Powiem tak, jako że już kilka aut niskobudżetowych miałem to coś tam wiem. Generalnie trzeba brać to co będzie najtaniej naprawiać, bo przy tak niskim budżecie niejednokrotnie koszt naprawy mógłby przerosnąć cenę auta. Zakładam, że pierwsze auto, więc mały samochód starczy, raczej nie zwracałbym uwagi na moc silnika, bo i tak auta w tej cenie demonami prędkości nie będą.
Jeśli chodzi o konkretne modele, to w skrócie te co testowałem :
- opel astra F (najlepiej w gazie) - części śmiesznie tanie, 70% napraw za pomocą młotka i śróbokręta.
- Volkswagen Polo - części dostępne wszędzie i niedrogie
- Skoda Felicja
- Peugeot 106/Citroen Saxo - bardzo mało paliwożerne (poza wersją "Sport" 1.6), W trasie Saxo palił mi jakieś 4.5 litra benzyny na 100km
Oczywiście w takiej cenie trzeba się liczyć z usterkami, ważne by silnik był w niezłym stanie i auto nie było składane z kilku na raz. Rysy, jakaś rdza, brak komfortowych dodatków (jak wspomaganie, klimatyzacja) są niestety nieodzownym elementem tego rodzaju aut