No jest w końcu dobre miejsce i w porządnej konkurencji, nie jakiejś tam kombinacji, czy slalomie równoległym. Oby tak dalej...
Ejże co masz naprzeciwko kombinacji, wszechstronność cenna rzecz

.
Co do Gąsienicy to ciężko mówić o niespodziance. Już w zeszłym sezonie tym co jej przeszkadzało w punktowanie było popełnieniu dużego babola. Tak poza tym jeździ dobrze i to samo było w niedawnym supergigancie. Przejechała go czysto i zabrakło czterech setnych do 30 miejsca.
W drugim przejeździe wystartuje taka jedna pani, która nazywa się Kristine Gjelsten Haugen. Pani jeździ od 3 lat i jest siostrą Leifa Kristina Nestvold-Haugena. Od 3 lat różni współkomentujący próbują Domańskiego, że to siostra, a on od 3 lat nie może tego biedak zapamiętać. Wczoraj była taka sama historia. Jeżeli dzisiaj znowu wypali, że on nic na ten temat nie wie, to chyba już jajo zniosę. Zresztą Pan już chyba coraz częściej ze starości wymyśla różne ciekawostki. Od 2 tygodni np. z uporem maniaka twierdzi, że Kilde odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze. I takich przykładów mógłbym więcej.
Slalom to ja preferuję odpalić na playerze bez komentarza z racji tego, że sam dostatecznie widzę jak kto jedzie, więc komentarz mi przeszkadza. Fakt Domański się myli i to dużo (np. Sara Hector to przede wszystkim slalomistka), ale lubię jego głos no i może przyzwyczajenie też do tego dochodzi. Szafrańskiemu też się zdarza.
Ale mam coś lepszego. Parę lat temu zaczęła jeździć Corinne Suter. Narciarstwo uprawiała wtedy jeszcze czynnie Fabienne Suter. Potem pojawiła się dodatkowo Jasmina Suter. Na początku główkowali, że wszystkie są siostrami, potem doszli, że Corinne i Fabienne to kuzynki. Teraz, gdy Fabienne już nie jeździ, zastanawiają się czy Jasmina i Corinne aby nie są siostrami. A wystarczy chwila szukania w necie i wyjdzie im stary wywiad z Corinne, w którym mówi, że jej nazwisko jest bardzo popularne w pewnych rejonach Szwajcarii. Owszem, Jasmina ma dwie siostry i również uprawiają narciarstwo, ale nie są to ani Corinne ani Fabienne tylko Juliana i Raphaela

.
W slalomie się trochę jednak dzieje. Szwedzi mają 7 zawodniczek mogących punktować a gdyby nie kontuzja Alphnad to byłoby ich aż osiem. Saefvenberg i Fjaellstroem wróciły na światowy poziom po kilkuletniej przerwie. Ta druga punktowała po raz drugi i zajęła 16 miejsce, ex aequo z 19-letnią Larą Della Meą z Włoch. Regularnie jak na razie punktuje też Sara Hector. Dzisiaj też dwa dobre przejazdy wykonała Brignone i skończyła na 12 miejscu (gdzie te czasy kiedy w slalomie jeździła Tessa Worley

). Tuż za nią Nastasia Noens z przyzwoitym występem. Szkoda mi trochę Francuzki. Jest typowym przykładem, że po kontuzji powrót do czołówki jest czasem niemożliwy. Pomyśleć, że załatwiła się tak na ostatnich bramkach, ostatniego slalomu w St Moritz w 2016 roku

. Z drugiej strony i tak radzi sobie dużo lepiej od Brem.
Dobry zespół mają również i Kanadyjki. To już nie tylko Mielzynski, ale Roni Remme i Laurence St Germain, które stać na wejście do pierwszej dziesiątki.
Swego rodzaju powrót miała też dziś Charlotte Chable. Nie wiem czy pamiętacie, ale Szwajcarka podczas MŚ w Beaver Creek z bodaj 30 miejsca awansowała na 16 i długo sobie posiedziała na fotelu liderki. Sezon później była druga po pierwszym przejeździe w jednym ze slalomów, ale drugiego nie ukończyła (płakała wtedy jak dzisiaj Schild, która złapała pierwszą tyczkę). Niestety dzisiaj Charlotte także nie ukończyła, ale mimo przebytej wcześniej ciężkiej kontuzji ma wciąż możliwości na zdobywanie punktów.
Oczywiście te przetasowanie kończą się na połowie pierwszej dziesiątki. Szkoda, że Gallhuber już nie pojeździ w tym sezonie, bo tylko ona miała szanse (niewielkie ale jednak) powalczenia o podium. No bo kto inny? Swenn-Larsson powyżej swoich 6-7 miejsc po prostu nie podskoczy a Loeseth szczyt formy miała zdaje się 2-3 lata temu. Co prawda Truppe była dziś 5 (ryzykowny drugi przejazd w końcu się opłacił

) a Liensberger 4, ale gdyby Hansdotter i Schild nie wypadły to przebicie się do pierwszej piątki nie byłoby możliwe.
Prawdziwa zabawa to tak naprawdę tylko między Shiffrin, Vlhovą, Holdener i dwoma wyżej wspomnianymi. Innej musiałyby wyjść dwa świetne przejazdy a młode Austriaczki stać na razie "tylko" na jeden.