Pogaduszki / temat do nabijania postów ;) /

[Radik]

Pierwszy post także wypada się przywitać : cześć i czołem towarzysze
Podobnie jak kolega Peter preferuje sporty kontaktowe( koszykówka, kopana) od siatkówki również nie stronie(kilka lat temu nawet jakieś tam sukcesy były) a od roku jestem zakochany w tenisie
Jeszcze parę słów o mnie: Jak łatwo sie domyślić mam na imię Radek, niedawno skończyłem 18 lat, także niestety zaczyna się (chyba) poważne życie. Forum śledzę od dawna, ale nigdy nie było jakoś okazji się zarejstrować. Pasjonuje sie historią, zwłaszcza Polski, sportem (szeroko rozumianym) w tym oczywiście biatlonem. Z tego co się orientuje muszę mieszkać niedaleko od Raku(a), jako że żyjemy w tej samej dzielnicy Krakowa.
Także jeszcze raz chciałbym wszystkich serdecznie powitać привет!

[Peter1993]

Witaj Radku to widze ze pokrewne dusze jestesmy ;P historie tez lubie ;D no i sport tak samo wiadomka

[dan]

Witamy nowego forumowicza. Dla mnie też poza sportem chyba historia to ulubiona dziedzina.

[Duche]

Kiedys pisalem na forum, ze chcialbym isc pracowac na kopalnie i pare osob sie dziwilo, ze chce tak ryzykowac i ze mam zmienic swoje plany, no ale coz. Dostalem sie na KWK Ziemowit i juz pracuje tam ponad 7 miesiecy. Jestem bardzo zadowolony, fajnie jest na dole, inaczej, nie ma sie czegos w ogole bac

[matti]

Gratulacje Duche. Ważne, żeby robić to co sprawia przyjemność. Jak Tobie się podoba praca w kopalni to dlaczego miałbyś tam nie pracować. A masz wykształcenie w tym kierunku i jakie zarobki na rękę? Jeżeli można wiedzieć?

[Duche]

Wiesz, u mnie wlasciwie kazdy z rodziny na kopalni pracuje. W dodatku mam kopalnie pod nosem, jest fajnie. Wyksztalcenia nie mam gorniczego, jestem po technikum informatycznym, ale cale szczescie udalo sie przyjac. Zarobi w sumie fajne, ale moglobyc lepiej, ok 2500 na miesiac na reke (chyba ze sa jakies doplaty i zyski, to wiecej) + bony zywnosciowe ( jakies 400 zl ogolnie na miesiac). Nie ma co narzekac

[Janko10]

Taka kasa praktycznie na początek to "kosmos" dla ponad 95% Twoich rówieśników w tym kraju. Dobry absolwent wyższej uczelni na starcie w dużej firmie to dzisiaj 2.000-3.000 brutto (są wyjątki ale nieliczne).
Skoro lubisz tę pracę to tylko pozazdrościć i pogratulować.

[RakuNH]

Janko na początek dostaje 2, a znam ludzi, którzy robią wiele lat a mają teraz 3 z hakiem. Jak się nie ma w rodzinie żadnych układów (zawsze rodzina pewniejsza niż znajomi ), to o dobrą kasę ciężko nawet z kilkoma dyplomami. Najlepiej kształcić się w tą stronę w której siedzi większość rodziny, a i to nie daje żadnych gwarancji - takie życie

[figaro56]

Janko kogo ty słuchasz. Duche to zakochany facet. Nie je, nie pije i tylko marzy. Świat dla takiego zawsze piękny. Poczekaj aż go ta Ola rzuci jak stary kapeć to pierwszy pojedzie palić opony pod sejmem.

[friducha]

bye

[kat.]

Już po Lublinie czytałem "Złego" i jakoś nie zwróciłem uwagi na tę sarę... Ale, abstrahując już od bardziej chyba slangowej niż gwarowej "sary" Lublin to Kongresówka, więc mimo że to historycznie małopolskie miasto, więcej tam zapożyczeń z Warszawy niż Krakowa.

Na marginesie: pewien wykładowca na UMCS-ie stwierdził, że jakoś dziwnie intonuję i chyba jestem z Galicji Tarnów? No proszę pana, od razu słychać!

[Janko10]

... Jak się nie ma w rodzinie żadnych układów (zawsze rodzina pewniejsza niż znajomi ), to o dobrą kasę ciężko nawet z kilkoma dyplomami. Najlepiej kształcić się w tą stronę w której siedzi większość rodziny, a i to nie daje żadnych gwarancji - takie życie

Zawsze nie lubiłem takich tekstów...
Najpierw trza zap... a potem myśleć o kasie... i przede wszystkim nie oglądać się na "plecy". To moja dewiza. Jakoś nigdy się na niej nie zawiodłem. Za to ciągle wkoło widzę ludzi, którzy po pierwsze myślą o znajomościach i dostaję drgawek jak to słyszę... Najgorsze, że to coraz młodsi ludzie. Oczywiście sporo kumoterstwa i nepotyzmu wkoło, ale takie podejście prowadzi moim zdaniem do osłabienia motywacji i do przeciętniactwa takich osób. Dostają po rodzinie te 3-4 i nic dalej nie robią, bo przecież jest super i bez znajomości by nie było to trza się trzymać co jest. Dodatkowo otoczenie to widzi i wyjść z tego trudno. Przeciętniactwo, minimalizm... O etyce już nie wspomnę...O du.. "takie życie"...

