przez Laleczka Chucky » 04 Paź 2020 14:04
„Szybko, łatwo i przyjemnie”
Nie spodziewałem się, że Iga tak szybko poradzi sobie z Halep. Właściwie brak słów w jakim stylu Świątek to zrobiła i tym samym zaliczyła ćwierćfinał. Rumunka nie miała nic do powiedzenia. Jeżeli Polka utrzymałaby taką grę do przyszłej soboty tytuł ma w kieszeni, ale... Mecz, meczowi nierówny, należy wziąć pod uwagę, że chodzi o tenis kobiecy, który bywa czasami, a nawet często nieobliczalny. Pierwszy przykład z brzegu. W trzeciej rundzie Halep rozgromiła 6-0 6-1 Amandę Anisimovą - słyszeliśmy głosy, Simona jest w super formie, a co się stało dwa dni później? Przegrała z Igą 1-6 2-6. Jeżeli chodzi o postawę naszej reprezentantki jest znakomicie, ale trzeba przestrzegać przed hurraoptymizmem. Ile razy analizowało się turniejową drabinkę i przesuwało palcem nazwiska na kolejnych szczeblach tejże drabinki, ta wygra z tą, a ta z tamtą, ta będzie w półfinale, a kolejna nie przejdzie nawet pierwszej rundy, bo nie potrafić grać na korcie trawiastym, a koniec końców taki, że ta, która teoretycznie najgorzej radzi sobie np. na trawie zachodzi najdalej, fajny galimatias. Często takie przepowiednie dotyczyły Agnieszki Radwańskiej, gdy „Isia” była na topie. Wracając do teraźniejszości. Kolejna przeciwniczka Igi Świątek w Paryżu nazywa się Martina Trevisan (WTA 159) i reprezentuje Włochy, to tenisistka, która do tego Rolanda Garrosa nie wygrała meczu w drabince głównej wielkiego szlema, w Paryżu przeszła kwalifikacje i zameldowała się w 1/4. Mała, dzielna, dziewczyna przypominająca postawą na korcie swoją rodaczkę Francescę Schiavone, biega do wszystkiego i luźnym językiem mówiąc gryzie kort, dla niej nie ma piłki przegranej. Takie „walczaki” mogą być piekielnie niebezpieczne.