No to teraz ja trochę o książkach. Generalnie chciałem wyrazić lekkie zdziwienie, że się okazuje, iż pewnie niejedną ciekawą dyskusję o książkach mógłbym z kat'em przeprowadzić. Myśmy się kilka razy na forum wadzili, a tu się okazuje, że literacko gdzieś nam dosyć blisko by było
Czytam dużo, choć na pewno mniej niż oglądam filmów. Dużo tak zwanej klasyki i nie odstręcza mnie od żadnego pisarza fakt, z którego wieku to literatura, tylko czy znajduję tam coś dla siebie. Do książek (tak jak i do całej kultury) mam podejście raczej takie, że nie mam czasu na "bzdety" - jeżeli jest dosyć spore prawdopodobieństwo, że będę żył tylko raz to szkoda mi czasu na "barachło", coś co przeze mnie przeleci i będzie tylko służyło do "wytracenia czasu". Lubię rozrywkę, ale nie tę z gatunku debilnych.
Nie będę pisał nazwisk, bo za dużo by ich było, a podejrzewam, że spora część spośród nich nie byłaby nikomu znana. Lubię "odkryć sobie" pisarza, którego prawie nikt nie zna, a tu się nagle okazuje, że tenże pisarz ma mi coś ciekawego do powiedzenia i czytam wszystko co przetłumaczono. Mogę napisać o ostatnich moich odkryciach Wasilij Bykau, Grigorij Kanowicz, László Krasznahorkai i Sorin Titel. Czasem zdarza mi się na nowo odkryć pisarza, którego czytałem kilkanaście lat temu, takie ponowne zadurzenie po latach - ostatnio Michel Tournier i Sławomir Mrożek. Ale podobnie jak Kat, mam też pisarzy z klasyków, do których chętnie wracam i wiem, że się nie zawiodę.
Najchętniej sięgam do literatury czeskiej, francuskiej, niemieckojęzycznej i rosyjskiej, ale czytam praktycznie literaturę z całego świata. Nigdy tylko nie załapałem się na fascynację literaturą iberoamerykańską. Może to jeszcze przede mną.
Z gatunków ostatnio czytam najwięcej reportaży, ale takich reportaży społecznych, które pisują dokładnie dany region i tamtejsze problemy. Połykam więc po kolei w zasadzie prawie wszystko z najbardziej znanych reportażystów i na razie nie mam dość. No i pasjami czytam też dramaty - to obok reportaży najczęściej czytany przeze mnie "rodzaj literacki". Ulubieni dramatopisarze: Friedrich Dürrenmatt, Harold Pinter, Mrożek, Czechow i zawsze bezpiecznie wracam do Shakespeare'a. No tak, miało nie być nazwisk, ale się nie powstrzymałem.
Aha, no i to nie literatura, ale uwielbiam słuchowiska radiowe. Złapałem bakcyla jako berbeć i tak mi zostało...