[kat.]

Najlepiej zap......ć 12-14 h dziennie, a za młodu robić za Murzyna na stażach/wolontariatach za free, żeby cv ładnie się prezentowało. To jest dopiero życie, będzie co wnukom opowiadać

[RakuNH]

A ja widzę ludzi, którzy poszli za swoją pasją i po 30 dalej nie znaleźli żadnej konkretnej roboty. Robią dorywczo za tysiaka czy półtora i mimo dyplomów konkretnej roboty znaleźć nie mogą. Musisz się pogodzić z tym, że rynek pracy jest w dużej mierze zabetonowany. Być może tak jest w Małopolsce a w Twoich stronach inaczej

[friducha]

bye

[kat.]

o co chodzi?

Mniej więcej o to, o czym piszesz wyżej.

Oczywiście można heroicznie brnąć w takie życie i potem opowiadać, jakim to byłem/am bohaterem, bo nie poszłam na imprezę tylko siedziałem/am w robocie itd. Każdy ma swoje priorytety. Faktem jest, że ludziom coraz częściej myli się "ja" i "moja kariera" (zresztą, korporacyjne pranie mózgu właśnie zmierza do postawienia znaku równości między tymi pojęciami) . Mieć albo być, jak pisał dziadek Fromm.

p.s. ja też nie lubię marudzenia o znajomościach.

[RakuNH]

A czy ja narzekam? Mówię tylko jak jest w moim otoczeniu. Kiedyś pracowałem nawet z ulotkami z których się wszyscy śmieją i jak ktoś się odpowiedni wyszkoli i nabierze dobrej kondycji to może wyciągać ze 2 koła pracując 5-8 godzin dziennie (zależy od osiedla ). Teraz niestety już moja złota fucha wygasła, bo wszystkie bolki są pozamykane na trzy spusty, są pudełka na ulotki i wedrzeć się ze śmieciami do środka to nie lada wyzwanie. Oczywiście była to niezbyt przyjemna robota, bo trzeba było uważać na dresów, straż miejską, dozorców i upierdliwych lokatorów, ale wiązało się to z większą kasą. Pamiętam też swoje rekordowe osiedle - zarobiłem 60 zł w 2 godziny Jak ktoś chce to znajdzie robotę, ale mówię tyle że nepotyzm jest na każdym kroku. Nie znaczy to że nie da się znaleźć pracy, ale znaczy tyle że jest o to trudniej.

Ja na razie roboty nie szukam, bo rodziny zakładać nie zamierzam i poza studiami mam wiele innych zmartwień. Poza tym ja nie wiedzę w nepotyzmie nic złego w przypadku prywatnych firm. Co złego jest w tym, że ktoś zatrudni kogoś zaufanego z rodziny? Jeśli to będzie zły pracownik to najbardziej to zaboli właściciela i to jemu powinno zależeć na dobrej kadrze. Bycie w rodzinie to po prostu bardzo ważny punkt w CV i tyle.

[friducha]

bye

[kat.]

Friducha, nie chodzi mi o to, żebyś mnie zapewniała o swojej szczęśliwości i słuszności dokonanych wyborów, bo i nie do Ciebie przecież piję

Dla mnie po prostu nieporozumieniem jest robienie wielkiej cnoty z uczestnictwa w szczurzym wyścigu. Nie wiem, może to wpływ chrześcijaństwa, że ze wszystkiego robi się dźwiganie krzyża, ale w sumie takie Japońce zap.......ją jeszcze bardziej i nie marudzą
Wiadomo, uogólniam, korporacja korporacji nierówna. Choćby jeśli chodzi o to wspinanie się po szczeblach. W wielu zawodach jeśli nie masz na starcie potężnych funduszy do końca pozostajesz "murzynem" z minimalnym, a jeśli napomkniesz półgębkiem o podwyżce, w kolejce czeka kilkudziesięciu absolwentów, którzy wezmę tę minimalną z pocałowaniem ręki. Zasadniczo potrzebuje się sprawnie działających automatów, a nie wybitnych jednostek. Oczywiście najlepiej automatów z zaszczepionym poczuciem wielkiej "misji"

Nepotyzm szeroko pojęty... Trudno wymagać od pracodawcy, żeby przy dwóch kandydatach o podobnych kwalifikacjach wziął anonimowego gościa z ulicy, a nie typa, za którego ktoś zaufany ręczy.

[Janko10]

Najlepiej zap......ć 12-14 h dziennie, a za młodu robić za Murzyna na stażach/wolontariatach za free, żeby cv ładnie się prezentowało. To jest dopiero życie, będzie co wnukom opowiadać

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Albo nie chciałeś zrozumieć.
Wolontariat (w standardowym, sensownym znaczeniu) jeszcze nikomu nie zaszkodził (moim zdaniem).

Co do reszty, pełna zgoda z Friduchą, wynikająca z podobnych doświadczeń.
Oczywiście poglądy dalej pozostają różne.

...
Nepotyzm szeroko pojęty... Trudno wymagać od pracodawcy, żeby przy dwóch kandydatach o podobnych kwalifikacjach wziął anonimowego gościa z ulicy, a nie typa, za którego ktoś zaufany ręczy.

To nie jest nepotyzm.