Pucharowa karuzela przeniosła się tym razem za ocean.Panie rywalizowały w gigancie w Aspen.Wygrała rewelacyjnie dysponowana Tina Maze.Jedynym realnym zagrożeniem dla Słowenki mogła być druga po pierwszym przejeździe Anna Fenninger , która drugiego niestety nie ukończyła.Wracając do Maze ,to rzeczywiście fantastycznie weszła w sezon.Pytanie tylko , czy wobec lutowych mistrzostw ,ten początek nie jest za mocny. No chyba , że głównym celem dla Tiny jest KK. Albo po prostu czuje ,że to może być jej życiowy sezon i że forma będzie trwała aż do ostatnich zawodów

Natomiast pani z mojego avka (dzisiaj 21 ) jest daleka od optymalnej formy , albo po prostu odczuwa skutki jakichś kłopotów zdrowotnych ,które ją w ostatnim czasie dopadły.Zresztą dzisiaj była jakaś bez mocy

Po zakończeniu rywalizacji w Aspen ,panie czeka całe multum konkurencji szybkościowych i to będzie odpowiedź na pytanie w jakiej Vonn jest rzeczywiście dyspozycji.
A panowie rywalizują w Lake Louise .Dzisiejszy zjazd w brawurowym stylu wygrał Svindal. Jednak chyba największa brawa należą się młodemu Austriakowi Maxowi Franzowi , który był dzisiaj drugi. Franz być może dla niektórych jest nowym nazwiskiem ,ale już w ubiegłym sezonie zaliczył kilka dobrych wyników. A największą sensacje sprawił trzeci dzisiaj Marco Sullivan , startujący z 42 numerem
