Dziś Kwiato w sumie nie zyskał przez to, że peleton odpuścił, ale przez to że rywale popuchli. Van den Broeck czy Van Garderen zanotowali takie kosmiczne starty na jednej górze, że Kwiato jadąc w peletonie byłby między nimi. Jutro jest zdecydowanie gorszy etap niż w czwartek. Sztywne podjazdy, krótkie zjazdy. Polak powinien jak najwcześniej odpuścić i spokojnie jechać z pomocnikami swoim tempem, bo stawiam że może stracić nawet pod 10 minut, ale pytanie ile stracą rywale. Jak się będą zaginać, to na ostatniej górce ich zacznie cofać na pierwszych 3 km, gdzie średnie nachylenie jest ok 10%. Także jutro trzeba pojechać mądrze i liczyć, że tylko ścisła czołówka bardzo doskoczy. Na pewno jednak Kwiatek będzie żałował tego etapu gdzie odskoczył z Saganem i dzisiejszego. To były wielkie szanse, dziś brakło kilkanaście sekund pod górę, żeby "poczuć krew" na zjazdach. Jeszcze widzę cień nadziei na 19 etapie - ta górka z nachyleniem ponad 7% i zjazdy do 5 km przed metą dają nadzieję na jakąś szarżę rozpaczy i zgubienie Sagana. Jak jutro straci to na pewno się będzie łapał w czwartek na odjazd - to byłoby nie w jego stylu jakby odpuścił

Chociaż dziś na finiszu wyglądał tak jakby bardzo nie zależało mu na sekundach w generalce.
A Majka musi liczyć na to, że Nibali nie wygra dwóch etapów, bo to jest najgorszą z możliwości. W ucieczce może być problem, bo rywale nie będą go chcieć znając jego siłę. Na pewno pod kątem Polaków to najciekawszy TdF jaki widziałem, a może i w historii.