przez Bedrzich » 16 Lut 2015 15:36
Szczerze mówiąc, to nie zauważyłem, żeby Grange miał inne warunki w czasie przejazdu niż reszta. To nie było tak, ze trasa się świetnie trzymała do przejazdu Francuza i potem nagle nie nadawała sie do jazdy. Jechał dosłownie 7 minut przed Hircherem i 5 przed Choroszyłowem, padało wcześniej, padało i później. Jeżeli ktoś rzeczywiście miał lepsze warunki, to ci co startowali na początku, wtedy zdecydowanie słabiej padało niż pod koniec. Czy Grange przegrałby w innych warunkach - pewnie tak, mało tego, podejrzewam, że w 10 rozegranych slalomach, przegrałby z Hirscherem 9 razy. Ale urokiem (bądź przekleństwem) MŚ jest to, że rozgrywano są określonego dnia i sławę i chwałę zdobywa ten, który właśnie tego dnia jest najlepszy.
Co do Hirschera - nie ukrywam, że go nie lubię, ale przede wszystkim dlatego, że tak dominuje, gdyby facet wygrywał zawody ze 3-4 razy w sezonie nic nie miałbym przeciwko niemu, ale od kilku lat, ten za którym nie przepadam wygrywa większośc tego co jest do wygrania w konkurencjach technicznych, no i wybaczcie mi, będę w tej sytuacji kibicował każdemu, kto mu utrze nosa. Hirscher miał wielkiego fuksa przy superkombinacji, więc teraz ten pech był jakoś sprawiedliwy. Gdyby nie wypadł, to sądze, że wyrzuciłby z podium Neureuthera, tak sądzę, a Felixa też lubię...
Co do Grange'a - lubiłem go zawsze, a jeszcze mam coś takiego, że bardzo kibicuję tym, którzy wracają po ciężkich kontuzjach, więc tak jak fory ma u mnie Hosp, tak i Grange.
Inna sprawa, że znaleźć narciarza alpejskiego, który nie miał kontuzji, to jak szukać igły w stogu siana...