Ja mam dosyt tematyki żydowskiej w tym samym lekko modyfikowanym ujęciu, a śledząc czy to literaturę, czy kinematografię, można dojść do wniosku, że ich populacja przewyższa Chińczyków i Murzynów razem wziętych. A jeśli już muszą powstawać nowe dzieła o tym samym, skoro w historii innych narodów nie ma nic inspirującego ani dramatycznego, godnego filmu na miarę statuetki, to chociaż nie jako "polskie" produkty eksportowe i nie w czarnym, polskim kontekście, bo to nie my przeganialiśmy ich od średniowiecza i nie my wcielaliśmy w życie projekt "Holokaust". "Coś z prawdy" jest w każdej, nawet najbardziej oderwanej od rzeczywistości fantazji i moim zdaniem to niedobrze, że na takich quasi-historycznych "cosiach" buduje się wiedzę o historii i stosunki między narodami. Utrwalają się tylko stereotypy Polaków - antysemitów i wiecznie rozdzierających rany i pełnych pretensji Żydów, którzy, a jakże, trzęsą rynkiem filmowym i budują jedynie słuszną wizję dziejów. I takie samo zdanie miałbym, gdyby hurtowo powstawały produkcje o tym, co zrobili nam Niemcy, Sowieci czy Ukraińcy, ale ta tematyka nie była przez lata "trendy" (ostatnio nadrabiamy zaległości). Też "idę"
"
bo wycięli już wideo z yt.
