I to by było na tyle w sezonie. Techniczne trasy w Andorze bardzo ciekawe, strome i trudne, nie to co ponad połowa austriackich ośrodków, którymi FIS męczy co roku
.
W slalomie Shiffrin, Holdener, Vlhova, Swenn-Larsson, Hansdotter, Schild. Według mnie to czołowa szóstka całego sezonu, może niekonieczne w tej kolejności. Bernadette załatwiła się wypadaniem z trasy, bo umiejętności nie straciła. Mielzynski to samo, tylko jeszcze bardziej spektakularnie i znowu nie udało się ukończyć sezonu w czołowej dziesiątce.
Hansdotter się pożegnała i cóż, dla mnie to ona pozostanie numerem 2 za Shiffrin (tak jak Neureuther za Hirscherem), choć obiektywnie Vlhova Szwedkę przeskoczyła. Ale Frida weszła do światowego topu równocześnie z Amerykanką, mimo że dzieliło je 10 lat (czyli w sporcie jakieś dwa pokolenia) i przez przeważającą większość dotychczasowej kariery to właśnie z nią Mikaela rywalizowała o zwycięstwa. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej nie sądzę by taką zawodniczkę satysfakcjonowało stanie na podium 1 czy 2 razy na sezon. Oczywiście klasyfikacja, tak jak rok wcześniej przekłamana, bo przez te równoległe cudactwa Frida powinna być na 4 a nie na 5 miejscu w rankingu
. Zresztą te zawody niewiele mają wspólnego z narciarstwem. W finale w Oslo Shiffrin prowadziła z wyraźną przewagą do 6 bramek przed metą, ale Vlhova zaczęła "boksować" płachty i ją przegoniła. Z kolei gdyby w Sztokholmie Shiffrin nie zrywała płacht, to całkiem możliwe, ze nie doszłaby nawet do finału, bo wygrywała na setne sekundy
.
Jednak mimo tej straty od Levi powinno być atrakcyjnie. Cieszę się, że się pomyliłem i po "przejściowym", zeszłym sezonie czołówka nie ograniczyła się do pięciu dziewczyn. Austriaczki z sezonu na sezon robią stałe postępy, mamy 3 Kanadyjki, z Norweżek Lysdahl, Holtmann i miejmy nadzieję Loeseth. U Szwajcarek powinna wrócić Meillard a bardziej regularna była Danioth. Może nie gościła często w top 10, ale postęp spory. Gorzej trochę u Francuzek (zwłaszcza w obliczu kontuzji Mugnier), Niemek i Włoszek. Odeszła Costazza, która zakończyła na 15 miejscu, ale jest nadzieja w postaci Lary Della Meli, jednego z większych objawień sezonu.
Jakby tak zebrać to z 15 pań może w przyszłym sezonie śmiało rywalizować o miejsca w pierwszej dziesiątce.
Za to w gigancie Rebensburg podsumowała sobie sezon w tej konkurencji, masa błędów w trakcie przejazdu. Gdyby nie one walczyłaby o kulę z Shiffrin a tak Amerykanka zrealizowała jeden z głównych celów na ten sezon jak sądzę. Największe pozytywy to forma Brem, która nie jeździła już jakby na zaciągniętym ręcznym i po szóstej pozycji w Czechach dzisiaj kończy na ósmym miejscu. No i rzecz jasna drugie miejsce Nowozelandki Alice Robinson - dynamiczna, pewna, bez żadnych uślizgów i przede wszystkim jazda szybka. Popraw mnie Bedrzichu, ale czy ostatnią liczącą się zawodniczką z tamtego kontynentu nie była aby Zali Steggall?
W przyszłym sezonie nie ma imprezy docelowej, więc nie zdziwiłbym się jakby Shiffrin zaplanowała sobie zdobycie 5 albo nawet 6 kryształowych kul.
Co do rozkładu jazdy na przyszły rok, liczę na 3-4 kombinacje.