Strona 2 z 2

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Lis 2013 19:44
przez figaro56
A jaka to literatura "prawomyślna"? "Mein kampf"? Nie martw się kolego Kat. Za moich czasów literatura była tylko lewicowa, działali panowie z Mysiej 2 i nie uchroniło to komunizmu od upadku.

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Lis 2013 19:54
przez kat.
Wymieniłeś najpopularniejsze, ale przereklamowane dzieło. Poczytaj lepiej Degrelle'a.







:roll:

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Lis 2013 23:58
przez AntiJante
kat. napisał(a):p.s. "Mistrz i Małgorzata" jest infantylną licealną klasyką ;)

Dlaczego? :) Stwierdzenie do przyjęcia, ale z argumentami :)

Zresztą, ostatnio pewien znany komercyjny bloger nazwał twórczość Dostojewskiego "bulwarowymi romansami". Moim zdaniem na krytykę klasyków (oczywiście, krytykę uprawianą pod płaszczykiem profesjonalizmu, prywatne oceny to prywatne oceny :)) trzeba mieć nie tyle papiery, co sensowne argumenty. Nie zdzierżyłam "Nad Niemnem", ale nie mam dość tupetu, żeby Orzeszkową uznać za grafomankę. Przy "Chłopach" płakałam ze złości, ale nie powiem, że z tym Noblem dla Reymonta to im się coś pomyliło.

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 00:44
przez kat.
Argumenty wlazłyby buciorami w moje życie osobiste, więc jednak sobie odpuszczę albo poprzestanę na ogólniku, że na podstawie moich skromnych badań stwierdziłem kategorycznie negatywny wpływ tejże książki na postrzeganie pojęcia "miłości" u młodzieży w fazie późnego dojrzewania. ;)

Dostojewski. Za "moich czasów" trendy było mówić - z lektur to tylko Dostojewskiego przeczytałem :P Mimo, że też mam pewne rusofilskie zapędy, mam zarazem pewien problem z rosyjską klasyką i jej "powagą moralną". Jakoś tak wyszło, że w sporcie jestem zaciekle antyfrancuski i w ogólności nie poważam tego narodu, ale przyznaję z bólem, że wszystko co ważne w literaturze zrodziło się właśnie w tym dewiacyjnym kraju.

Obecnie Houellebecq jest jedynym pisarzem, po którego książki sięgam z jednej strony z nutką strachu, że coś mi tam w głowie poprzestawia, z drugiej zaś z pewnością, że zrobi mi ona, ta lektura znaczy się, dobrze. Skończyłem "Możliwość wyspy". Po "Mapę i terytorium" sięgnę nie wcześniej niż za kilka miesięcy. I tak rozumiem czytelnicze zaspokojenie. ;)

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 13:31
przez friducha
bye

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 14:24
przez kat.
Chłopcy w wieku dojrzewania mają bardzo sprecyzowane wyobrażenie miłości i chyba nikt nie napisał książki, która mogłaby nim zachwiać :P

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 14:32
przez AntiJante
@friducha, przybij piątkę :) Powiem jeszcze, że mój ojciec, idąc tym tropem, też zaliczyłby się do kategorii "infantylnych licealistów" (jego studenci umarliby ze śmiechu, gdybym im to powiedziała ;))

@kat., jeżeli względy osobiste, nie wnikam :) Mówię, co innego personalna ocena, co innego ocena "profesjonalisty" lub osoby, która za profesjonalistę chce uchodzić.

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 14:50
przez kat.
Oj, tak tylko z przymrużeniem oka o tym Bułhakowie piszę. Niemniej jednak sięgnąłem po jego inne książki i szczególnie zachwycony też nie byłem.

Ale abstrahując już od Małgosi, nie jestem pewien, czy na poziomie "ideowym" można pokusić się o "profesjonalną" i zobiektywizowaną krytykę. Na poziomie formalnym, abstrahując od oczywistej grafomanii, też.

