Jestem pewien, że gdyby w Krakowie i satelitach zrobili takie referendum, to też by ono nie przeszło... Wystarczy poczytać artykuły w prasie, komentarze w internecie itp., gdzie przygniatającą większość stanowiła krytyka tego pomysłu. Tym bardziej, że zazwyczaj na referendum bardziej zmobilizowani są przeciwnicy, od entuzjastów i omawiana sprawa musi być naprawdę bezdyskusyjna, żeby nie przepaść. Marczułajtis plecie co prawda o jakimś sondażu... W Monachium te z był sondaż, w którym zwolennicy igrzysk mieli dużą przewagę- 67%, a jak przyszło do głosowania, to tyłki ruszyli tylko przeciwnicy, a Oslo przeszło tylko dlatego i to cudem, że było to w trakcie wyborów parlamentarnych. Organizatorzy tego pseudo- pomysłu w Polsce doskonale wiedzieli, że ich pomysł nie ma poparcia społecznego i dlatego nie mogli dopuścić do referendum, żeby nikt im nie uniemożliwił dojścia do koryta na co najmniej 2lata
Nie rozmiem też, po co się za to bierze rząd, który może w każdej chwili stracić większość i odejść w niebyt. Czy oni naprawdę nie mają większych zmartwień na głowie, tylko jakieś igrzyska w 2022r.? Choć jeden raz Tusk mógłby się zachować jak facet i odmówić gwarancji rządowych, lub chociaż uzależnić je od głosu mieszkańców w referendum. Kolejny raz mamy przykład, że z obywatelskości, to tylko nazwa już została...
Mam tylko nadzieję, że MKOL-owi nie strzeli teraz do łba, żeby przyznać Krakowowi te igrzyska... Choć konkurenacja jest wyjątkowo mierna. W zasadzie mamy tylko Oslo z poważnych kandydatów. Może będzie Sztokholm, ale ich oferta jest nie do pzyjęcia i pewnie przepadnie już w tej wstępnej rundzie, o ile w ogóle się Szwedzi zgłoszą. W każdym razie czynnikiem dyskwalifikującym tą kandydaturę jest odległość ze Sztokholmu do Aare (miejsce rozgrywania konkurencji alpejskich)- ok 600km, co nie wymaga zbędnego komentarza. Dalej mamy Ałmaty, które ma sporo kasy i nowych obietków, ale to znów Azja, która przecież będzie gościć olimpiady w latach 2018 i 2020. Z tego samego powodu odpada Pekin, który na dodatek organizował też całkiem niedawno letnie igrzyska. No i na koniec Lwów, który nie wydaję się być zbyt poważną ofertą. W tej sytuacji Kraków urasta na głównego kontrkandydata w stosunku do Oslo, które dalej jest zdecydowanym faworytem, ale nie wiadomo, co też członkom MKOL-u do głowy strzeli za 1,5roku. Euro 2012 też miało być we Włoszech, a dostaliśmy je my z Ukrainą, co prawda z wydatną pomocą forsy tych drugich, ale jednak.