Za nami też chyba to co najważniejsze a raczej, najbardziej prestiżowe na każdych mistrzostwach, czyli początek rywalizacji na 100 metrów. W eliminacjach najszybszy Coleman, Gattlin nie wiele gorszy. Wydaje się że to oni są faworytami (chyba że jutro, ktoś ich pogodzi
). Bez względu na to, który z nich wygra, zanosi się, że tak jak 2 lata temu w Londynie, będziemy mieć kolejny brzydko pachnący złoty medal na 100 metrów.
Malwiny szkoda
Bo mogła powalczyć...cała nadzieja w Aśce....ale chyba w tych eliminacjach były nieco większe niespodzianki. Amerykanki, które pod nieobecność Anity, miały ułatwione zadanie, by zdominować te mistrzostwa, na razie średnio zachwycają. Brooke Anderson, która przyjechała na mistrzostwa z 2 wynikiem na świecie, poległa w eliminacjach
Mając w tym sezonie, na koncie 5 konkursów zakończonych z wynikiem powyżej 74 metrów, nie była w stanie rzucić dzisiaj dalej, niż 68,5 metra. Podobnie numer 3 światowych tabel Gwen Berry. Co prawda, zakwalifikowała się do finału. Ale nie była w stanie rzucić wymaganych 72 metrów dających automatyczny awans. I zakończyła kwalifikacje z 10 wynikiem. Jedynie numer 1 tabel, Price dla której kwalifikacje były formalnością, awans już po pierwszym rzucie, spisała się dobrze.
I jeszcze mamy Patryka w półfinale. Oby udało mu się awansować dalej. I pytanie, czy w finale stanie się to, na co wszyscy ostrzą sobie apetyty przez cały sezon....Czy padnie rekord świata i kto go pobije? Warholm, Benjamin, czy Samba? Najbliżej był Norweg w Zurychu, gdyby lepiej pokonał płotek przy wyjściu na prostą, to kto wie jak to by się skończyło? Myślę, że to będzie finał pretendujący do największych wydarzeń tych mistrzostw.