No nie da się ukryć, że kadra Polski to jest w tym roku porażka. Nadzieję mieliśmy większe, a jest bardzo słabo.
Ubiegłoroczne wyskoki Cieślara miały miejsce głównie dzięki przetrzebionej stawce i problemom innych reprezentacji. W tym roku sytuacja zaczyna wracać do normy i punkty udało się złapać tylko w Kuusamo, w którym wyniki są wypatrzone przez bardzo specyficzną skocznie, na której niektórzy zawodnicy sobie poprostu nie radzą(Dvorak czy Costa najlepszym przykładem), różnicę są ogromne, a przewagę łatwo utrzymać nawet najsłabszym biegaczom. Stawiam, że do końca sezonu Pazout i Mulethaler do 30 nie wejdą. chyba że w Azji.
W następnych rundach było tylko gorzej. W Ramsau szansę miał Paweł Słowiok, jednak jej nie wykorzystał.
Oczekiwań jako jeden z niewielu kibiców kombinacji w Polsce nie mam żadnych na następne rundy.
Za chwilę Nordic Triple, tam na punkty nie ma co liczyć. Póżniej 4 zawody w Azji, Polacy tam się pewnie nie wybiorą. Następnie na MŚ, gdzie niektóre reprezentacje wystawiają po 4 zawodników, w takim rozrachunku, ta TOP 30 może jest do osiągnięcia, jednak i to nie jest pewne.
Dalej ostatni period, Oslo i Trondheim, tam upatruje szanse na 30 dziesiątke dla Cieślara przy przyzwoitych skokach na 3 dziesiąke. W Schonach mała skocznia, no i finał na 15km, w którym żaden Polak nie wystąpi.
Po drodze jest Uniwersiada, na której Polacy pewnie zajmą czołowe miejsca indywidualnie(w drużynie już nie, bo brak im trzeciego

) Sukces zostanie odtrąbiony, stypendium zawodnicy dostaną i zabawa kończy się dalej. Pytanie jak długo.
Im by się przydała współpraca z Czechami, tak jak ma to miejsce w skokach gdzie Boyd Clowes ma wspólnego trenera i przygotowania z Amerykanami.
Poziom juniorów przemilczę, bo oni już nawet nie startują w PK. Jedynym celem MŚJ, na którym pewnie Twardosz zgarnie 30 miejsce, a ponadto może pojadą do Planicy i to koniec międzynarodowych startów tych zawodników.
Pewnie Tajner jest zły, że musi dać im kasę na lot za ocean i z tego względu brakuje im kasy na wycieczki europejskie

Sytuacja jest bardzo zła.
W Słowenii następców Jelenki widać, w Polsce następców Cieślara i Słowioka już nie. Nawet Ukraińcy mają swojego utalentowanego juniora, który punkty PK już ma.
U nas kicha na całej linii. W TV odtrąbią sukces skoczków z pierwszej kadry, a wszystko pozostałe leży.
Przykre jest to, że w Polsce taka sytuacja jest nie tylko w sporcie, ale w wielu strukturach życia publicznego i prywatnego. Taka mentalność, czy co? Smutne to jest.
Przechodząc z tych rozważań, do tego co dzieje się w świecie międzynarodowej kombinacji, to mam też parę przemyśleń na ten temat:
Dziś chyba fani różnorodności w kombinacji byli całkiem usatysfakcjonowani wynikami

Aczkolwiek liczyłem do samego końca, że Dvorak wystawi Graabakowi nartę i będzie największa sensacja od lat.
Wygląda na to, że mimo dominacji Niemiec, coraz więcej reprezentacji jest wstanie umieszczać więcej zawodników w TOP 30 niż w zeszłym sezonie.
Rekordowy limit Japonii, która może wystawić 7 zawodników. Problemem ich jest tradycyjnie bieg, a sytuacja wygląda analogicznie wśród juniorów którzy w PK potrafią stracić 5 i pół minuty do Buffarda. Taihei Kato wyleczył się z kontuzji, ostatnio zaczął biegać jak na siebie całkiem dobrze. Oglądaliśmy także pierwszego od dawien dawna lidera PK z poza Niemiec, Austri i Norwegii, w osobie Go Yamamoto, który niestety z japońskiej siódemki jest najsłabszym biegaczem, co pokazał w trakcie biegu w piątek
5 Finów w tym sezonie zajmowało już miejsca w czołowej 30.
Herola na swoim stałym poziomie, Hirvonen wreszcie wybił się z formą i do niego dołączył.
Mutru odpalił dopiero u siebie, zajął pierwsze w karierze miejsce w TOP10, a jeżeli będzie tak skakał też na innych skoczniach, to Finowie mają kolejnego zawodnika na pucharowym poziomie.
Maekiaho pierwszy raz wdarł się do punktów w Ramsau, biega dosyć dobrze, czasy biegów na drugą dziesiątke, natomiast brakuje mu dużo na skoczni.
Manninen Manninenem, jednak może być tylko uzupełnieniem fińskiej czwórki w sztafecie, jakby Mutru czy Maekiaho zawodzili.
Pozostali Finowie słabo, Salo i Leinonen poza pewien poziom już nigdy nie wyjdą, podobnie Matti Herola, a Jim Hartull nie może się odnależc po kontuzji.
Ale przynajmniej regularnie zdobywają punkty w PK, mają też dwóch juniorów z rocznika 2000, którzy załapali się w Kuusamo na punkty w dniu dzisiejszym.
Szwajcar dalej jeden, to się pewnie już nie zmieni, ale za to jest jednym z 5 zawodników w tym roku, obok Niemców z topu i F-J Rehrla, który punktował w każdym z dotychczas rozegranych konkursów PŚ. Za taką stabilność należą się Hugowi brawa. Ostatnio zaczął też poprawnie skakać.
Włosi niech cieszą sie z Costy, bo to co dzieje się z pozostałymi to jest apogeum słabej formy skokowej.
Wystawiają 7 skoczków u siebie i 6 z nich zajmuje miejsca od 47 do 59 - ostatniego w kwalifikacjach, a w treningu dokonali niesamowitego osiągnięcia, gdzie zajęli całą grupą ostatnie 6 miejsce

Wstyd, tym bardziej że ich trenerem jest gość od skoków.
U Francuzów nieco słabsza forma, ale za to Gerard na stałe dołączył do TOP 30.
Estończycy klepią bulę, bracia Piho zawodzą, ale za to Ilves spełnia pokładane w nim od paru lat nadzieje, i regularnie zaczyna punktować w PŚ.
Czesi jeden wielki plus, mimo tego że Portyk ostatnio z problemami na skoczni.
Austriacy zaczynają się gdzieś gubić. Jak ich zawodnik dobrze skacze, to jest fatalnym biegaczem i na odwrót.
Norwegowie w tym roku również zawodzą, a najbardziej Haavard Klemetsen, dla którego będzie to już pewnie ostatni rok w kombinacji i Riiber, który pogorszył swe notowania na tyle, że w biegu jest łatwo doganiany i gubiony.
Pozostałe nacje zgodnie z oczekiwaniami, zobaczymy co przyniosą następne konkursy.