przez zygy » 10 Sty 2014 18:30
Stocha obwołali złotym dzieckiem skoków, już po tym skoku w przerwie zawodów w kombinacji w Zakopanem, kiedy jako 12-latek wylądował blisko ówczesnego rekordu skoczni. Nazwano go nastąpcą Stanisława Bobaka, gdyż to było jeszcze przed wybuchem wielkiej formy Małysza. Trudno jest teraz jednoznacznie stwierdzić, czy jest większym talentem od Rutkowskiego. Na pewno jest bardziej ułożony, dobrze, czy wręcz modelowo prowadzony. Do tego dochodzi wielka kasa w polskich skokach po erze Adama i to wszystko skłożyło się na takie, a nie inne wyniki Stocha. Z każdym kolejnym sezonem wydawało się, że to już jest jego absolutne maksimum, a on wspina się coraz wyżej, wyżej i w zasadzie już jest na samym szczcie. Nie ulega jednak kwestii, że do sukcesów, a przede wszystkim stylu w jakich wygrywał Małysz, to sporo mu brakuje. Oczywiście to już nie te same skoki, co kiedyś i bardzo często o końcowym wyniku decydują przeliczniki za wiatr, a nie uzyskana odległość, ale ostatnio Diethart pokazał, że można triumfować w efektowny i pewny sposób. Moim zdaniem Stoch jest takim nowoczesnym, wręcz idealnie skrojonym skoczkiem na obecne czasy, gdzie decydują przeliczniki i w dużej mierze wysokie noty sędziowskie, bo różnice w czołówce są minimalne.
Niestety stan Morgensterna jest podobno krytyczny i o Soczi można już chyba zapomieć w jego przypadku. Teraz bardziej aktualne jest pytanie, czy Austriak kiedykowiek jeszcze wróci na skocznie. A niektórzy idioci na polskich portalach się cieszą, że zwiększa to szanse na indywidualne i drużynowe medale na igrzyskach. Żal mi takich ludzi.