Raku nie bardzo się zgodzę w kilku kwestiach:
Nie zgodzę się, że ten rok jest gorszy od poprzednich, jeśli chodzi o występy Polaków na światowych trasach. Pierwsza statystyka - liczba zwycięstw we wszystkich wyścigach UCI. 2012 rok - 25; 2013 - 17; 2014 - już 41. Po drugie wreszcie są zwycięstwa w ważnych wyścigach, o tych Rafała wszyscy wiemy, ale nie zapominajmy o Michale Kwiatkowskim (prolog w Tour de Romandie) i o Macieju Paterskim (Tour of Norway, kat. 2.HC). Zwycięstwa przez Polaka w całym wyścigu kategorii 2.HC szczerze powiedziawszy sobie nie przypominam, raczej nikt nie dokonał tego w XXI wieku. Do tego Maciej Bodnar. Chłopak nigdy wcześniej niczego nie wygrał w wyścigach zagranicznych. W tym roku czasówka na 3 dni De Panne. Może nie było tam wybitnych "czasowców", ale Bodnar pokonał kilka nazwisk, które bywały już w pierwszej "20" a nawet "10" MŚ na czas. I znowu trzeba dodać, że był to wyścig kategorii 2.HC. W wielkich tourach tylu Polaków, co w tym roku, jeśli chodzi o aktywność, chyba nigdy nie oglądaliśmy. Jakoś nie chce mi się dokopywać do statystyk liczebności, ale na pewno Tour de France nigdy nie jechało pięciu "naszych".
Druga kwestia. Mateusz Taciak od dwóch lat jest trzecim "czasowcem" w MP po Kwiatkowskim i Bodnarze i jego wygrana z Rafałem Majką raczej mnie nie dziwi, chociaż Rafał zawsze odpuszczał start na MP ITT, więc ciężko coś porównać. Moim zdaniem wynik Taciaka określa po prostu jego poziom i świadczy o tym, że Rafał Majka musi jeszcze dużo popracować nad tym elementem jeśli marzy o wygranej w Wielkich Tourach.
Teraz już "wróżenie przyszłości"
Po pierwsze Paterski i Marczyński mają podobno zostać w CCC, wiec Polaków w WT raczej nie przybędzie, może tylko ubyć, bo boję się o przyszłość Sylwestra Szmyda. Ekipa nie ma do niego zaufania, a on sam raczej za bardzo nie potrafi wykorzystać szansy, jeśli już ją dostanie.
Druga sprawa. Polskie zespoły coraz częściej jeżdżą za granicą. W tym roku CCC pojechało dwie tygodniówki WT (Katalonia i Suisse) oraz klasyk Amstel Gold Race. Może nie ma tam oszałamiających wyników, ale kolarze tej ekipy jeżdżą aktywnie, co na pewno jest zauważane przez tych, kogo ma być zauważone. Poza tym CCC zajmuje piąte miejsce w rankingu Europe Tour, co oznacza, że wyniki są i co będzie miało przełożenie na kolejne zaproszenia do wyścigów WT i jestem o tym przekonany. Czy będzie to Grand Tour, nie wiem. Activ Jet i BDC mają śmiałe plany. Też ścigają się coraz więcej za granicą. Zwłaszcza Activ-Jet dba o profesjonalizm i naprawdę otwarcie mówi o wysokich ambicjach w kontekście przyszłości. Myślę, że takie sukcesy, jak teraz w wykonaniu Rafała Majki będą wpływały pozytywnie na decyzje menedżerów tych ekip na inwestowanie w kolarstwo naprawdę dużych pieniędzy. Moim zdaniem tylko powstanie grupy World Tour, jeżdżącej na stałe w Wielkich Tourach i najważniejszych klasykach, sprawi, że medialność dyscypliny będzie naprawdę wysoka, a po drugie pozwoli wyławiać perełki, zapewniając pasmo sukcesów w polskim kolarstwie na lata.