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 15:03
przez friducha
bye

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 24 Lis 2013 15:17
przez AntiJante
Obiektywna ocena może się odbyć na poziomie logiki (czytałam powieść, w której banda nastolatków biegała bezsensownie po lesie, a jak wpadli w tarapaty, wyciągało ich z tego bagna... FBI...), języka i stylu (niezapomniane: "westchnął ciężko, przewracając gałkami ocznymi"), ewentualnie na poziomie oryginalności (choć najbardziej oklepany schemat można przedstawić w świeżej formie :)).

Niestety, w wydawnictwach obiektywna ocena dotyczy jedynie komponentu: "ciemny lud to kupi/ciemny lud tego nie kupi" ;)

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 19 Gru 2016 20:25
przez Laleczka Chucky
Ostatnio czytałem "Dzieci z Bullerbyn". Naprawdę bardzo ciekawa książka.

Image

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 21 Gru 2016 21:46
przez Reaktywacja
Ostatnia książka, którą próbowałem czytać ( bo czytać to za dużo powiedziane) to autobiografia piłkarza Stevena Gerrarda. Uwielbiam autobiografie, czytałem ich całe multum, ale ta była najbardziej denną. Ze swojego punktu widzenia nie polecam.

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Gru 2016 17:55
przez Bedrzich
Mateusz napisał(a):Ostatnio czytałem "Dzieci z Bullerbyn". Naprawdę bardzo ciekawa książka.

Image


Ja właśnie "czytam", wespół z moją dzieciną. Wiadomo - lektura szkolna. Nie jest źle, ale wolę inne książki Astrid Lindgren. Moja żóna przeczytała naszej córce już chyba prawie wszystko, co zostało na polski przetłumaczone...

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Gru 2016 18:32
przez Bedrzich
No to teraz ja trochę o książkach. Generalnie chciałem wyrazić lekkie zdziwienie, że się okazuje, iż pewnie niejedną ciekawą dyskusję o książkach mógłbym z kat'em przeprowadzić. Myśmy się kilka razy na forum wadzili, a tu się okazuje, że literacko gdzieś nam dosyć blisko by było :)

Czytam dużo, choć na pewno mniej niż oglądam filmów. Dużo tak zwanej klasyki i nie odstręcza mnie od żadnego pisarza fakt, z którego wieku to literatura, tylko czy znajduję tam coś dla siebie. Do książek (tak jak i do całej kultury) mam podejście raczej takie, że nie mam czasu na "bzdety" - jeżeli jest dosyć spore prawdopodobieństwo, że będę żył tylko raz to szkoda mi czasu na "barachło", coś co przeze mnie przeleci i będzie tylko służyło do "wytracenia czasu". Lubię rozrywkę, ale nie tę z gatunku debilnych.

Nie będę pisał nazwisk, bo za dużo by ich było, a podejrzewam, że spora część spośród nich nie byłaby nikomu znana. Lubię "odkryć sobie" pisarza, którego prawie nikt nie zna, a tu się nagle okazuje, że tenże pisarz ma mi coś ciekawego do powiedzenia i czytam wszystko co przetłumaczono. Mogę napisać o ostatnich moich odkryciach Wasilij Bykau, Grigorij Kanowicz, László Krasznahorkai i Sorin Titel. Czasem zdarza mi się na nowo odkryć pisarza, którego czytałem kilkanaście lat temu, takie ponowne zadurzenie po latach - ostatnio Michel Tournier i Sławomir Mrożek. Ale podobnie jak Kat, mam też pisarzy z klasyków, do których chętnie wracam i wiem, że się nie zawiodę.

Najchętniej sięgam do literatury czeskiej, francuskiej, niemieckojęzycznej i rosyjskiej, ale czytam praktycznie literaturę z całego świata. Nigdy tylko nie załapałem się na fascynację literaturą iberoamerykańską. Może to jeszcze przede mną.

