Rafał mając szansę na "10" w Vuelcie, niestety dzisiaj miał słabszy dzień i poniósł duże straty, spadając w generalce na 26 miejsce. Szkoda, bo przed wyścigiem wydawało się, że nie tylko on, ale tez Tomek Marczyński czy Bartek Huzarski są w stanie walczyć o wysokie miejsca. Jednak Polacy nie jadą źle, kilka razy oglądaliśmy ich w ucieczkach, być może uda się zobaczyć ich na wysokich miejscach w poszczególnych etapach. Mam nadzieję, że w przypadku Rafała, to był faktycznie słabszy dzień, bo przy takiej dyspozycji jaką prezentował dotychczas w hiszpańskim wyścigu, jak dla mnie jest pewnym i wartościowym punktem do reprezentacji na MŚ we Florencji.
Swoją drogą ciężki wybór przed trenerem Wadeckim. Tak naprawdę to właśnie Rafał wydaje się w tym momencie zawodnikiem o najstabilniejszej formie spośród polskich kolarzy jeżdżących w "Lidze Mistrzów"

Kwiato i Michał Gołaś, zawodnicy wydający się najbardziej odpowiednimi na tą trudną, kojarzącą się trochę z ardeńskimi klasykami trasę, są dużą niewiadomą. Ciekawe, czy prawdopodobnie już dość zmęczony sezonem, mający dwa szczyty formy Michał Kwiatkowski zdecyduje się na start w wyścigu ze startu wspólnego. Z doniesień, które się pojawiają, prawdopodobnie nastawia się raczej na jazdę na czas i to zarówno indywidualną jak i drużynową. Natomiast Przemek Niemiec dopiero wraca do ścigania po około miesięcznej przerwie. Ciężko jest więc określić, kto będzie liderem ekipy, kto w ogóle znajdzie się w kadrze i czy ktoś ma szansę osiągnąć we Włoszech satysfakcjonujący wynik. Nie ukrywam, że apetyty są spore, zwłaszcza, że Polacy po raz pierwszy w historii mają do wykorzystania pełną pulę 9 zawodników. Myślę, że nie ma co nastawiać się na medal, chociaż gdyby Michał Kwiatkowski nawiązał do wiosennej formy, jest na to spora szansa. Uważam, że pierwsza "10" byłaby jak na polskie kolarstwo bardzo dobrym i satysfakcjonującym rezultatem.
Narty były złe i strzelanie, strzelanie też było złe ...