
zygy napisał(a):Przy tym forum, to III RP i Okrągły stół, to mały pikuś. Kilku krzykaczy i napinaczy terroryzuje tu milcząca większość, która nie ma sił, żeby się babrać w tym bagnie
Nasi narciarze pokazujący się na największych imprezach z zagranicznymi trenerami pracowali. Za krótko, nie z tymi najwyższej klasy?
Sukcesów nie może być, kiedy nie ma koncepcji, a jaką koncepcję może mieć PZN, skoro za narciarstwo alpejskie od 20 lat odpowiada w nim wciąż ten sam człowiek? Przecież w normalnej firmie ktoś, kto przez tyle czasu nie odnosi sukcesów, zostałby zwolniony. Dlaczego w związku taki ktoś jest tolerowany? Ten szef wyszkolenia ma bardzo dziwne metody tworzenia kadr.
Od sześciu lat wszystkie pieniądze PZN inwestuje w szkolenie jednego zawodnika, który nie wykazuje ani talentu, ani nawet chęci walki. Jest to Maciej Bydliński, który na moje wyliczenia pochłonął przez te lata 3 mln zł. To jest przedziwna historia. Spójrzmy na Szwecję. Czy są w niej zjazdowcy, specjaliści od konkurencji szybkościowych? Nie, bo tam są małe góry. Dlatego Szwedzi mają wybitnych slalomistów. A u nas ktoś kilka lat temu postanowił, że Bydliński zostanie specjalistą od konkurencji szybkościowych. Ręce opadają.
Niestety, w niego się wciąż inwestuje, mówiąc, że jak nie szybkościowcem, to będzie specjalistą od kombinacji, czyli połączenia zjazdu ze slalomem. Ja, będąc narciarzem, który kilkadziesiąt razy wystartował w zawodach FIS, zdawałem sobie sprawę z tego, że jedyną konkurencją, w której cokolwiek mogę znaczyć, jest slalom. Człowiek, który nauczył się jeździć na małych górkach, nigdy nie będzie zjazdowcem. Dobrze by było, gdyby pan Bydliński to zrozumiał. Mógłby przeczytać kilka książek napisanych na ten temat przez wybitnych narciarzy. Polecam książkę bliźniaków Phila i Steve'a Mahre'ów. Oni napisali jasno, że zjazdowcem może być tylko ten, kto w młodości jeździ tak szybko, że kiedy wreszcie wystartuje w zjeździe w zawodach FIS, to szybkość nie będzie dla niego żadną przeszkodą. Tego się nie można nauczyć. Liczenie na to, że ktoś z Polski będzie zjazdowcem, jest szczytem głupoty. Ale od czasu do czasu Bydlińskiemu udaje się zdobyć jakieś punkty i wtedy PZN jest zadowolony.
W tym sezonie Bydliński był jedynym Polakiem z punktami w Pucharze Świata. Zdobył ich 26 i w klasyfikacji generalnej zajął 114. miejsce.
- I zaraz znów związek postanowi, że w kadrze znaleźć mogą się tylko ci zawodnicy, którzy zdobyli punkty w PŚ. Halo, czy ktoś, komu nie daje się pieniędzy na przygotowania, ma szansę te punkty zdobyć? A taki Bydliński jedzie na mistrzostwa świata, zajmuje kompletnie obciachowe miejsca, wyprzedzając tylko ludzi z Kazachstanu, Bośni i Hercegowiny, Chile i Maroka, a po zawodach w wywiadzie mówi, że jest zadowolony z przebiegu mistrzostw. Przecież ja na jego miejscu spaliłbym się ze wstydu. Sam startowałem w żeglarskich mistrzostwach świata i Europy, miałem takie wyniki jak Bydliński, ale sam się finansowałem, od nikogo nie wziąłem złotówki. I nie byłem z siebie zadowolony. Zawsze wracałem z niedosytem, chciałem się poprawiać.
zygy napisał(a):Przy tym forum, to III RP i Okrągły stół, to mały pikuś. Kilku krzykaczy i napinaczy terroryzuje tu milcząca większość, która nie ma sił, żeby się babrać w tym bagnie
Wybitny ekspert napisał(a):Tylko 10 dni zostało do inauguracji.
Dla mnie to początek sezonu zimowego.![]()
Anna miała trochę kłopotów z federacją, która chciała jej zmienić menadżera, ale wszystko dobrze się skończyło i jest podobno świetnie przygotowana.
Z kolei parę dni temu kontuzji doznał M.Mayer ale twierdzi że na Soelden będzie gotowy.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 12 gości