Nie chcę wchodzić na śliski grunt zbrodni na Bałkanach, poprzestanę na tym, że historię piszą zwycięzcy (w tym przypadku, o zgrozo, niemający własnej historii), a wiele spraw, ze wspomnianą Srebrenicą włącznie, do dziś nie jest jednoznacznych i budzi kontrowersje.
Masz rację, że Serbowie nie zaskarbili sobie międzynarodowej sympatii, ale składają się na to nie tyle ich własne wyczyny (choć im nie zaprzeczam, ale powtórzę - dzielenie narodów na te "dobre" i "złe" jest z gruntu niepoważne), co oficjalny przekaz medialny. W konsekwencji rzeczywiście świat wzruszał ramionami, gdy kolejny raz dostawali po dupsku. No ale jak ma się sztamę tylko z Ruskimi, to trzeba się liczyć, że na arenie międzynarodowej jest się de facto samemu
Co do zachowania ala pijany saper - a jak się mieli zachowywać wobec rosnących prześladowań Serbów? śpiewać terrorystom z uck piosnki o miłości?