Rozważania kata na temat naszej piłki kopanej zmusiły mnie dziś do przeprowadzenia kolejnej obserwacji z cyklu - nikomu nie potrzebne dane na temat "liczba wymienionych podań polskich piłkarzy a stwarzane przez nich sytuacje". Już raz to robiłem podczas meczu Polska-Czechy przed poprzednim Euro. Wyniki mych obserwacji były zatrważające, więc dziś je ponowiłem na nieco (

) niższym poziomie. Śląsk zorganizował 22 akcje w których wymienił celnie przynajmniej 6 podań. Polonia takich akcji miała 12. Najdłuższa akcja wrocławskiego zespołu to 21 podań, u Polonii (czy czym ten zespół nie jest) 12. Jedyną wartą odnotowania akcję składającą się z +5 podań (dokładnie z 10) zanotowała drużyna z Warszawy/Grodziska/czy skąd tam oni są, zakończona uderzeniem Teodorczyka (straszne drewno) z główki w boczną siatkę. Akcję bramkowe składały się kolejno z 3, 2 i 2 podań.
WNIOSEK: Polska liga jest gówniana

Każdy zespół, który jest w stanie zrobić akcję ofensywną w ataku pozycyjnym zasługuje tu na szacunek. Dlaczego Śląsk tak dołuje w tej rundzie? Przyczyny są dwie.
1. Fart się skończył.
2. Skończyło się granie z kontry:
a) Bo pozostałe drużyny już inaczej podchodzą do Śląska, na zasadzie "a teraz my gramy z kontry bo remis z liderem/viceliderem/trzecią drużyną w tabeli jest już sukcesem,
b) Bo czas na presję. Drużyna gra o tytuł, co dotarło do piłkarzy, więc musi atakować, nie może czekać na 0:0 licząc, że to rywala pierwszego poniesie i się otworzy.
Najzabawniejsze jednak było po meczu. Przez przypadek znowu wróciłem na Polsat Sport a tam wywiad niejakiego Fedka z Fojutem i padające słowa "nie wygraliŚMY". Po co się tu kryć, prawda?
Swoją drogą Solorz to kawał c.... Tak wszyscy "kibice" na Legii narzekali/ją na Waltera, że pieniędzy nie daje, tak im się swego czasu Solorz-Żak marzył...