Trzecie sprawa - talenty w polskim kolarstwie. Są, na pewno kilka się znajdzie, pytanie tylko, czy na miarę Michała, na miarę Rafała. To trenerzy wiedzą najlepiej, jakie możliwości wydolnościowe ma dany zawodnik, ale jest kilku zawodników, którzy w wieku orlika / wczesnego seniora osiągają dobre rezultaty. Moim zdaniem w tej chwili tylko ściganie się na co dzień z najlepszymi daje szansę na rozwój takich perełek. Nie musi to być World Tour, chodzi o regularną jazdę w wyścigach zagranicznych, co przy obecnej polityce CCC, jest możliwe nawet w tym zespole. Według mnie największą perełką jest w tej chwili Łukasz Wiśniowski, zawodnik ścigający się w czeskiej przybudówce Omegi - ekipie Etixx, drużynie w której na szerokie wody wypłynął m.in. Petr Vakoc. Jest to ekipa, która ze względu na powiązania z gigantem na pewno ma zapewnione wszystko co dobre i potrzebne do rozwoju takiego orilika. Wyróżnić trzeba na pewno Przemka Kasperkiewicza i Eryka Latonia. Pierwszy również ściga się w Czechach, ale w znacznie słabszej ekipie Bauknecht Author, ekipie która jeździ wyścigi w Belgii czy Holandii, ale te znacznie niższej kategorii. Kasperkiewicz to jednak 94 rocznik, więc czas na rozwój i transfer do lepszej ekipy jak najbardziej jeszcze jest. Eryk Latoń to z kolei nadzieja polskiego sprintu, zawodnik, który wygrywa końcówki etapów z zawodnikami niegdyś uchodzących za takie "nadzieje". Jest więc szansa, że może on się przełamie i będziemy mieli kogo oglądać na finiszach z Cavendishem czy Greipelem. Latoń ma 20 lat, jeździ w ekipie BDC. Tutaj również moim zdaniem jeszcze rok może sobie pojeździć, by nabyć obycia i doświadczenia przed startami na "szerokich wodach". Warto również zwrócić uwagę na Marcina Mrożka. W wieku 24 lat został kilka dni temu stażystą w Androni, a ponieważ we Włoszech ściga się od juniora, zespół na pewno wie, co robi. Dobre starty w jesiennych klasykach mogą oznaczać angaż w prokontynentalnej ekipie.
Obserwować trzeba Pawła Poljańskiego. Chłopak przejechał Giro w naprawdę dobrym stylu, poza tym zajmował dość wysokie, jak na pomocnika miejsca w innych górskich etapówkach, tj. Tour de Romandie czy Dookoła Austrii. Widać, że lubi tego typu tereny, poza tym ma dobrą wytrzymałość. A warto przypomnieć, że jeszcze wiosną ubiegłego roku jego kariera wisiała na włosku, po tym jak wystawiła go jedna z włoskich ekip prokontynentalnych. Na szczęście dostrzegło go Saxo, a on pokazał, że nadaje się do World Touru.
Trudno mi powiedzieć, jak wygląda sprawa talentów np. w juniorach, ale warto zauważyć, że w Polsce jest organizowanych coraz więcej wyścigów w tych kategoriach i myślę, że będzie przynosić to stosowne rezultaty i pozwalało wyławiać talenty.
No i na koniec. Naprawdę nie spodziewałem się, że Rafał wygra ten wyścig!
Trasa zdecydowanie nie pod niego, ale widać, że chłopak jest "w gazie". Najważniejsze, że te zwycięstwa dodały mu pewności siebie i on doskonale będzie wiedział, co może dać podjęcie ryzyka!
I jeszcze pewien paradoks w odniesieniu do Eryka Latonia o którym wspominałem. W Polsce, w której ciężko jest naprawić asfalt na wzniesieniach, by nie robić rundek wokół Bukoviny
, a niziny zajmują ok. 90 % powierzchni kraju, wychowano tak dużo zawodników potrafiących ścigać się w górach, na ostrych wzniesieniach, a od ponad 10 lat nie możemy doczekać się sprintera, który chociaż powalczy w sprincie na etapie TdP.
Narty były złe i strzelanie, strzelanie też było złe ...