Czyta, czyta tylko wakacyjnego lenia dostali

. Mnie nie zaskoczysz Danie, bardziej niż obecna faza pucharowych przedbiegów ciekawym co tam na boiskach Szwecji, a dzieje się całkiem całkiem

. No może bardziej się zainteresuję pucharami(raczej na pewno) na dwumecz Legii z chłopcami Sulszera.
Wracając do kobiecego Euro, postaram się zmobilizować norwegofilów ale nie obiecuję efektów, bo cóż mogę zrobić, chyba tylko rozpalić ognisko i dawać dymne sygnały ewentualnie pozostają tam-tamy

.
Dziewczyny z nad pięknych fiordów spisują się nadspodziewanie dobrze , biorąc pod uwagę ich wcześniejszą postawę. Jednak stary wyjadacz Pellerud, twórca potęgi żeńskiej norweskiej piłki z pierwszej połowy lat 90-tych, wciąż potrafi odpowiednio dobrać dziewczyny i je ustawić. Teraz to mieszanka doświadczenia z młodością, bo do weteranek Gulbrandsen - legendy kobiecej piłki w Norwegii, Stensland, Christensen czy Hjelmseth, doświadczonych ale wciąż młodych Thorsnes, Mjelde czy Isaksen dołączył 18-latki Hegerberg(chyba największy talent jaki pojawił się w ostatnich latach) i Hansen czy 20-latki Hegland i Dekkerhus.
U Niemek tez zmiana pokoleniowa, to już nie ten zespół co kilka lat temu który niemal zawsze w ostatnich kilkunastu latach stawał na drodze Norweżkom. Jak nie w finale to w półfinale. Ale są podstawy do optymizmu, nie tylko dlatego że jak wspomniałeś ograły już Niemki w grupie i to w lekko rezerwowym składzie, mimo że już 3-krotnie Norweżki nie dały rady naszym zachodnim sąsiadkom w finale ME.
!8 lat temu MŚ także odbywały się w Szwecji, trenerem Norwegii był... Pellerud(w końcu nazwisko skazane na sukces

), kapitanem drużyny Hegge Riise która obecnie jest jego asystentką a przeciwniczkami w finale Niemki, kapitanem Niemek była obecna ich trenerka Silvia Neid. Jutrzejszy finał odbędzie się w tym samym miejscu tyle że wówczas była to jeszcze słynna Råsunda a teraz stoi tam supernowoczesna Friends Arena. W 1995 roku Norweżki ograły świeżo upieczone mistrzynie Europy 2:0(wtedy ME odbywały się jeszcze co 2 lata) choć wtedy miały bodaj najmocniejszą drużynę w historii ze wspomniana Riise i maszynami do strzelania goli jak Marianne Pettersen czy Anka Aarønes. Ada Hegerberg miała się urodzić dopiero za 3 tygodnie

.
Liczę więc na powtórkę, bo czas najwyższy przerwać złotą passę Niemek, jedynie martwią mnie nieco wieści dochodzące z obozu Norweżek po wyczerpującym meczu z Dunkami, bo dziewczyny trochę na własne życzenie musiały zostawić na boisku sporo zdrowia i nerwów. Do tego jeden dzień na odpoczynek mniej ale dadzą radę

.