Może i Polo w swoim żywiole, ale ja w tej wypowiedzi nie widzę nic niedorzecznego. Zresztą sam wyliczyłeś 13 szans medalowych na poziomie 25%. Prawda jest taka, że wynik gorszy niż w Vancouver (może nawet nie tyle medalowo, co punktowo, w Vancouver 63 punkty - najwięcej w historii), będzie traktowany jak porażka. Te szanse nie wynikają z jakichś widzimisię, tylko z realnych wyników uzyskiwanych na przestrzeni nawet nie kilku tygodni, ale całego poprzedniego sezonu i początku nowego. To dobrze, że po strasznie mizernych latach 90, ale i Salt Lake City, gdzie poza Małyszem i może biathlonistami kandydatów do medalu nie było, ale i Turynem, gdzie liczono z tego co pamiętam na Małysza i Sikorę, wreszcie w polskim sporcie zimowym pojawia się więcej nazwisk, które są w czołówkach światowych. Wiadomo, że dmuchanie balonika często nie kończy się najlepiej, ale gdy kandydatów wielu, to i presja rozłożona na wielu. Zresztą lepiej postawić poprzeczkę wyżej, nawet mimo nie zawsze odpowiednich przesłanek (brak finansowania, brak infrastruktury itd.) i dążyć do uzyskania wyniku powiedzmy 6 medali. Wtedy bowiem w razie niepowodzenia dojdzie do jakichś reform, które tak samo jak złe w skutkach, mogą przynieść i korzyści. Bez takiego poszukiwania, nawet metodą prób i błędów zawsze polski sport będzie stał w miejscu. Dlatego lepiej postawić poprzeczkę wyżej, niż powiedzieć, że chcemy 1 czy 2 medale i być zadowolonym z tego wyniku i cofać się w rozwoju. Zapewniam was, że jeżeli faktycznie w Soczi zostaną wywalczone 1 albo 2 medale, to ten sam Tajner uderzy się w piersi i nawet jeśli nie zechce ustąpić ze stanowiska, to coś w polskim sporcie będzie zmienione, będzie to potraktowane jako porażka. Tylko, że tak jak pisałem dwie linijki wyżej, dzięki temu rozczarowaniu może powstać zarówno coś dobrego, jak i niekoniecznie. A jeżeli faktycznie uda się zrealizować sporą część z tych 12 czy 13 szans, to i sportowcy i związek i Tajner i kibice będą zadowoleni, a poprzeczka, która zostanie postawiona, będzie czymś, do czego znowu będziemy równać przez następne 4 lata. A może trafi się ktoś ambitniejszy i zechce to przeskoczyć?
Ale to już tylko dywagacje ...
Narty były złe i strzelanie, strzelanie też było złe ...