Bardzo lubię rzeki wszelakie, fascynują mnie niemal tak jak bliźniaczki

ale w tym temacie miała popłynąć rzeka wódki, wina i czego tam jeszcze.
Wiem, Figaro, że Twój Grudziądz leży nad dużą rzeką, nie musisz szpanować. Ja też mam nad Wisłę niedaleko, a moja Białka miewa czasem fochy, by również stać się Wisełką:
http://www.youtube.com/watch?v=kyIaGF_3JZc( pamiętam, że wybrałem się po piwo do biedrony wtedy - to tak żeby nie oftopować bardzo

- i już niestety nie wróciłem, bo most zamknęli

)
A co do wycieczek krajoznawczych to nie przypominam sobie (moja szkoła nosiła imię Polskiej Marynarki Handlowej i często ubierano nas "na marynarzy" na rozmaitych galach, uczono tej głupiej piosenki o "morzu, naszym morzu", choć w sumie nikt z nas morza na oczy nie widział

), ale pamiętam, że marzannę topiliśmy w przepływającej koło szkoły starej odnodze Wątoku, a że okolica wokół była nieskanalizowana, to możesz sobie wyobrazić, co tam płynęło, a raczej stało w miejscu, bo jakieś "życie" było tylko przy kolektorach ścieków

Ogólnie chyba w żadnym innym zakątku kraju marzanny nie miały takiej okrutnej śmierci. No i nigdzie indziej nie żegnało się zimy z zatkanym nosem.