Z gatunków ostatnio czytam najwięcej reportaży, ale takich reportaży społecznych, które pisują dokładnie dany region i tamtejsze problemy. Połykam więc po kolei w zasadzie prawie wszystko z najbardziej znanych reportażystów i na razie nie mam dość. No i pasjami czytam też dramaty - to obok reportaży najczęściej czytany przeze mnie "rodzaj literacki". Ulubieni dramatopisarze: Friedrich Dürrenmatt, Harold Pinter, Mrożek, Czechow i zawsze bezpiecznie wracam do Shakespeare'a. No tak, miało nie być nazwisk, ale się nie powstrzymałem.

Aha, no i to nie literatura, ale uwielbiam słuchowiska radiowe. Złapałem bakcyla jako berbeć i tak mi zostało...

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Gru 2016 19:30
przez kat.
Bedrzich napisał(a):Myśmy się kilka razy na forum wadzili,


Oj, może tylko troszkę. :)


Bedrzich napisał(a): Lubię "odkryć sobie" pisarza, którego prawie nikt nie zna,


Mnie często zdarza się na tej zasadzie sięgać po książki przecenione, ale często kończy się to "barachłem" albo wieloletnim zaleganiem na półce, więc obiecuję sobie, że nigdy więcej :) Choć pamiętam, że np. "Organa sprawiedliwości" wspomnianego Durrenmatta kupiłem za bodajże 2 złote, no ale jego akurat kojarzyłem już z "Wizyty".

A ostatnio z czytelniczymi fazami krucho, ale za to z całkiem niezłym skutkiem skłoniłem lubą, by wyszła poza kryminały - dopomina się o książki z mojej skromnej biblioteczki :)

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Gru 2016 22:37
przez Bedrzich
Kat, ty się tak nie kryguj. Z nazwisk, które wymieniałeś, wyszłoby, że Ta Twoja biblioteczka musi być całkiem ciekawa :)
Jeszcze zapomniałem napisać o wspomnianym przez Ciebie wątku literatury japońskiej. Znam wszystkich wymienionych przez Ciebie pisarzy i ich cenię, ale co ciekawe - nie czytałem ani "Śpiących piękności", ani "Zerwać pąki, zabić dzieci" - jakoś tak wyszło... Jeszcze tylko 2 nazwiska bym dodał z fascynacji japońskich - Yukio Mishima, pisarz z którym teoretycznie nie powinno być mi drodze, ale, cóż z tego skoro pisze świetnie??? A drugi, którego chciałem polecić to Shūsaku Endō - pisarz, o którym już za chwilę będzie na pewno głośniej, bo Martin Scorsese nakręcił na podstawie jego powieści film "Milczenie", o którym już teraz amerykańskie media "pieją zachwyty", że niby "mnóstwo oskarów". Powieść Endō pod tym samym tytułem była świetna...
Ok! Jeszcze dziś zacznę czytać "Śpiące piękności" ;)

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 23 Gru 2016 23:33
przez kat.
Nie wiem, co Kawabaty czytałeś, ale spośród tych, które ja znam ("Głos góry", "Tysiąc żurawi", "Kraina śniegu"), "Piękności" są chyba najbardziej ponure i przytłaczające. Marquez inspirował się mocno pisząc "Smutne dziwki" czy tam kurwy, jak upierał się tłumacz (ale to niezbyt dobra rekomendacja, bo "Dziwki" są słabą książką). Trochę może tematycznie podobna do "Głosu góry", ale "Głos" - w porównaniu - zapamiętałem jako sielankowy.

Poszukam tego "Milczenia", gdy mnie najdzie na lekturę :)

Re: Słowo pisane

PostWysłany: 30 Gru 2016 22:05
przez kat.
Znalazłem "Głęboką rzekę", łyknąłem w 1 dzień, co w sumie rzadko mi się zdarza i cóż, powiedziałbym, że świetne, gdyby nie momentami zbyt koelowski przekaz. :) Ale się podobało.

Teraz męczę "Pary" Updike'a, a w planach Crummey. Jeszcze "Buddę z przedmieścia" mi poleciła koleżanka, ale chyba za bardzo multi-kulti na mój gust :roll: