ja tego nie wymyśliłem,są to słowa prof.Staniszkis. Powiedziała ona,że środowisku UW słowo naród kojarzy się z narodowym socjalizmem i być może jest to związane z ich pochodzeniem etnicznym (wcześniej jednak przypomniała,że jej mężem jest Żyd). Twoje rozważania ekonomiczne są bez sensu. Tu chodzi o niesłychanie małe pieniądze,jakieś promile budżetu. Całe nasze przygotowania olimpijskie do Pekinu kosztowały około 400 mln zł. a Gronkiewicz na jeden stadion wydała ponad 500 mln. To jest kwestia decyzji politycznej- wspieramy sport bo jest to fantastyczne źródło promocji kraju (albo nie wspieramy), kosztuje to grosze.Tusk ostatnio darował Gazpromowi 400 mln dolarów zasądzonych przez polski sąd. Jaki byłby to fantastyczny zastrzyk finansowy dla naszego sportu.
Wolność,w tym wolność słowa nie zawdzięczamy jakimś politykom UW ale praktycznie jednemu człowiekowi- Ronaldowi Reaganowi. A ogromny wpływ na to miał 1980r. w Polsce. Jego współpracownicy wspominają jak ogromnym wstrząsem dla niego był widok polskich robotników strajkujących przeciw państwu "robotników i chłopów". Natychmiast zaostrzył retorykę i zapowiedział po wygraniu wyborów takie zbrojenia,że Rosjanie będą jedli trawę. I tak ich wykończył.

[figaro56]

Powiem krótko. Jeszcze się przekonasz w życiu, że tytuł profesorski w żaden sposób nie chroni przed wypowiadaniem oczywistych bzdur.
Oczywiście, że doceniam rolę prezydenta Reagana i jego wsparcie dla naszej sprawy miało swoją wagę ale tę wolność wywalczyliśmy sobie sami i możemy być z tego dumni.

[matti]

O jakiej wolności Figaro piszesz? Tej sprzedanej podczas Okrągłego Stołu?

Naszym rządzącym na sporcie nie zależało i zależeć nie będzie. Sportowcy są tylko wtedy potrzebni gdy coś osiągną i można się z nimi pokazać w blasku fleszy. Pozostałe 364 dni w roku są kulą u nogi, na którą trzeba wydawać te parę milionów rocznie (niestety faktyczne finansowanie sportu spada). Jak to stwierdził wielki autorytet Janusz Korwin Mikke- EURO 2012 wykończy nas! Na to wygląda, że tak właśnie będzie. Stadiony budowane obecnie nie przyniosą żadnych zysków (m.in brak bieżni LA), infrastruktury i tak nie przygotujemy (chociaż rząd dalej kpi z ludzi). Całe zawody będą klapą organizacyjną i finansową, która doprowadzi do upadku nasz sport. Ciekawe kto weźmie odpowiedzialność za tą klapę? No cóż pewnie PiS! Przecież oni za wszystko odpowiadają teraz.

[san]

Drogi figaro. Co ja mam przekonywać się w życiu jeżeli mam mniej wiecej tyle lat co Ty. Ja już się przekonałem i stąd moje poglądy. Twoje ściąganie sprawy w stronę Żydów i masonów jest idiotyzmem a sprawa jest poważna. Dlaczego istnieje w Polsce silne i wpływowe środowisko,które nie lubi dawać pieniędzy na polski sport (a sa to grosze)? Ostatnio słyszałem urzędnika z Ministerstwa Sportu,który stwierdził,że my nie musimy tak prestiżowo traktować Igrzysk Olimpijskich,możemy wystartować symbolicznie. To jest ich ideologia- do niczego nie dopłacać. Po co komuś jakiś pięciobój nowoczesny?

[figaro56]

Drogi Sanie więc nie muszę ci chyba przypominać, że gwałtowny spadek wydatków na sport nie zaczął się bynajmniej po 89 roku a dużo wcześniej. Całe lata 80 to okres w którym cały wyczynowy sport w Polsce zaczął chylić się ku upadkowi. To wtedy odeszli ze sportu zniechęceni autentyczni pasjonaci i ludzie znający się na sporcie. To wtedy zaczęły się wyjazdy za chlebem i pracą na zachód cenionych trenerów i wychowawców młodzieży. Niby to wszystko jeszcze jakoś tam funkcjonowało ale to był marazm. Wystarczyło wejść do jakiekolwiek kluby i zobaczyło się skalę upadku. Garstka młodzieży trenująca na rozsypującym się sprzęcie i nie mówię tego jako postronny widz ale jako młody działacz sportowy jakim byłem w tym okresie. Pamiętam czasy kiedy za pół litra postaraliśmy się o kilka taczek węgla, żeby opalić halę sportową , aby chłopaki w ciężarach mieli gdzie trenować przed ważnymi zawodami. Kiedy już myśleliśmy, że gorzej być nie może to przyszedł rok 89 i wszystko posypało się jak domek z kart. Zakłady pracy w pierwszej kolejności zaczęły pozbywać się zatrudnionych tam na fikcyjnych etatach sportowców. Z dnia na dzień sportowcy zostali bez środków do życia. Kluby nie były w stanie im pomóc bo same ledwo zipały i nie chcę tu opisywać jakie wolty trzeba było wykonać aby uratować klub przed likwidacją. Miałem w tamtym okresie do czynienia z politykami różnej maści i jakoś ci z Unii Wolności nie różnili się od innych. Wszyscy bezradnie rozkładali ręce na prośby o wsparcie. Z czterech klubów piłkarskich trzy uległy w moim mieście likwidacji i ostał się tylko ten finansowany przez miasto. Nam udało się ocalić klub mimo iż nie mieliśmy piłkarskiej sekcji a te zawsze jakoś traktowano lepiej. Później przyszli nowi działacze z pokolenia które ja nazywam Kasa,Fura I Komóra i kiedy przez pół zebrania dywagowali kto jaki samochód sprowadził z zagranicy i o jego osiągach to zadałem sobie pytanie co ja tu jeszcze robię? Rzuciłem tę fuchę w cholerę bo z tymi ludźmi nie było mi po drodze. Dla nich sport był tylko odskocznią do kariery czy to politycznej czy po prostu aby nabić kabzę i też nie zauważyłem aby przodowali w tym ci z Unii Wolności a wręcz przeciwnie. Zresztą ci ludzie przynależność partyjną traktowali tak samo jak sport i zapisaliby się do NSDAP gdyby z tego tytułu mogli coś dla siebie osiągnąć. To, że w sporcie funkcjonują właśnie tacy ludzie jak opisywany przez ciebie działacz to prawdziwe nieszczęście ale wierz mi w każdej formacji politycznej tacy są. Najgorsze, że nie brak wśród nich byłych sportowców i to jest dramat.

[san]

Figaro,wszystko to prawda,tak było. Tyle,że od tych czasów trochę minęło ponadto zauważ,że znałeś polityków niskiego szczebla. Oni nic nie znaczą, o wszystkim decyduje góra. A ta góra to prawdziwy krzyż pański dla naszego sportu. Klasycznym przykładem jest Komorowski. Jako minister ON w lipcu 2001r. wydał rozkaz rozformowania wszystkich 8 Wojskowych Ośrodków Szkolenia Sportowego co praktycznie oznaczało koniec sportu wojskowego (który dał nam tyle medali olimpijskich). Pamiętam jeszcze jak to uzasadniał; "na świecie tego się nie praktykuje". Zastanawiałem się wtedy czy to on jest idiotą czy jego doradcy. Ciekawe jak np. wyglądałby biathlon we Francji czy w Niemczech gdyby nie wojsko. Na szczęście (?) wkrótce wybory wygrało SLD i Szmajdziński w kwietniu przywrócił poprzednią strukturę (ale już w mniejszej skali). W ogóle, traktowanie sportu przez policję i wojsko to jeden skandal i jedna z przyczyn niesłychanego osłabnięcia naszych sportów walki. W latach 88,92,96 na IO zdobyliśmy w nich około 20 medali a w latach 2000,04,08 jeden brązowy i to przez kobietę. W tej chwili trwają modlitwy żeby w Londynie nasze pięściarki coś zdobyły. Co za wstyd-naród wojowników a zasłania się kobietami.

[figaro56]

Generalnie przyznaję ci rację jeśli chodzi o sport wojskowych czy policyjny z jednym małym ale. Niech ten sport istnieje ale nie na takich preferencyjnych zasadach jak za komuny. Kiedy my ledwo wiązaliśmy koniec z końcem to oni opływali dosłownie we wszystko. Już nie wspomnę o podbieraniu co zdolniejszych młodych zawodników pod pozorem służby wojskowej. Kluby które wyszkoliły zawodnika nie dostawały z tego tytułu ani grosza bo przecież służba wojskowa była obowiązkowa. Powiem ci szczerze, że nawet z pewną mściwą satysfakcją patrzyłem jak ich też dotykały kłopoty bo to prawda co piszesz o medalach zdobywanych przez reprezentantów ale prawda jest też o wielu zmarnowanych talentach ginących w tych klubach wojskowych czy milicyjnych. Ileż to razy byłem świadkiem powrotu takich wyżyłowanych i źle trenowanych zawodników do naszego klubu. Służba się skończyła,wyniki nie satysfakcjonowały i do cywila a w jego miejsce nowy pobór bo źródło dopływu talentów praktycznie niewyczerpane.

[san]

Tak było, chociaż dotyczyło to głównie gier zespołowych (kiedy Legia chciała wziąć Cieślika to kopalnie na Śląsku strajkowały). Dla zawodników z dyscyplin olimpijskich to było zwykle korzystne ze względu na trenerów,bazę,warunki bytowe itd. Ze wzgledu na specyfikę środowiska (twardość,sporo agresji) wojsko i policja to idealne środowiska dla sportów walki i stąd powinna brać się ich siła. Trudno mi sobie wyobrazić żeby boks czy zapasy opierały się o AZS-y (obecnie główna siła naszego sportu). To nie ten typ człowieka.
Tymczasem wszystko zmierza w inną stronę. W tej chwili nasze wojsko staje się potęgą w lekkiej atletyce. Dzisiaj przysięgę wojskową w Bydgoszczy złożył ME na 800m -Lewandowski. I trudno się dziwić skoro od ręki dostał mieszkanie. W ostatnim czasie pozyskali Małachowskiego,Potępę,Jędrusińskiego,Korczyńską i wielu innych. Medalowa sztafeta 4x100m to same starsze szeregowe poza Jeschke,która jest starszym marynarzem. Oczywiscie nie jest to działalność charytatywna. W przyszłym roku odbędą się w Brazylii Igrzyska Wojskowe. Trzy lata temu lekkoatleci wyciągnęli naszą reprezentację na wysokie miejsce w klasyfikacji ogólnej. Tymczasem podstawowe dyscypliny wojskowe: strzelectwo,spadochroniarstwo i te nieszczęsne sporty walki leżą a z nimi leży ta część naszego sportu olimpijskiego. Jeżeli to się nie zmieni to czarno widzę naszą olimpijską przyszłość.